czwartek, 20 grudnia 2012
"Dziecięce szopki bożonarodzeniowe"
Ten wpis jest spowodowany moim uczestnictwem w wystawie szopek bożonarodzeniowych i potrzebą wyrażenia własnych spostrzeżeń i przeżyć. Wszyscy wiemy, że szopki są najczęściej makietą przedstawiającą wnętrze stajni betlejemskiej w noc, podczas której narodził się Jezus Chrystus. Wiemy też, że głównymi postaciami każdej szopki są: mały Jezus, jego Matka - Maryja i opiekun - św. Józef. Dodatkowo, dla ubogacenia szopki w akcenty biblijne i tradycyjne, często wprowadzane są postaci: Trzech Króli, pasterzy, aniołów, bydła i owiec. Wystawa przeze mnie oglądana potrwa do połowy stycznia 2013 roku. Jest prezentacją szopek wykonanych zarówno przez osoby dorosłe, jak i przez dzieci w różnym wieku. Moją uwagę zwróciły oczywiście prace dzieci. Zachwyca mnie ich spontaniczność, naiwność, emocjonalność, szczerość wypowiedzi. Mam pełną świadomość tego, że prezentowane szopki (zarówno te w wersji przestrzennej, jak i te w wersji płaskiej), to efekt posiadanej przez dzieci wiedzy o Świętach Bożego Narodzenia, efekt współpracy dzieci z dorosłymi (rodzicami, nauczycielami) oraz potwierdzenie dziecięcego, artystycznego talentu i pracowitości. To także efekt indywidualnej i osobistej wrażliwości dzieci oraz pielęgnowania w rodzinach i placówkach oświatowych tradycji bożonarodzeniowych, efekt wcześniejszych kontaktów dzieci z różnorodną sztuką i poznania różnych technik plastycznych oraz efekt dokonania wyboru techniki dla siebie odpowiedniej. W okresie świątecznym warto, a nawet trzeba, oglądać wystawy prac plastycznych o treściach bożonarodzeniowych, bo bardzo nas ubogacają. Dziecięcym wytworom należy przyglądać się zawsze z należytą uwagą, nigdy nie wolno ich twórczości lekceważyć i marginalizować. Prace te przedstawiają bowiem zawsze swoisty, indywidualny, naiwny - ale pełen zachwytu, ogląd rzeczywistości widzianej sercem. Dziecięce obrazy odzwierciedlają dziecięcy stan ducha, a dorośli powinni szukać w dziecięcych pracach dziecięcej radości i dziecięcego szczęścia.
niedziela, 16 grudnia 2012
"Moje potrawy wigilijne"
Przygotowywana przeze mnie wieczerza wigilijna składa się (jak tradycja każe), z dwunastu potraw przyrządzonych na bazie ziaren zbóż, maku, miodu, grzybów, kapusty, grochu. Do potraw pojawiających się każdego roku w wigilijnym menu należą: barszcz czerwony z uszkami, gołąbki wigilijne, kompot z suszonych owoców i makowiec zawijany. Według mnie, godnym polecenia jest kiszony barszcz czerwony. Można go samodzielnie wykonać (do czego bardzo zachęcam), i wykorzystywać, zarówno jako napój, jak też produkt do wykonania zupy. Proces kiszenia trwa około tygodnia i wymaga ciepła. Kiszonkę robię według proporcji: 1kg buraków czerwonych, obranych i pokrojonych, 1 łyżka soli, 1 łyżka cukru, 1 łyżka kminku, 2 ząbki czosnku, po kawałku pietruszki i selera, 1 cebula, 3 litry przegotowanej i wystudzonej wody. Po ukiszeniu płyn zlewam do litrowych słoików i zamykam. Pikantny, czerwony barszcz z uszkami jest uwielbiany przez całą rodzinę i chętnie zjadany także w Boże Narodzenie. Drugim wytworem wigilijnej kuchni, cieszącym się wielkim zainteresowaniem, jest kompot z suszonych owoców. Jego smak uatrakcyjniam dodając (pod koniec gotowania) sok z czerwonych porzeczek i sok z cytryny oraz odpowiednio dosładzając. Zimny smakuje wszystkim znakomicie. Myślę, że każda rodzina ma swoje ulubione potrawy wigilijne, na które domownicy czekają cały rok. Wymiana informacji o różnych smakowych gustach, w różnych domach, byłaby na pewno ciekawa. Zachęcam do wypowiedzi na ten temat. Wszyscy przecież wiemy, że posiłki są przyjemnością, dają poczucie szczęścia, niwelują napięcie, łagodzą obyczaje i zbliżają ludzi. Wigilijny poczęstunek to także rodzinna szkoła wartości: bezpieczeństwo, bliskość, wiara, jedność, akceptacja, tolerancja, relaks.
czwartek, 13 grudnia 2012
"Czekam na Święta Bożego Narodzenia"
Każde Święta Bożego Narodzenia są czasem wspominania tego okresu z lat dziecinnych. Najbardziej utkwiły w mojej pamięci rodzinne Wigilie, rozpoczynające się tuż po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki. Dom wypełniał się mieszkającą w bliskiej okolicy rodziną. Każdy po przekroczeniu progu składał życzenia w postaci różnych, śmiesznych rymowanek (słuchałam ich z wielkim zaciekawieniem). A potem było gwarno. Dorośli rozmawiali o sprawach codziennych, ważnych, ale też żartowali i śmiali się. Dzieci organizowały w kąciku, pod okiem dorosłych, różne zabawy. Wszyscy byli zainteresowani tworzeniem miłej atmosfery, bo panował przesąd: "jaka Wigilia, taki cały rok". W domu było ciepło, czysto, odświętnie i pachnąco ( pachniało choinką, pierniczkami, grzybami, kiszoną kapustą). Kolacja składała się z dwunastu posiłków i wszystkich należało przynajmniej spróbować. Przy stole zawsze było miejsce dla nieznajomego wędrowca. Starsi członkowie rodziny snuli opowieści o tym, jak Wigilia wyglądała w czasie ich młodości, jak liczne były rodziny, jak trudno było materialnie, i jak wszyscy jednoczyli się, aby osiągać ważne cele. Były też rozmowy o treści politycznej, historycznej, religijnej, o problemach gospodarczych i innych, bieżących. A potem wszyscy śpiewali kolędy i pastorałki, a było ich tak wiele, i tak różnorodnych, że dotąd nie udało mi się wielu usłyszeć ponownie. Takiej spontaniczności, radości wspólnego przebywania, szczerej wdzięczności Opatrzności za mijający rok, szczerej troski wszystkich o siebie nawzajem, nie przeżywałam, w takiej skali, w swoim dorosłym życiu. Być może taki wyjątkowy obraz rodzinnej jedności i świętowania powstał w mojej świadomości za sprawą dziecięcej wrażliwości na wszystkich i wszystko? Tego nie wiem, ale zawsze cieszę się z moich wspomnień. Są do dziś żywe i stanowią podstawę mojego osobistego poczucia szczęścia.
Wspomnę jeszcze o choince. Była żywa, ubierana w piernikowe serduszka, jabłka, pozłacane orzechy, słomkowe łańcuchy, papierowe "pawie oczka", cukierki o kształcie różnobarwnych "sopli". W jej ubieraniu doniosłą rolę pełniły dzieci. Moje wspomnienia stają się żywe po każdorazowym "zderzeniu się" z pięknymi, świątecznymi dekoracjami, które towarzyszą nam w miastach i wioskach od początku adwentu.
Wspomnę jeszcze o choince. Była żywa, ubierana w piernikowe serduszka, jabłka, pozłacane orzechy, słomkowe łańcuchy, papierowe "pawie oczka", cukierki o kształcie różnobarwnych "sopli". W jej ubieraniu doniosłą rolę pełniły dzieci. Moje wspomnienia stają się żywe po każdorazowym "zderzeniu się" z pięknymi, świątecznymi dekoracjami, które towarzyszą nam w miastach i wioskach od początku adwentu.
wtorek, 4 grudnia 2012
"Prezenty źródłem radości"
Grudzień to zwyczajowy miesiąc przygotowywania, wręczania i otrzymywania upominków. Obdarowywanymi są członkowie rodziny, osoby nam bliskie, często sąsiedzi. Nie prosto jest być uczestnikiem tej "zabawy". Każdy upominek wymaga starannego przemyślenia i czasu na przygotowanie. Trzeba ustalić cenę prezentu, dostosować go do wieku, osobowości i pozycji obdarowywanego. Uwzględnić jego gust, zainteresowania, potrzeby. Zastanowić się, czy będzie przydatny, użyteczny, oryginalny, trwały. Przejrzeć pobliskie sklepy, centra handlowe i ofertę internetową. No i mieć na uwadze zasadę, że opakowanie jest częścią prezentu. Do tego trzeba jeszcze przewidzieć element zaskoczenia. Niespodzianka bowiem sprawia obdarowanemu zawsze najwięcej satysfakcji. Dlaczego prezenty są tak wszechobecne w okresie Świąt Bożego Narodzenia? A no dlatego, żeby wzmocnić radość z Bożego Narodzenia, radością istnienia żywych więzi międzyludzkich. Upominki przecież wręczamy tym, którym chcemy powiedzieć, że ich szanujemy, mamy dla nich uznanie, wdzięczność, że są dla nas ważni, że pamiętamy o nich, że im dobrze życzymy, że są nam bliscy i drodzy. Same zaś upominki mogą mieć różny charakter. Mówimy o podarunkach osobistych, praktycznych, symbolicznych, sentymentalnych, neutralnych, altruistycznych, bezinteresownych, spontanicznych, dobrowolnych. Zawsze jednak podstawowym sensem dawania prezentów jest sprawienie przyjemności osobie bliskiej. Uda nam się to, gdy starannie odczytamy jej marzenia i pragnienia, i gdy będziemy pamiętać, że nie wolno prezentem wprowadzić jej w stan zakłopotania. Zarówno kupowanie, wręczanie, jak i przyjmowanie prezentów to rodzaj przyjemności, której nie powinniśmy się pozbawiać; rodzaj dorocznego, niepowtarzalnego poczucia szczęścia, którym trzeba się delektować dla pełni człowieczeństwa Jest to też czas poznawania reguł i zasad wchodzących w skład sztuki dawania i przyjmowania prezentów.
czwartek, 29 listopada 2012
"Rodzina jest najważniejsza!"
Zacznę od zacytowania słów piosenki "Rodzina" w wykonaniu Kabaretu starszych panów: "Rodzina, rodzina, nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies". Nie jest to slogan, ale cała prawda. Dla mnie rodzina to podstawa mojego funkcjonowania. Posiadam z nią silny związek emocjonalny. Mogę pozytywnie myśleć, planować, marzyć, odczuwać szczęście tylko wtedy, gdy w rodzinie dzieje się dobrze: wszyscy są zdrowi, radzą sobie z codziennymi obowiązkami, mają powody do zadowolenia, odpowiedzialnie prowadzą swoje sprawy. Gdy zdarza się coś niepożądanego, rodzinnie skupiamy na tym uwagę, mobilizujemy siły, i podejmujemy stosowne kroki w kierunku rozwiązania problemu. Dzieci w rodzinie stanowią najwyższe dobro i są zawsze otaczane troską. Podobnie jest z osobami starszymi. Przez wszystkich są traktowane przyjaźnie. Nikt i nigdy nie pomyślałby o wykluczaniu ich z towarzystwa. Pieniądze też nie odgrywają najważniejszej roli. Oczywiście, są potrzebne do regulowania należności i podejmowania zadań, ale niczego nie robimy i nie planujemy ponad nasze możliwości. Podstawą dobrych relacji jest za to wzajemne zrozumienie, przyzwolenie na samodzielne decydowanie w swoich sprawach, ufność i tolerancja. Dla wszystkich dobro rodziny jest najważniejsze, ale nie oznacza to, że innych można traktować źle, czy robić im krzywdę. Staramy się osiągać życiowe cele w oparciu o swoje umiejętności i intelekt, a nie przez "kopanie" innych, czy niszczenie słabszych. Nie obiecujemy nikomu rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Trzymamy się zasady, że szczęścia własnego nie można zbudować na krzywdzie innych. Nie wszystko też komentujemy. Pewne rzeczy otaczamy troskliwym milczeniem. Staramy się też nie zganiać na nikogo winy za nieudane działanie. Źle załatwioną, czy nie załatwioną, sprawę ponownie rozważamy i realizujemy. Na co dzień rozmawiamy o wszystkim, dzielimy się obowiązkami, rozdzielamy zadania do wykonania i rozliczamy ich realizację, mamy względem siebie określone oczekiwania i wymagania, spieramy się, i kłócimy też. W tym wszystkim każdy z nas czuje rodzinną troskę, odpowiedzialność, bezpieczeństwo, pewność, że razem damy radę, i że nie ma opcji "ucieczki" od spraw i problemów. Wszystko to daje siłę, stabilizuje w momentach trudnych, i jest niezbędne do normalnego funkcjonowania. Takich zachowań uczą nas starsi członkowie rodziny, i takie zachowania chcemy przekazywać naszym dzieciom.
niedziela, 25 listopada 2012
"Tradycja, kulinaria,pasja"
Ten post to wynik mojego uczestnictwa w wystawie żywności tradycyjnej, regionalnej i ekologicznej, zorganizowanej w ramach kampanii promującej produkty rolno-spożywcze wysokiej jakości. Wystawa "Podkarpackie Regionalia" umożliwiła wszystkim zainteresowanym poznanie wyglądu i smaku wielu tradycyjnych i regionalnych produktów i potraw (a tych wpisanych na ministerialną listę jest już 111). Trzecie miejsce w kraju sygnalizuje, że w regionie wciąż żywa jest tradycja kulinarna, polegająca na przekazywaniu, z pokolenia na pokolenie, sposobu przygotowywania potraw z produktów lokalnych. Prezentację prowadziły, w przeważającej części, osoby młode, działające w ramach kół gospodyń wiejskich, świetnie znające kuchnię lokalną i chętnie o niej opowiadające. Wśród prezenterek lokalnej żywności dostrzegłam też, moim zdaniem, osobę szczególną. Panią, która na emeryturze, bez reszty, oddała się pasji gotowania i odkrywania tajemnic kuchni tradycyjnej. Czerpie z tego radość, przyjemność i zadowolenie. Na jej stoisku poznałam smaki bardzo oryginalnych i zdrowych potraw, o świetnie brzmiących nazwach: "Rzepicha nockowska"(sałatka z rzepy, pokrzywy, nagietka, koperku i bobu), "Pierogi świętego Jacka"(pieczone, wykonane z ciasta serowego, z nadzieniem z kapusty i pieczarek), "Siemieniaki orzechowe"(ciasteczka z siemienia lnianego, orzechów i miodu), "Napój żniwiarzy"(wykonany z mięty pszczelej, miodu, soku z cytryny i wody), "Nalewka miętowa"(wykonana na bazie spirytusu, mięty i miodu), "Ser w zalewie olejowo-ziołowej"(przypominający ser Feta, a przygotowany z sera białego z dodatkiem ziół i zanurzony w oleju smakowym, ziołowym), "Niedźwiedź chłopski"(rodzaj pieczonego pasztetu mięsno-ziemniaczanego). Wszystkie potrawy smakowały wyśmienicie, prezentowały się doskonale, a Pani opowiadała o nich "sercem", i w pełnym przeświadczeniu, że są wyjątkowe i dla zdrowia doskonałe. Ludzie z pasją to ludzie szczęśliwi, którzy są najlepszymi ambasadorami sztuki. W tym przypadku mowa o sztuce kulinarnej, opartej na tradycji wytwarzania potraw w sposób smaczny, pożywny i estetyczny, z dostępnych w miejscu zamieszkania, produktów. Tożsamość możemy budować tylko przez poznawanie "własnych korzeni", a te są piękne, i nie wolno ich nie znać, lub się ich wstydzić. Muszę jeszcze jednym zdaniem opisać wspaniałą atmosferę panującą na "Regionaliach": wszechobecna otwartość, życzliwość i serdeczność po obu stronach stoisk (zarówno prezentujących, jak i gości). Taki klimat to podstawa zadowolenia wystawców i gości oraz sukces organizatorów. Dodam jeszcze, że budowaniu naszej wiedzy o tradycji i kulturze regionu służy, powstała ostatnio, strona internetowa: www.tradycjepodkarpacia.pl.
czwartek, 22 listopada 2012
" Śmierć wymusza refleksje?"
Słowo "śmierć"zawsze wywołuje lęk, strach, obawy. Staramy się nawet nie często go używać, bo powoduje złe skojarzenia. Jednakże bywają takie chwile, w których dowiadujemy się o odejściu kogoś bliskiego. Przeżywamy szok, wzburzenie, żal, uczucie braku, lęku, niemocy. Wynika to z bezradności wobec starości i chorób oraz nieskuteczności w ratowaniu życia. Gdy wkracza "ona", nie mamy już nic do powiedzenia. Musimy ją zaakceptować. Osoby wierzące oczekują na życie wieczne. Nadzieja ta łagodzi rozterki i niepokoje, pod warunkiem dobrze i uczciwie przeżytego życia. Dla bliskich zmarłego, nastaje trudny czas żałoby; długiego powrotu do równowagi, któremu towarzyszy płacz, żal, cierpienie, dokuczliwe uczucie braku, opuszczenia, goryczy, złości, apatii. Zadajemy sobie wielokrotnie pytanie, dlaczego tak się stało, dlaczego śmierć jest nieuchronna, co dalej. Podejmujemy liczne próby udzielania sobie odpowiedzi na pytania, czy można było jeszcze coś zrobić dla zmarłego, jak jeszcze można było mu ulżyć w cierpieniu, czy wystarczająco długo towarzyszyliśmy jego odchodzeniu. Jest też coś pozytywnego. Śmierć, pomimo okrucieństwa, kształtuje nas. Uczy mądrości, roztropności, odpowiedzialności, dodaje siły, wymusza zmiany w życiu rodziny, uczy radzenia sobie z tęsknotą za przeszłością. Każe też stale mieć na uwadze powiedzenie: "Jakie życie, taka śmierć", i słowa księdza Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".
wtorek, 20 listopada 2012
"Jesień czasem refleksji"
Jesień - jedna z czterech pór roku w klimacie umiarkowanym, czas gromadzenia zapasów na zimę, opadania liści z drzew, coraz krótszych dni i coraz dłuższych nocy, stosunkowo niskich temperatur, przymrozków, opadów, mgieł, śliskich nawierzchni dróg, niedostatku słońca i złego znoszenia niedoświetlenia przez ludzi, długiego przebywania w domu i spadku aktywności fizycznej. W chrześcijaństwie - czas modlitwy za zmarłych, czas odwiedzania grobów, wspominania ludzi zasłużonych dla regionu i kraju, wdzięczności za ich obecność i pracę oraz pozostawiony dobrostan. Biorąc pod uwagę pogodowo-religijne uwarunkowania mamy powody do zadumy. W jesienne dni, w wolnych chwilach (a takie chyba wszyscy mamy), najczęściej w czasie pochmurnej, deszczowej czy wietrznej pogody, nasuwa się wiele pytań o sens życia, sens przemijania i umierania, o to co dla nas ważne, a co najważniejsze i bez czego nie potrafilibyśmy żyć, co jest nam do szczęścia potrzebne, i jak do tego dojść, co możemy zrobić dla własnego rozwoju i dla dobrego funkcjonowania naszej rodziny, jakie mamy braki i jak je uzupełnić, jak "ulepszyć" swój wygląd zewnętrzny i poprawić swój wizerunek, jak pomóc najbliższym w poprawie ich funkcjonowania - i jeszcze całe serie innych pytań, których nie sposób wymienić, a które związane są z codziennością, pracą, życiowymi okolicznościami, życiowymi planami, rodzącymi się potrzebami, wartościami czy ich całą hierarchią. To zastanawianie się, rozmyślanie, rozważanie, analizowanie,wyprowadzanie wniosków to refleksje. Pozytywne, twórcze, napędzające, mobilizujące - akceptujemy. Gorzej, gdy ogarnia nas nieracjonalna tęsknota, żal, zagubienie, marazm, niechęć do bycia aktywnym, twórczym. Wtedy należy skorzystać z porad psychologa. Czas jesienny bowiem sprzyja depresjom, którym nie wolno się poddawać! Podstawą szczęścia jest przecież zdrowie, o które, bezwzględnie, trzeba dbać.
czwartek, 15 listopada 2012
"Za co lubię mój dom?"
Marzenia o domu pięknie opisał Leopold Staff w wierszu "Pierwsza przechadzka":
"Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,
Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach. (...)"
Wszyscy chcemy mieć dom, bo daje on nam stabilizację i pozwala na codzienne, normalne życie. Mój dom to skromnie urządzone mieszkanie w bloku, w którym znajduje się wszystko, co do życia niezbędne. Reszta to otwarta głowa, ciekawość świata, rodzinna wymiana myśli, połączona ze wspólnym ustalaniem priorytetów, poezja, muzyka, poznawanie regionu zamieszkania i ciekawych ludzi. Co jest dla mnie i domowników ważne? Rzetelność, uczciwość, szacunek dla ludzi, zaufanie, prawdomówność, staranność. Czego nie robimy? Nie przeszkadzamy innym spokojnie żyć, nie obmawiamy, z nikogo się nie śmiejemy. Co nas łączy? Pracowitość, zaufanie, ciekawość świata, poezja, uznanie dla własnych umiejętności, przywiązanie do rodzinnej tradycji i polskiej kultury. Czym się cieszę? Zdrowiem własnym i członków rodziny, nawet najmniejszymi sukcesami, dobrą atmosferą w domu, otaczającą przyrodą. Co lubię najbardziej? Kwiaty. Wszystko co cenię, odnajduję we własnym domu, dlatego chętnie w nim przebywam i do niego wracam.
"Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,
Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach. (...)"
Wszyscy chcemy mieć dom, bo daje on nam stabilizację i pozwala na codzienne, normalne życie. Mój dom to skromnie urządzone mieszkanie w bloku, w którym znajduje się wszystko, co do życia niezbędne. Reszta to otwarta głowa, ciekawość świata, rodzinna wymiana myśli, połączona ze wspólnym ustalaniem priorytetów, poezja, muzyka, poznawanie regionu zamieszkania i ciekawych ludzi. Co jest dla mnie i domowników ważne? Rzetelność, uczciwość, szacunek dla ludzi, zaufanie, prawdomówność, staranność. Czego nie robimy? Nie przeszkadzamy innym spokojnie żyć, nie obmawiamy, z nikogo się nie śmiejemy. Co nas łączy? Pracowitość, zaufanie, ciekawość świata, poezja, uznanie dla własnych umiejętności, przywiązanie do rodzinnej tradycji i polskiej kultury. Czym się cieszę? Zdrowiem własnym i członków rodziny, nawet najmniejszymi sukcesami, dobrą atmosferą w domu, otaczającą przyrodą. Co lubię najbardziej? Kwiaty. Wszystko co cenię, odnajduję we własnym domu, dlatego chętnie w nim przebywam i do niego wracam.
poniedziałek, 12 listopada 2012
"Dom - wartość bezcenna"
Różni ludzie rozumieją różnie pojęcie "dom". Dla jednych jest to willa z basenem, inni mają na myśli tylko mieszkanie w bloku czy skromny budyneczek na wsi. Każdy jednak przez hasło "dom" rozumie coś więcej niż tylko budynek. Oprócz ścian tworzą go przecież ludzie, którzy chcą ze sobą przebywać, sobą się cieszyć, o siebie nawzajem się troszczyć, razem rozwiązywać problemy. Dom to nasze miejsce na ziemi, do którego chętnie wracamy, gdzie czujemy się wolni, gdzie czekają na nas bliscy, kochający ludzie, gdzie panuje miła atmosfera i wzajemne zrozumienie. Bez domu życie jest bardzo trudne, żeby nie powiedzieć, że wręcz niemożliwe. Dom to nasza oaza, azyl, baza, ostoja, miejsce, które kojarzy się z bezpieczeństwem, spokojem, rodziną, miłością, bliskością, troską. W nim przebywamy, uczymy się, pracujemy, marzymy, planujemy. Urządzamy go według własnego gustu i pomysłu. W nim staramy się mieć wszystko, co jest do życia niezbędne i potrzebne. W nim też uczymy się wrażliwości, miłości, czułości, wiary, obowiązkowości, ufności, pewności siebie, szacunku, otwartości, pełnienia różnych ról społecznych. O dom troszczą się wszyscy domownicy, a rodzice pełnią w nim rolę najważniejszą: tworzą atmosferę domu, są wzorem i przykładem oraz oparciem dla domowników.
Słusznie mówimy: "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" lub "Nie ma jak w domu", ale też: "Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga." Tak jest w domach zapewniających miłość i bezpieczeństwo. Takie domy mamy, i o takich marzymy. Do takich domów tęsknimy i chętnie wracamy. W takich domach rodzi się i rozwija pasja życia i poczucie szczęścia.
Słusznie mówimy: "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" lub "Nie ma jak w domu", ale też: "Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga." Tak jest w domach zapewniających miłość i bezpieczeństwo. Takie domy mamy, i o takich marzymy. Do takich domów tęsknimy i chętnie wracamy. W takich domach rodzi się i rozwija pasja życia i poczucie szczęścia.
sobota, 3 listopada 2012
"Prawda o przemijaniu"
" (...) Jesienne róże szepczą cicho o rozstaniu.
Jesienne róże mówią nam o pożegnaniu.
I w liści chmurze idziemy przez parku głusz.
Jesienne róże więdną już. (...)"
Mieczysław Fogg "Jesienne róże"
Przemijanie jest czymś naturalnym. Warto się więc czasem zatrzymać, by coś zauważyć, czymś się zachwycić, nad czymś się zastanowić, coś zrozumieć, kogoś zrozumieć, komuś pomóc ... .
Jesienne róże mówią nam o pożegnaniu.
I w liści chmurze idziemy przez parku głusz.
Jesienne róże więdną już. (...)"
Mieczysław Fogg "Jesienne róże"
Przemijanie jest czymś naturalnym. Warto się więc czasem zatrzymać, by coś zauważyć, czymś się zachwycić, nad czymś się zastanowić, coś zrozumieć, kogoś zrozumieć, komuś pomóc ... .
"Jesień w fotografii"
"(...)Dla mnie jesień to pora wesoła,
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień - roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!"
Marek Głogowski "Pora wesoła"
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień - roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!"
Marek Głogowski "Pora wesoła"
środa, 31 października 2012
"Chryzantemy nośnikiem piękna i wdzięczności"
Nazwa "chryzantema" z języka greckiego oznacza "złoty kwiat" i nawiązuje do barwy kwiatów, żółtych, w przeważającej większości (oczywiście - są to różne odcienie żółci). Rośliny nazywa się także złocieniami, bo zawierają kolor żółty czyli złoty i zachwycają swoją urodą w jesienny, też złoty, czas. W Polsce są symbolem żałoby i śmierci, i wykorzystuje się je najczęściej do dekoracji grobów na okoliczność Wszystkich Świętych. W moim odczuciu, te różnorodne ( jest przecież wiele odmian chryzantem) kwiaty obrazują " dojrzałe" piękno, są nośnikiem uznania, podziękowania i wdzięczności. Dobrze więc, że moda rozszerza wykorzystanie chryzantem, i proponuje dekorowanie nimi placów i skwerów miast, ogrodów i tarasów przydomowych czy tworzenie wiązanek ślubnych. Należy przecież delektować się, na różne sposoby, "kwiatami jesieni". Są piękne, trwałe, dostojne. Znacznie bardziej niż u nas doceniane są w innych kulturach. Japończycy mają chryzantemy w herbie cesarzy i uważają je za symbol swojego kraju, Chińczycy wierzą, że w chryzantemach ukryty jest klucz do nieśmiertelności, Amerykanie uczynili je kwiatami listopada i halloweenowych dekoracji. Symbolika chryzantem w wymienionych kulturach jest też całkowicie odmienna. Oznaczają zdrowie, dobrobyt i władzę. A tak w ogóle, to dużą przyjemnością jest ich oglądanie, podziwianie, fotografowanie, a temu sprzyja obecność na cmentarzach i grobach naszych Bliskich. Dobrze byłoby też obejrzeć obraz Olgi Boznańskiej "Dziewczynka z chryzantemami" i odczytać rolę chryzantem w zamyśle autorki dzieła.
wtorek, 30 października 2012
"Za co lubię siebie?"
Budowanie szczęścia zaczynam od siebie. Podstawą jest samoakceptacja. Akceptuję więc swój wygląd zewnętrzny z jego doskonałościami i mankamentami, swoje możliwości poznawcze z ich lepszymi i gorszymi cechami, swoje zachowanie, relacje z innymi ludźmi, umiejętności wykonawcze i skuteczność w osiąganiu różnych celów. Mam świadomość siebie, swoich potrzeb i możliwości, zalet i wad, sukcesów i porażek, swojej hierarchii wartości. Wiem, że ci, którzy lubią siebie mają łatwiej, bo mają pewność siebie i dobre samopoczucie, skupiają myślenie na sprawach ważnych, nie przejmują się drobnymi potknięciami i pomyłkami, niepowodzenia są dla nich tylko sygnałem, że coś trzeba ponownie przemyśleć i przerobić. Czy ja też tak mam? Nie zawsze, ale cały czas pracuję nad sobą. Niepowodzenia mnie czasem zniechęcają, ale pewność siebie i dobre samopoczucie na ogół mi towarzyszą. Wiem co chcę i co jest dla mnie ważne. Potrafię troszczyć się o własny rozwój. Moim stałym obiektem zachwytu i inspiracji jest przyroda i poezja. Lubię poznawać historię regionu i uwieczniać na fotografiach obiekty ważne i wyjątkowe. Potrafię dostrzegać swoje małe sukcesy i cieszyć się nimi. Mam różne zainteresowania, które pielęgnuję. Mam świadomość znaczenia samodzielnego myślenia i wolności - staram się z tych dobrodziejstw korzystać. Wiem, że podstawowe znaczenie ma dla mnie, od zawsze, dobry kontakt z rodziną, bo mnie uskrzydla, mobilizuje i nadaje sens mojej codzienności. Zapytana więc, czy lubię siebie, odpowiem - oczywiście. Mam bardzo dużo powodów, żeby się lubić, a tylko ważniejsze wymieniłam.
niedziela, 21 października 2012
" Poczucie własnej wartości"
Podstawową sprawą w dążeniu do szczęścia jest poczucie własnej wartości. Zapytamy, co to jest? Poczucie własnej wartości to taki stan psychiczny, który powstaje wskutek stałego dokonywania oceny samego siebie. Nieustannie przecież porównujemy to co udało nam się osiągnąć, z tym, co chcielibyśmy osiągnąć, lub to, jacy jesteśmy, z tym, jacy chcielibyśmy być. Sukcesy i aspiracje funkcjonują łącznie. Sukcesami są wszystkie, spełnione na najwyższym poziomie naszych możliwości, oczekiwania, marzenia, pragnienia. Aspiracje zaś to nasze życiowe dążenia i ideały, których realizacja może być możliwa w takim zakresie, na jaki pozwolą nam nasze możliwości psychofizyczne i różnorodne uwarunkowania materialne, społeczne, techniczne i inne. Wysoką ocenę stawiamy sobie zawsze wtedy, gdy nasze sukcesy podążają za naszymi aspiracjami. Każdy z nas chciałby mieć wysokie poczucie własnej wartości, a ono mierzy się świadomością własnych kompetencji, przekonaniem o własnych umiejętnościach rozwiązywania różnych (czasem życiowych) zadań, posiadaniem osobistej władzy i samokontroli, akceptacją swojego wyglądu i siebie. Dobra samoocena każdego uskrzydla, dodaje wiary, sił i przekonania, że osiąganie kolejnych celów jest możliwe i warto je podejmować. Drogą zaś do podnoszenia swojej samooceny jest dostrzeganie nawet małych sukcesów, ich odnotowywanie i nagradzanie siebie za swoje sukcesy.
niedziela, 14 października 2012
"Zabawa modą"
Nadejście jesieni skłania do tworzenia zestawów ubiorów na różne okazje. Dla jednych jest to zajęcie ulubione, dla innych nie. Tworzenie własnej, sezonowej kolekcji jest pewnym wysiłkiem umysłowym i fizycznym. Po sprawdzeniu zawartości szafy i zapoznaniu się z trendami mody na bieżący sezon, podejmujemy zwykle decyzję o zakupach. I tu czasem bywa problem - np. ograniczone możliwości finansowe. Osoby operatywne potrafią jednak przezwyciężać wszelkie przeszkody i osiągać cele. Moda od zawsze obecna jest w życiu ludzi. Kobiety przywiązują do niej od pokoleń dużą wagę, a tak w ogóle to każdy człowiek, w jakimś zakresie, śledzi trendy wyznaczane przez kreatorów. Bycie modnym daje ludziom poczucie przynależności do grupy i akceptację, a styl w modzie pozwala wyrazić siebie poprzez indywidualizację elementów ubioru. Nie wolno jednak ulegać szaleństwu zakupów, lecz umiejętnie dobierać tendencje w modzie do już posiadanej garderoby. Przygotowując odzież na bieżący sezon pamiętajmy o potrzebie jej funkcjonalności(powinna chronić przed zimnem, wyrażać naszą atrakcyjność, intymność, godność i poglądy). Zabawa modą jest zajęciem wciągającym, wymagającym zaangażowania "jakichś" środków finansowych, ale też rozwijającym, bo angażuje naszą uwagę w śledzenie trendów, wyzwala fantazję, skłania do korzystania z różnych inspiracji, mobilizuje staranność w "tworzeniu siebie" każdego dnia na nowo, dostarcza radości, doskonali umiejętność wybierania spośród wielu propozycji tych, które odpowiadają naszej kreatywności i gustom. Nie należy jednak przesadzać, bo nie samą modą żyje człowiek!
sobota, 6 października 2012
"Jesień, praca nad dobrym samopoczuciem, szczęście"
Hanna Zdzitowiecka w wierszu "Gdzie jesteś, jesieni?" napisała: "Gdzie ty jesteś, jesieni? Tu jestem. W suchych liściach lecących z szelestem, W barwnych liściach czerwonych i złotych, Co nad ziemią się kładą pokotem. Z dębu strząsam dojrzałe żołędzie, Babim latem przystrajam gałęzie, Ptakom wskażę bezpieczne dróg szlaki, Jeża do snu utulę pod krzakiem, Mgły wieczorem nad wodą rozłożę I przed zimą odejdę za morze." Piękny obraz pory roku, której osobiście nie lubię. Z jednej strony: bogata, dostojna, kolorowa, z drugiej - chyba najbardziej z wszystkich pór roku - refleksyjna. Każdy dzień przypomina o przemijaniu, o upływającym nieuchronnie czasie, którego nie możemy zatrzymać, o tym, że skończył się okres dojrzewania roślin zasadzonych wiosną, i że po jesieni przychodzi zimowe "milczenie", a potem - "NOWE". My też podlegamy przemijaniu choć tego bardzo nie chcemy. Nie pozwólmy jednak, by nami zawładnęła melancholia, depresja, przygnębienie czy chandra. Te destrukcyjne nastroje wykluczają nas z przeżywania piękna, dobra, zachwytu. Dobre samopoczucie wymaga od nas aktywności, systematyczności i pracy nad sobą. Ono towarzyszy zawsze ludziom żyjącym zgodnie z naturą, wyznającym zasadę, że zmęczone ciało i spokojny umysł to zdrowy sen. Ludzie ci zamiast "dołować się"podejmują wysiłek fizyczny powodujący zmęczenie, i dający w zamian uczucie przyjemności i zadowolenia. Oni przestrzegają porządku dnia i godzin snu. Oni przebywają możliwie długo na świeżym powietrzu w świetle dziennym, bo wiedzą lub czują, że doświetlony organizm nie cierpi na obniżenie nastroju. Oni uprawiają sporty na świeżym powietrzu, bo daje im to uczucie przyjemności (zwiększa ilość endorfin - hormonów szczęścia) i poprawia ich kondycję fizyczną. Oni wiedzą, że ważna jest dieta i na pewno znają wartość tłustych ryb, owoców i warzyw oraz orzechów, nasion lnu, słonecznika czy sezamu. Do tego posiadają różne zainteresowania i potrzeby. Zatroszczmy się wszyscy o dobre samopoczucie jesienią: skorzystajmy z doświadczeń ludzi pozytywnych, obudźmy marzenia, przełammy w sobie stagnację i bierność, podejmijmy pracę nad sobą. Troska o rozwój własny i bliskich nam osób to recepta na dobry nastrój jesienią.
sobota, 29 września 2012
"O sekretnym świecie róż"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj8ELn2xnuz57KyqL_mhNbCCv9_riecnzob4H6KiweYCud7V7VlzUeKxcc2bMuT49VM7saSy6UKll5DmfAOe7CZQeeLA7KpQaJFE0ovOKGxpCo6FwMqptHHLPXemqURnBh9cRF6iSfT2vA/s200/DSC03477_small.jpg)
piątek, 28 września 2012
"Teraz odwiedzamy rozaria"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfNo13x8c09gWezroMdWC_kM_Hop3DmLpc3l-jeum8p7Wn6NmgITFBEv-d88JigAT47YMsnvi3CUdSiO2nIPinh39mZpo0PPa1ON_6J2P4jWzfN1vhnBCVDzzgQ3pHUHMKs_KEOqBizuQ/s200/DSC07378_small.jpg)
wtorek, 25 września 2012
"O jabłkach i szczęściu"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv4qkdxV9yxXWVdg9AkDn1UOG-mAq0c8bS9zPNHXKF3hNK088dulseMKV6g6m87z3uHyntGt_-M4rLW0D5DFt8TKDnZneYafPzCrkcFOS3n5VJqNBpywyl_1grVA2Z0b6dYW-upqyIlS8/s200/DSC03291_small.jpg)
środa, 19 września 2012
"Delektujmy się jabłkami"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSQKoh1nSO-grJ4ZyKkQcewXtV62r2d8tO-WS4-my4fmQFkC-OhpaP8-cJ2t81SmT3aTNRqxzLh6GoQEBYSKF-LnxeRyIKq5TrMgjFMxpYaPL9X1lrYqFpVjxxBqNIibN8gL8bqKIuRTM/s200/DSC03288_small.jpg)
niedziela, 16 września 2012
"Wrzesień wrażliwych zachwyca"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhK7WclvRHSfo2WRwWDTC0taYitXFx2iwevai_iebJ3DBxFODkNNm68bCufeRTQoPOd9Px3LCLhHc8ZCuFwEXq_yNvj-4p-MWueJaUU6X_jVEZagGJmZeIWLaWHOPz9c0RHNQ8ti-EFpks/s200/DSC07205_small.jpg)
poniedziałek, 10 września 2012
"Poezja wyraża i wyzwala emocje"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4jWC9XbltE04Bw9ABB63yeBaJdE-hYicX_VtucvPiBOMra4DUd0I8fwVwgnF05zLVpzNcJjfYxDh2LehGmA6poQggvulFGWt05sIswGbG_O_0nOHW-0cLRHobc1mCkx1EyMT9TTW7YIY/s1600/pTadeusz.jpg)
środa, 5 września 2012
"O wrześniu myślimy historycznie"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYBg7t9-P78i8qYRll8ROQPdQeoEYm4E62xYRlxtfiCoOhH6c2Xv3DsfaOmH9Pa5zWHoZNDs6NrpLpZbYSkgVYiuTiMzC63NK4A_DSjAwQ2hUWBD3ia7RFuihqxV5pDOtw68Iewhmxm-w/s200/DSC06870_small.jpg)
piątek, 31 sierpnia 2012
"Żegnaj lato na rok!"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjES_ZjygcnwSnrhODoowIHqQRybtRP7k6PTQEWF03muG68P3U8oTvUDfrej9919hCEg6W4b9O-3v6MsXs2a9JWgEOoNDS5e679q5NBdadbcEvq59X_W1jCLrqnk_ITQ0kUIEQ8h_gX9OU/s200/DSC03302_small.jpg)
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
"Hobby, pasja, konik czyli szczęście"
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF9hZ3sZtwkRQxCqcSGsYRHQOKb82vMJDW7IsaOM5StbVd4lvAP-bUZGt_A186TmoGtYfqVKn5AnPyHhaoN0Y02OazyOS0gOAg7ECkHz78NPyFlZOgtfGM5Nl98EEaSDb__KQZWm4C6JI/s1600/DSC06878_small.jpg)
środa, 22 sierpnia 2012
"Pijaństwo i szczęście?"
Przeczytałam, że studenci, którzy się upijają, są szczęśliwsi niż ich rówieśnicy, którzy nie biorą udziału w libacjach alkoholowych. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez amerykańskich naukowców na studiach licencjackich na Northeastern Liberal Arts College. Badanie wykazało, że szczęście jest bezpośrednio związane ze statusem społecznym. Studenci z bogatych rodzin są szczęśliwsi niż studenci o niższym statusie społecznym. Jednak upijające się osoby o niższym statusie okazywały się tak samo zadowolone, jak osoby o wyższym statusie. I jeszcze jedno: studenci o wyższym statusie, którzy się nie upijali, byli mniej zadowoleni niż ich pijący koledzy. Po przeczytaniu artykułu miałam wrażenie, że alkohol jest przepustką do szczęścia, ale czy istnieje coś takiego, jak "pijane szczęście?".
"Odkrywamy piękno kobiecej urody w naszym otoczeniu"
poniedziałek, 20 sierpnia 2012
"Biesiadnie o kalinie i jarzębinie"
Biesiada to wystawne przyjęcie, uczta, bankiet. Mówimy o biesiadzie weselnej, muzycznej, poetyckiej, biesiadach z okazji świąt religijnych, biesiadowaniu, czyli braniu udziału w biesiadzie, obyczajach biesiadnych. Biesiady pełnią funkcje towarzyskie, kulturalne i wzmacniają więzi między ludźmi. Poprzednie posty o kalinie i jarzębinie mają także wymowę biesiadną. Często przy okazji wesel, uczt, bankietów zespołowo śpiewamy piosenki: "Jarzębina czerwona" (piosenka rosyjska przetłumaczona na język polski, wykonana przez Sławę Przybylską, melodię skomponował Evgeny Rodygin) czy "Rosła kalina" (do słów Teofila Lenartowicza, z muzyką Ignacego Marcelego Komorowskiego). Warto znać te utwory i móc włączyć się do zespołowego śpiewu - daje to sporo radości.
piątek, 17 sierpnia 2012
"Jarzębina urzeka urodą"
Subskrybuj:
Posty (Atom)