piątek, 28 listopada 2014

"Konformizm i wybory samorządowe"

Przed drugą turą wyborów samorządowych aż roi się od ulotek wyborczych, rozwieszanych wszędzie, gdzie się da, i wkładanych do skrzynek pocztowych. Czytam je z uwagą i nasuwają mi się refleksje. Ubiegający się o ponowny wybór gospodarz miasta chce się wszystkim podobać. W ulotce wyborczej prezentuje zdjęcia z wszystkimi, jego zdaniem, znaczącymi osobami, sprawującymi różne urzędy w mieście, a także z liczną reprezentacją kleru. A ja "szukam w ulotkach" człowieka samodzielnie myślącego, prezentującego swoje poglądy; osoby z charakterem, która kreuje rzeczywistość, a nie firmuje rzeczywistość kreowaną przez innych. Dodatkowo nie lubię, gdy pokazuje się siebie w kontekście tego drugiego, "gorszego" kandydata do władzy lokalnej. To nieczysta gra. Człowiek mający coś do powiedzenia pokazuje siebie i swoje umiejętności, wierzy w siebie i słuszność przygotowanego programu, ma pomysł na realizację przyjętych w planach założeń.
A teraz o tych, którzy chcą się wszystkim podobać. To konformiści, ludzie nie mający swojego zdania, ale chcący "ułożyć się" z każdym, byleby nadal pozostawać u władzy i nadal piastować ważny urząd w mieście.  Działają na użytek" grupy społecznej, która za nimi stoi. Problem z nimi jest też taki, że nie wiemy do końca, na ile oni są dla nas wiarygodni. Konformiści to  nie indywidualności, ludzie twórczy, kreatywni, ale - wręcz przeciwnie - ludzie  dostosowujący zachowania do "wybrańców" ze środowiska społecznego, w którym funkcjonują, których interesy reprezentują, i na których opinii i poparciu im zależy. Ulegając owemu środowisku kierują się strachem przed karą (np. napiętnowaniem) i nadzieją na nagrodę ( dalsze sprawowanie władzy). Chcą należeć do grupy ludzi, która im imponuje i starają się, za wszelką cenę, być do nich podobnymi. Zabiegają o to, żeby być lubianymi i akceptowanymi, bo  to daje im poczucie bezpieczeństwa.
Konformizm umożliwia zmniejszenie poczucia odpowiedzialności za podejmowane decyzje ( nie są one przecież samodzielne) i gwarantuje wygodne funkcjonowanie w społeczeństwie (nie trzeba się nikomu narażać, wystarczy być gotowym do ustępstw i kompromisów). Społeczność jednak szybko odkrywa konformizm przywódcy za sprawą braku u niego własnego zdania, niesamodzielności myślenia i działania, braku kreatywności oraz przejawy sterowalności przez wszystkich, z którymi "trzyma". Myślę, że kandydat ma ogromną chęć na władzę, ale też, w skrytości ducha, świadomość swoich słabości. Z taką świadomością na pewno nie będzie człowiekiem szczęśliwym. Ma, a na pewno powinien mieć, poczucie, że uzyskana mandatem społecznym władza, to uprawnienie do pełnienia nienależnej mu roli.

piątek, 21 listopada 2014

"Tożsamość wieloaspektowa?"

Tradycyjne rozumienie tożsamości wynika z nakreślenia sobie schematu własnego życia i "rzeczy" ważnych w relacjach z otoczeniem i światem w warunkach życiowej stabilizacji. Oznacza to udzielenie sobie odpowiedzi na pytanie, co jest dla mnie, w moim życiu, ważne. Czym jest, w moim rozumieniu, honor, patriotyzm, uczciwość, wierność, dobro moralne, szacunek dla drugiego człowieka, religia. Odpowiedzi wynikają z założenia, że urodziliśmy się w konkretnym miejscu i w określonej kulturze - i te czynniki nas ukształtowały i ciągle kształtują. Zakotwiczenie w określonym miejscu i sprzyjające okoliczności życiowe, dają  możliwość posiadania, w miarę stałych, poglądów na swój temat.
A co w sytuacji, gdy nasza kariera zawodowa nie rozwija się pomyślnie, los rzuca nas w różne miejsca i wymaga dostosowania się do panujących warunków oraz otwartości na zmiany, a do tego, w życiu rodzinnym nie dzieje się tak, jakbyśmy tego chcieli?
Wtedy zwykle tworzymy wieloaspektową koncepcję siebie. Składa się ona z koncepcji siebie na użytek rodziny, na użytek sąsiadów, towarzystwa, w którym przebywamy... . Do tych koncepcji tworzymy różne programy działania, różne zestawy wartości, różne modele zachowań, różny wizerunek... . Mamy więc tożsamość osobistą, społeczną, polityczną, wirtualną, twórczą... .
Dobrze to, czy źle? Trzeba sobie samemu odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno w dużej mierze, tak
"poszatkowana"tożsamość to wynik trudnych czasów, w których żyjemy. Z jednej strony bezrobocie i walka o przetrwanie, z drugiej możliwość korzystania z wolności,  potrzeba niezależności, sukcesu, poszukiwania własnego szczęścia, własnych rozwiązań... . Nasze życie dzieje się  przez cały czas w warunkach  niepewności, dylematów i rozterek. Codzienność wymaga od nas wielu umiejętności, a także szybkiej adaptacji i elastyczności.
Mając powyższe na uwadze - myślę, że mimo wszystko, nie można się poddać szaleństwu, ale zawsze kierować się w życiu własnym rozumem i rozsądkiem. Posiadanie wielu, często sprzecznych z sobą, twarzy odbierane jest przez ludzi nas obserwujących i oceniających, jako przejaw niewiarygodności. Spójna osobowość umożliwia poznanie i zrozumienie siebie oraz układanie własnych relacji z otoczeniem (nawet w najtrudniejszych okolicznościach życiowych) tak, żeby nie powstawały potem "zgrzyty", rozbieżności i niesmaki.

piątek, 14 listopada 2014

"Tożsamość - czy mam jej poczucie?"

Dzień Odzyskania Niepodległości przez Polskę - 11 Listopada - był na pewno dla wielu z nas czasem osobistych refleksji. Być może zadawaliśmy sobie pytania: kim jesteśmy, skąd pochodzimy, kim są (byli) nasi rodzice, co było dla nich ważne, co jest ważne dla nas, jakie mamy życiowe doświadczenia, kim chcielibyśmy być, dlaczego? Pytań z odpowiedzią i bez, może być bardzo wiele, a odpowiedzi - i różne i nie zawsze jednoznaczne.
Tożsamość to rodzaj samowiedzy. Budujemy swój wizerunek na własny użytek poprzez połączenie naszej przeszłości z teraźniejszością i wizją przyszłości.
Dostrzegamy więc wpływ rodziny i otoczenia na nasz stosunek do świata i wyznawane wartości. Mamy świadomość posiadanej wiedzy, zdolności i potencjału rozwojowego, i wiemy, że możemy go, na różne sposoby wykorzystywać. Doceniamy fakt, że mieszkamy w kraju, którego historię znamy, który jest nam bliski i drogi, i mamy przekonanie, że chcemy pracować dla jego dobra, gdziekolwiek jesteśmy. Mamy poczucie wolności, cieszymy się tym dobrodziejstwem, i - mimo przeżywanych dylematów - możemy zawsze dokonywać samodzielnych, odpowiedzialnych wyborów. Znamy swoje umiejętności i możliwości. Mamy marzenia i podejmujemy wysiłek, by je realizować. Potrafimy kontrolować swoją odporność na życiowe pokusy. Posiadamy wiele - i różnorodnych - doświadczeń, wynikających z codziennej aktywności. Mamy wizję swojej przyszłości. Potrafimy panować nad emocjami i zachowaniem. Jesteśmy odpowiedzialni za siebie i innych; zawsze podejmujemy odpowiedzialne decyzje. Staramy się rozumieć, zachodzące w świecie i w kraju, wydarzenia. Staramy się aktualizować swoją wiedzę i umiejętności. Staramy się mieć własne zdanie na problemy, z którymi się spotykamy. Jesteśmy aktywni w życiu rodzinnym, zawodowym i społecznym.
 W ustaleniu osobistej tożsamości na pewno nie bez znaczenia są osobiste doświadczenia, potrzeba i chęć eksperymentowania, posiadane przekonania i preferencje, relacje z innymi ludźmi, szablony emocjonalnych zachowań, umiejętność obserwacji siebie, otoczenia i świata oraz wyprowadzania logicznych wniosków.
Mieć tożsamość to wiedzieć dużo o sobie w kontekście osobistym, rodzinnym, zawodowym, społecznym, narodowym... i być zawsze sobą w sytuacjach, które niesie życie. I wiedzieć, że:

"Człowiek nie może być w żaden sposób w zgodzie z innymi, o ile nie nauczył się być w zgodzie z samym sobą." (B. Russel)

"Jesteśmy tym, co czynimy." (H. Bergson)

czwartek, 6 listopada 2014

"Mądrość życiowa???"

Czym jest mądrość życiowa? Kiedy mamy z nią do czynienia? Dlaczego nie lubimy jej doświadczać? Intuicyjnie wyczuwamy, że smakowanie tzw. życiowej mądrości to próba charakteru w sytuacjach niepożądanych, trudnych, których przezwyciężenie wymaga wiedzy, przemyśleń, dużego samozaparcia, mobilizacji, hartu ducha ... .Najczęściej jest to masa problemów, które wymuszają i wyzwalają w nas siłę i odporność na różnego rodzaju przeciwności, w tym przeciwności losu.
Panuje ogólne przekonanie, że tak naprawdę budujemy siebie coraz to na nowo poprzez pokonywanie sytuacji trudnych, które niesie życie. Okoliczności zmuszają nas  wtedy do przekraczania "strefy komfortu"i reagowania na problemy, których nie możemy ani nie zauważyć, ani zignorować, ani odłożyć na inny czas, ani scedować na kogoś innego... .
Sytuacje trudne domagają się znalezienia indywidualnej prawdy na potrzeby rozwiązania powstałego problemu. Skłaniają nas więc do szerokiego spojrzenia na sprawę, odrzucenia  przesadnego zapatrzenia w siebie, zachowania szczerości wobec siebie i innych, uważnego słuchania ocen płynących z zewnątrz, szybkiego stawiania czoła wszelkim sygnałom "złego".
Zwykle zaczynamy rozwiązywanie problemów od poszukiwania autorytetów, od których oczekujemy gotowych recept na wyjście z sytuacji, a one (autorytety) mogą jedynie podzielić się z nami swoją mądrością. Mądrość życiowa bowiem jest u każdego człowieka inna, indywidualna, uzależniona od zadatków wrodzonych, zdolności, zdobytej wiedzy, życiowego doświadczenia, środowiska, w którym żyjemy, okoliczności, które nas kształtowały... . 
Własną mądrość życiową zdobywamy w drodze indywidualnego przeżywania kłopotów życiowych i ponoszenia pełnej odpowiedzialności za działania umożliwiające wyjście z nich. Szukając rozwiązań spraw mamy na uwadze osobiste  uwarunkowania. Nasze decyzje uwzględniają więc: środowisko, w którym żyjemy, nasze możliwości zachowania się, nasze umiejętności intelektualne i praktyczne, nasze przekonania, wyznawane wartości, posiadaną tożsamość, możliwość dalszego wykorzystywania zdobytej wiedzy... .
Życiowa mądrość bierze się więc z wyprowadzania wniosków z  życiowych wyzwań. Pozyskiwanie wiedzy w drodze niwelowania przeszkód nie jest więc ani łatwe, ani przyjemne. Szczęściem jest więc nie mieć okazji "próbować tzw. życiowej mądrości".


"Lepsza jest uboga mądrość niż głupie bogactwo." (Diogenes z Synopy)
"Gdyby wszyscy byli mądrzy, to świat by od tego zgłupiał." (Jaroslav Hasek)