środa, 19 września 2018

"Pokochać jesień"

Halina Szajerowa "Dzikie wino"

Wino 
zielone
pnie się
po murze...
Wolno...
uparcie...
byle
ku górze!
W krąg
moje okno
gęstwą
oplata.
Przez
liści
zieleń
nie widać
świata!
Wyżej,
pod dach aż,
wspina się...
wspina...
bo to jest
dzika,
czepna
roślina.
A kiedy
letnie dni
już przeminą,
pnie się
po murze
... czerwone wino.
Wino
czerwone!
I wtedy
wie się,
że to już...
jesień!
że to już...
jesień!

Od połowy września obserwujemy zmiany w świecie przyrody. Wraz z nastaniem równonocy jesiennej "wkracza" jesień: kolorowa, bogata, refleksyjna; czasem smutna, deszczowa, wietrzna. Wiele osób jej nie lubi, a ja chcę ukazać jej atrakcyjność i wyjątkowość.
Za co jesień lubię?
- za piękne wschody i zachody słońca,
- za orzeźwiający chłód poranków i wieczorów,
- za babie lato i snujące się mgły,
- za bogactwo zbiorów i możliwość wykonywania własnych przetworów na zimę,
- za urokliwe pola - przygotowywane przez rolników do kolejnego sezonu uprawnego,
- za pasące się tu i ówdzie krowy, konie, owce,
- za ciszę, spokój i klimat do wszelakiej twórczości własnej,
- za piękne widoki z okna mieszkania,
- za możliwość spacerów w przestrzeniach jesienią mało uczęszczanych przez turystów,
- za zimowity kwitnące na bieszczadzkich łąkach i w przydrożnych rowach,
- za jesienne kwiaty: dalie, chryzantemy, wrzosy, aksamitki, marcinki,
- za możliwość oglądania ptaków, ich zachowań i odlotów,
- za grzyby w lasach,
- za kuchenne przysmaki: kiszone rydze, marynowane opieńki, powidło śliwkowe, miód gryczany, gulasze warzywne, knedle ze śliwkami...
- za ziemniaki pieczone w ognisku,
- za wieczorny czas na czytanie książek, naukę wierszy na pamięć, malowanie...
- za widok dzieci idących do przedszkola, szkoły,
- za atrakcyjne plenery fotograficzne,
- za możliwość delektowania się kolorami jesieni w czasie przejażdżek rowerowych.

Moja rada dla osób depresyjnie reagujących na jesień: należy wiedzieć, co nas pasjonuje i ułożyć sobie plan sensownego spędzania czasu - zarówno w jasny dzień, jak i w długie wieczory. Dobry projekt pozwoli uniknąć monotonii i dłużyzn czasowych, pozwoli regularnie rozwijać zainteresowania i robić rzeczy odkrywcze, ciekawe, potrzebne, rozwojowe.

Zaakceptujmy jesień, wsłuchajmy się w jej klimaty, poszukujmy w nich inspiracji do własnej aktywności twórczej. Cytaty pokazują, że różne osoby akcentują różne walory jesieni:
"O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny, i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny." (Leopold Staff)
"Lubię jesień... Jesień jakby usprawiedliwia depresję, jesienią nie trzeba być młodym, zdrowym, aktywnym jak latem, jesienią można sobie popłakać, jesień to pora ludzi samotnych." (Paweł Pollak)
"Życie zaczyna się dopiero jesienią, kiedy robi się chłodniej." (Francis Scott Fitzerald)
"Jesień wszystko odmienia, niesie smutek i łzy. Lecz zawdzięczam jesieni, że kiedyś kwitły bzy." (Janusz Laskowski)

niedziela, 2 września 2018

"Zbierać grzyby"

Mieczysława Buczkówna "Grzybobranie"

Kiedy ptaki już wstaną,
kwiaty zbudzą się rano,
z koszem idę do lasu.
Dlaczego?

Zbieram tylko koźlaki,
prawdziwki i maślaki.
Muchomory omijam.
Dlaczego?

Każdy grzybek wykręcę,
żeby było ich więcej.
Wyjmę z ziemi ostrożnie.
Dlaczego?

Najczęściej zbieramy borowiki, podgrzybki, maślaki, kozaki, rydze, opieńki.
Zwykle robimy to we wrześniowe i październikowe poranki. Każdy grzybiarz spieszy w swoje sprawdzone miejsca i odkrywa, "co tam słychać?". Zbieranie grzybów jest zawsze uważnym obserwowaniem i penetrowaniem lasu.
Pamiętajmy:
- zbieramy tylko grzyby dobrze nam znane; w przypadku jakichkolwiek wątpliwości dokonujemy weryfikacji informacji w atlasie grzybów,
- nie zbieramy grzybów bardzo młodych i bardzo starych,
- grzyby wkładamy do przewiewnych pojemników,
- nie niszczymy grzybni, bo one spełniają ważną rolę w ekosystemie lasu,
- nie zbieramy grzybów w deszczową pogodę (bo nasiąknięte wodą szybko się psują).

Mój smak dzieciństwa to "rydze kiszone" - pachnące, smakowite, pod każdym względem wyjątkowe!!!
Do kiszonek mam szczególne poważanie, bo:
- oczyszczają organizm,
- regulują florę bakteryjną w jelitach,
- zmniejszają poziom cholesterolu,
- dostarczają witamin z grupy B,
- sprzyjają utrzymywaniu prawidłowej masy ciała.

Oto przepis na samodzielne wykonanie "rydzów kiszonych":

1. Rydze starannie przeglądamy, czyścimy, płuczemy. Odcinamy nóżki u podstawy kapelusza. Do kiszenia bierzemy tylko kapelusze.
2. Kapelusze obgotowujemy w lekko osolonym wrzątku przez 2-3 minuty; odcedzamy; schładzamy. Nie wolno kisić rydzów surowych!!!
3. Grzyby kisimy w naczyniu kamionkowym. Przed tą czynnością starannie garnek myjemy i wyparzamy wrzątkiem. To samo uczynimy z talerzykiem, deseczką lub kamieniem, którymi przyciśniemy grzyby po wypełnieniu kamionkowego naczynia.
4. Na spód kamionkowego garnka kładziemy warstwę plastrów cebuli, na nią warstwę rydzów (grzyby układamy blaszkami ku górze) - i posypujemy je 2-3 szczyptami soli. W ten sposób, naprzemiennie, układamy kolejne warstwy rydzów i cebuli, aż do wypełnienia naczynia.
5. Po wypełnieniu garnka lekko uciskami grzyby -  powstałą przestrzeń wypełniamy kolejnymi warstwami. Ostatnią warstwą powinna być warstwa cebuli.
6. Całość przykrywamy talerzykiem, obciążonym kamieniem lub innym ciężkim przedmiotem i zostawiamy w temperaturze pokojowej. Po dwóch dniach sprawdzamy czy grzyby "puściły sok".
Jeśli okaże się, że brzeg talerzyka jest suchy, należy dolać nieco zimnej (przegotowanej), lekko osolonej wody.
7. Kisić w temperaturze pokojowej i sprawdzać od czasu do czasu jakość grzybów (podobnie, jak przy kiszeniu kapusty).
8. Po około trzech tygodniach grzyby są ukiszone. Wówczas można je przenieść do zimnej piwnicy lub lodówki. Można też także przełożyć je do słoików i zapasteryzować (wystarczy ok. 10 minut). Można w ten sposób wydłużyć czas bezpiecznego przetrzymywania kiszonych rydzów.

I, jak zwykle na koniec, parę myśli "do przemyślenia":
"Wrzesień chodzi po rosie, zbiera grzyby we wrzosie."
"Gdy nas losu igrzyska zrobiły wielkimi, nie gardźmy biednym grzybem rosnącym przy ziemi." (Stanisław Jachowicz)
"Wszystkie grzyby są jadalne, niektóre tylko raz."
"Lepszy rydz niż nic."
"Dwa grzyby w barszcz."