czwartek, 29 listopada 2012

"Rodzina jest najważniejsza!"

Zacznę od zacytowania słów piosenki "Rodzina" w wykonaniu Kabaretu starszych panów: "Rodzina, rodzina, nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies". Nie jest to slogan, ale cała prawda. Dla mnie rodzina to podstawa mojego funkcjonowania. Posiadam z nią silny związek emocjonalny. Mogę pozytywnie myśleć, planować, marzyć, odczuwać szczęście tylko wtedy, gdy w rodzinie dzieje się dobrze: wszyscy są zdrowi, radzą sobie z codziennymi obowiązkami, mają powody do zadowolenia, odpowiedzialnie prowadzą swoje sprawy. Gdy zdarza się coś niepożądanego, rodzinnie skupiamy na tym uwagę, mobilizujemy siły, i podejmujemy stosowne kroki w kierunku rozwiązania problemu. Dzieci w rodzinie stanowią najwyższe dobro i są zawsze otaczane troską. Podobnie jest z osobami starszymi. Przez wszystkich są traktowane przyjaźnie. Nikt i nigdy nie pomyślałby o wykluczaniu ich z towarzystwa. Pieniądze też nie odgrywają najważniejszej roli. Oczywiście, są potrzebne do regulowania należności i podejmowania zadań, ale niczego nie robimy i nie planujemy ponad nasze możliwości. Podstawą dobrych relacji jest za to wzajemne zrozumienie, przyzwolenie na samodzielne decydowanie w swoich sprawach, ufność i tolerancja. Dla wszystkich dobro rodziny jest najważniejsze, ale nie oznacza to, że innych można traktować źle, czy robić im krzywdę. Staramy się osiągać życiowe cele w oparciu o swoje umiejętności i intelekt, a nie przez "kopanie" innych, czy niszczenie słabszych. Nie obiecujemy nikomu rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Trzymamy się zasady, że szczęścia własnego nie można zbudować na krzywdzie innych. Nie wszystko też komentujemy. Pewne rzeczy otaczamy troskliwym milczeniem. Staramy się też nie zganiać na nikogo winy za nieudane działanie. Źle załatwioną, czy nie załatwioną, sprawę ponownie rozważamy i realizujemy. Na co dzień rozmawiamy o wszystkim, dzielimy się obowiązkami, rozdzielamy zadania do wykonania i rozliczamy ich realizację, mamy względem siebie określone oczekiwania i wymagania, spieramy się, i kłócimy też. W tym wszystkim każdy z nas czuje rodzinną troskę, odpowiedzialność, bezpieczeństwo, pewność, że razem damy radę, i że nie ma opcji "ucieczki" od spraw i problemów. Wszystko to daje siłę, stabilizuje w momentach trudnych, i jest niezbędne do normalnego funkcjonowania. Takich zachowań uczą nas starsi członkowie rodziny, i takie zachowania chcemy przekazywać naszym dzieciom.

niedziela, 25 listopada 2012

"Tradycja, kulinaria,pasja"

Ten post to wynik mojego uczestnictwa w wystawie żywności tradycyjnej, regionalnej i ekologicznej, zorganizowanej w ramach kampanii promującej produkty rolno-spożywcze wysokiej jakości. Wystawa "Podkarpackie Regionalia" umożliwiła wszystkim zainteresowanym poznanie wyglądu i smaku wielu tradycyjnych i regionalnych produktów i potraw (a tych wpisanych na ministerialną listę jest już 111). Trzecie miejsce w kraju sygnalizuje, że w regionie wciąż żywa jest tradycja kulinarna, polegająca na przekazywaniu, z pokolenia na pokolenie, sposobu przygotowywania potraw z produktów lokalnych. Prezentację prowadziły, w przeważającej części, osoby młode, działające w ramach kół gospodyń wiejskich, świetnie znające kuchnię lokalną i chętnie o niej opowiadające. Wśród prezenterek lokalnej żywności dostrzegłam też, moim zdaniem, osobę szczególną. Panią, która na emeryturze, bez reszty, oddała się pasji gotowania i odkrywania tajemnic kuchni tradycyjnej. Czerpie z tego radość, przyjemność i zadowolenie. Na jej stoisku poznałam smaki bardzo oryginalnych i zdrowych potraw, o świetnie brzmiących nazwach: "Rzepicha nockowska"(sałatka z rzepy, pokrzywy, nagietka, koperku i bobu), "Pierogi świętego Jacka"(pieczone, wykonane z ciasta serowego, z nadzieniem z kapusty i pieczarek), "Siemieniaki orzechowe"(ciasteczka z siemienia lnianego, orzechów i miodu), "Napój żniwiarzy"(wykonany z mięty pszczelej, miodu, soku z cytryny i wody), "Nalewka miętowa"(wykonana na bazie spirytusu, mięty i miodu), "Ser w zalewie olejowo-ziołowej"(przypominający ser Feta, a przygotowany z sera białego z dodatkiem ziół i zanurzony w oleju smakowym, ziołowym), "Niedźwiedź chłopski"(rodzaj pieczonego pasztetu mięsno-ziemniaczanego). Wszystkie potrawy smakowały wyśmienicie, prezentowały się doskonale, a Pani opowiadała o nich "sercem", i w pełnym przeświadczeniu, że są wyjątkowe i dla zdrowia doskonałe. Ludzie z pasją to ludzie szczęśliwi, którzy są najlepszymi ambasadorami sztuki. W tym przypadku mowa o sztuce kulinarnej, opartej na tradycji  wytwarzania potraw w sposób smaczny, pożywny i estetyczny, z dostępnych w miejscu zamieszkania, produktów. Tożsamość możemy budować tylko przez poznawanie "własnych korzeni", a te są piękne, i nie wolno ich nie znać, lub się ich wstydzić.  Muszę jeszcze jednym zdaniem opisać wspaniałą atmosferę panującą na "Regionaliach": wszechobecna otwartość, życzliwość i serdeczność po obu stronach stoisk (zarówno prezentujących, jak i gości). Taki klimat to podstawa zadowolenia wystawców i gości oraz sukces organizatorów. Dodam jeszcze, że budowaniu naszej wiedzy o tradycji i kulturze regionu służy, powstała ostatnio, strona internetowa: www.tradycjepodkarpacia.pl.


czwartek, 22 listopada 2012

" Śmierć wymusza refleksje?"

Słowo "śmierć"zawsze wywołuje lęk, strach, obawy. Staramy się nawet nie często go używać, bo powoduje złe skojarzenia. Jednakże bywają takie chwile, w których dowiadujemy się o odejściu kogoś bliskiego. Przeżywamy szok, wzburzenie, żal, uczucie braku, lęku, niemocy. Wynika to z bezradności wobec starości i chorób oraz nieskuteczności w ratowaniu życia. Gdy wkracza "ona", nie mamy już nic do powiedzenia. Musimy ją zaakceptować. Osoby wierzące oczekują na życie wieczne. Nadzieja ta łagodzi rozterki i niepokoje, pod warunkiem dobrze i uczciwie przeżytego życia. Dla bliskich zmarłego, nastaje trudny czas żałoby; długiego powrotu do równowagi, któremu towarzyszy płacz, żal, cierpienie, dokuczliwe uczucie braku, opuszczenia, goryczy, złości, apatii. Zadajemy sobie wielokrotnie pytanie, dlaczego tak się stało, dlaczego śmierć jest nieuchronna, co dalej. Podejmujemy liczne próby udzielania sobie odpowiedzi na pytania,  czy można było jeszcze coś zrobić dla zmarłego, jak jeszcze można było mu ulżyć w cierpieniu, czy wystarczająco długo towarzyszyliśmy jego odchodzeniu. Jest też coś pozytywnego. Śmierć, pomimo okrucieństwa, kształtuje nas. Uczy mądrości, roztropności, odpowiedzialności, dodaje siły, wymusza zmiany w życiu rodziny, uczy radzenia sobie z tęsknotą za przeszłością. Każe też stale mieć na uwadze powiedzenie: "Jakie życie, taka śmierć", i słowa księdza Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".

wtorek, 20 listopada 2012

"Jesień czasem refleksji"

Jesień - jedna z czterech pór roku w klimacie umiarkowanym, czas gromadzenia zapasów na zimę, opadania liści z drzew,  coraz krótszych dni i coraz dłuższych nocy, stosunkowo niskich temperatur, przymrozków, opadów, mgieł, śliskich nawierzchni dróg, niedostatku słońca i złego znoszenia niedoświetlenia przez ludzi, długiego przebywania w domu i spadku aktywności fizycznej. W chrześcijaństwie -  czas modlitwy za zmarłych, czas odwiedzania grobów, wspominania ludzi zasłużonych dla regionu i kraju, wdzięczności za ich obecność i pracę oraz pozostawiony dobrostan. Biorąc pod uwagę pogodowo-religijne uwarunkowania mamy powody do zadumy. W jesienne dni, w wolnych chwilach (a takie chyba wszyscy mamy), najczęściej w czasie pochmurnej, deszczowej czy wietrznej pogody, nasuwa się wiele pytań o sens życia, sens przemijania i umierania, o to co dla nas ważne, a co najważniejsze i bez czego nie potrafilibyśmy żyć, co jest nam do szczęścia potrzebne, i jak do tego dojść, co możemy zrobić dla własnego rozwoju i dla dobrego funkcjonowania naszej rodziny, jakie mamy braki i jak je uzupełnić, jak "ulepszyć" swój wygląd zewnętrzny i poprawić swój wizerunek, jak pomóc najbliższym w poprawie ich funkcjonowania - i jeszcze całe serie innych pytań, których nie sposób wymienić, a które związane są  z codziennością, pracą, życiowymi okolicznościami, życiowymi planami, rodzącymi się potrzebami, wartościami czy ich całą hierarchią. To zastanawianie się, rozmyślanie, rozważanie, analizowanie,wyprowadzanie wniosków to refleksje. Pozytywne, twórcze, napędzające, mobilizujące - akceptujemy. Gorzej, gdy ogarnia nas nieracjonalna tęsknota, żal, zagubienie, marazm, niechęć do bycia aktywnym, twórczym. Wtedy należy skorzystać z porad psychologa. Czas jesienny bowiem sprzyja depresjom, którym nie wolno się poddawać! Podstawą szczęścia jest przecież zdrowie, o które, bezwzględnie, trzeba dbać.

czwartek, 15 listopada 2012

"Za co lubię mój dom?"

Marzenia o domu pięknie opisał Leopold Staff w wierszu "Pierwsza przechadzka":

"Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,
Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach. (...)"

Wszyscy chcemy mieć dom, bo daje on nam stabilizację i pozwala na codzienne, normalne życie. Mój dom to skromnie urządzone mieszkanie w bloku, w którym znajduje się wszystko, co do życia niezbędne. Reszta to otwarta głowa, ciekawość świata, rodzinna wymiana myśli, połączona ze wspólnym ustalaniem priorytetów, poezja, muzyka, poznawanie regionu zamieszkania i ciekawych ludzi. Co jest dla mnie i domowników ważne? Rzetelność, uczciwość, szacunek dla ludzi, zaufanie, prawdomówność, staranność. Czego nie robimy? Nie przeszkadzamy innym spokojnie żyć, nie obmawiamy, z nikogo się nie śmiejemy. Co nas łączy? Pracowitość, zaufanie, ciekawość świata, poezja, uznanie dla własnych umiejętności, przywiązanie do rodzinnej tradycji i polskiej kultury. Czym się cieszę? Zdrowiem własnym i członków rodziny, nawet najmniejszymi sukcesami, dobrą atmosferą w domu, otaczającą przyrodą. Co lubię najbardziej? Kwiaty. Wszystko co cenię, odnajduję we własnym domu, dlatego chętnie w nim przebywam i do niego wracam.

poniedziałek, 12 listopada 2012

"Dom - wartość bezcenna"

Różni ludzie rozumieją różnie pojęcie "dom". Dla jednych jest to willa z basenem, inni mają na myśli tylko mieszkanie w bloku czy skromny budyneczek na wsi. Każdy jednak przez hasło "dom" rozumie  coś więcej niż tylko budynek. Oprócz ścian tworzą go przecież ludzie, którzy chcą ze sobą przebywać, sobą się cieszyć, o siebie nawzajem się troszczyć, razem rozwiązywać problemy. Dom to nasze miejsce na ziemi, do którego chętnie wracamy, gdzie czujemy się wolni, gdzie czekają na nas bliscy, kochający ludzie, gdzie panuje miła atmosfera i wzajemne zrozumienie. Bez domu życie jest bardzo trudne, żeby nie powiedzieć, że wręcz niemożliwe. Dom to nasza oaza, azyl, baza, ostoja, miejsce, które kojarzy się z bezpieczeństwem, spokojem, rodziną, miłością, bliskością, troską. W nim przebywamy,  uczymy się, pracujemy, marzymy, planujemy. Urządzamy go według własnego gustu i pomysłu. W nim staramy się mieć wszystko, co jest do życia niezbędne i potrzebne. W nim też uczymy się wrażliwości, miłości, czułości, wiary, obowiązkowości, ufności, pewności siebie, szacunku, otwartości, pełnienia różnych ról społecznych. O dom troszczą się wszyscy domownicy, a rodzice pełnią w nim rolę najważniejszą: tworzą atmosferę domu, są wzorem i przykładem oraz oparciem dla domowników.
 Słusznie mówimy: "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" lub "Nie ma jak w domu", ale też: "Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga." Tak jest w domach zapewniających miłość i bezpieczeństwo. Takie domy mamy, i o takich marzymy. Do takich domów tęsknimy i chętnie wracamy. W takich domach rodzi się i rozwija pasja życia i poczucie szczęścia.

sobota, 3 listopada 2012

"Prawda o przemijaniu"

" (...) Jesienne róże szepczą cicho o rozstaniu.
Jesienne róże mówią nam o pożegnaniu.
I w liści chmurze idziemy przez parku głusz.
Jesienne róże więdną już. (...)"

Mieczysław Fogg "Jesienne róże"


Przemijanie jest czymś naturalnym. Warto się więc czasem zatrzymać, by coś zauważyć, czymś się zachwycić, nad czymś się zastanowić, coś zrozumieć, kogoś zrozumieć, komuś pomóc ... .


"Jesień w fotografii"

"(...)Dla mnie jesień to pora wesoła,
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień - roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!"

Marek Głogowski "Pora wesoła"