sobota, 20 grudnia 2014

"Życzenia świąteczne"

 Święta Bożego Narodzenia są dla mnie ciągle wydarzeniem ważnym zarówno religijnie, jak i rodzinnie, nawet wtedy, gdy jest skromnie i cicho. Nie wsłuchuję się w reklamy i płynące zewsząd podpowiedzi, co powinnam, i co koniecznie muszę, ale realizuję swój scenariusz, według własnej koncepcji, opartej na tradycji domu rodzinnego, dopasowanej do posiadanych w danym roku możliwości finansowych. A w świątecznym czasie najbardziej cenię rodzinne spotkania: miłe, serdeczne, zawsze bezkonfliktowe (szacunek wzajemny członków mojej rodziny nie dopuszcza bojów i wzajemnego boksowania się, ale skłania do troski o siebie i niesienia sobie pomocy w potrzebie).
A teraz o życzeniach. Życzyć tzn. pragnąć, chcieć czegoś dla kogoś lub dla siebie. Czekam więc z utęsknieniem na życzenia od osób, z którymi łączy mnie bliskość i zażyłość; którym wierzę i wiem, że życząc, zawsze mają dobre intencje. Lubię otrzymywać życzenia w wersji papierowej. Kartki z życzeniami służą jako ważna dekoracja z przesłaniem. Ustawiam je na stojaczku obok choinki i są dla mnie wyrazem łączności z bliskimi mi osobami i wyrazem pamięci o nich na czas świąt, i nie tylko.
I sprawa najważniejsza: pragnę złożyć wszystkim czytelnikom mojego bloga serdeczne życzenia. Życzę: ZDROWYCH, WESOŁYCH i RODZINNYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA. Dołączam też wiersz Włodzimierza Melzackiego "Wesołych Świąt", który wyraża, w sposób poetycki, także mój przekaz na czas tego dorocznego wydarzenia.

Włodzimierz Melzacki "Wesołych Świąt"

Wesołych Świąt!
Bez zmartwień,
z barszczem, z grzybami, z karpiem,
z gościem, co niesie szczęście!
Czeka nań przecież miejsce.
Wesołych Świąt!
A w Święta,
niech się snuje kolęda.
I gałązki świerkowe
niech Wam pachną na zdrowie.
Wesołych Świąt!
A z Gwiazdką! -
pod świeczek łuną jasną
życzcie sobie - najwięcej:
zwykłego, ludzkiego szczęścia.

środa, 17 grudnia 2014

" Stół w kulturze podkarpackiej, i nie tylko"

Święta Bożego Narodzenia zbliżają się w szybkim tempie. Trwają przygotowania do nadania świątecznym dniom uroczystego i wyjątkowego charakteru. Przygotowania obejmują całe domostwa, wszystkie pomieszczenia i każdy detal ich wystroju. Najwięcej uwagi poświęcamy jednakże najważniejszemu pomieszczeniu, czyli temu, w którym organizujemy rodzinne spotkania, i meblowi podstawowemu i szczególnemu: stołowi. Na co dzień nie zastanawiamy się nad wymową stołu, bo uważamy, że jest, musi być, jest potrzebny. To takie przecież oczywiste. Może przed świętami Bożego Narodzenia warto się temu"oczywistemu" meblowi przez chwilę przyjrzeć, i nad nim zastanowić.
Stół ma swoją długą historię. Wyposażenie w meble XIX-wiecznych mieszkań wiejskich było skromne, a najważniejszą rolę odgrywały trzy elementy wnętrza: piec, ławy przyścienne i - stół, przy którym zasiadano w chwilach szczególnie uroczystych. Wyznaczał on w domu punkt centralny. Miejsce, gdzie stał stół było świętym kątem; na ścianach wisiały obrazy, na specjalnej półeczce stał krzyż i leżała książeczka do modlenia. Przy stole, oprócz domowników, zasiadali najbardziej honorowi goście. Wieczerza wigilijna należała do uroczystości wyjątkowych, dlatego odbywała się przy stole, towarzyszył jej określony rytuał i przyjęte formy zachowania. Przestrzegano m.in., by przy stole zasiadała parzysta liczba osób, oraz, by w trakcie wigilii pozostawało wolne miejsce dla przybysza z zaświatów. Przestrzegano też zakazu siadania na stole i kładzenia na nim czapki i fajki.
Stoły spotykane w izbach wiejskich miały zróżnicowane formy. Najczęściej występowały stoły na skrzyżowanych nogach, niekiedy ozdobnie wykonanych. Szuflady stołów wykorzystywano do przechowywania ważnych przedmiotów (dokumenty, brzytwa, lusterko, grzebień, nóż).
Historycznie rzecz ujmując, stół - od zawsze - był ważnym meblem. Symbolizował potrzebę poczucia więzi i jednoczenia się rodziny. Służył zaspokajaniu podstawowych potrzeb: pożywienia, przynależności, miłości, uznania, rozwoju (prowadzono przy nim dyskusje) i bezpieczeństwa. Symbolizował dom i ognisko domowe (zbierała się przy nim rodzina). Symbolizował gościnność i potrzebę zachowania tradycji (obowiązywały określone zasady zachowania się przy stole i zalecenie o konieczności okazywania szacunku współbiesiadnikom). Był znakiem zgody i porozumienia -  omawiano przy nim bieżące sprawy i rozwiązywano problemy.
Co z tego pozostało do dziś? Myślę, że wiele. Ciągle to najważniejszy mebel w domu i ciągle wyznacza miejsce centralne, przy którym dzieją się ważne, domowe wydarzenia: rozmowy domowników, spotkania z bliskimi, uroczystości w gronie najbliższych, dyskusje na różne tematy. Ciągle też, w zdecydowanej większości domów, przywiązuje się dużą wagę do właściwego zachowania przy stole (a właściwe oznacza taktowne, respektujące potrzeby innych osób, wspólnie z nami dzielących miejsce przy stole). Ciągle istnieje w naszej mentalności poczucie i potrzeba dbałości o wygląd stołu - najczęściej troska ta przypada pani domu, i wystrój stołu zależy od jej gustu. W wigilię i święta Bożego Narodzenia stół odgrywał i ciągle odgrywa, rolę łącznika pokoleń i przekazywania tradycji. Jest miejscem spotkania się i wspólnej konsumpcji. Warto przemyśleć znaczenie naszego, domowego stołu w łączeniu członków naszej rodziny i przekazywaniu tradycji oraz na własny użytek wyprowadzić wnioski na własny użytek.

piątek, 12 grudnia 2014

"Przedświąteczna refleksja o domu""

Święta Bożego Narodzenia kojarzą się z domem, domem rodzinnym, własnym domem, mieszkaniem... . Historycznie dom miał zawsze kluczowe znaczenie dla człowieka. I to niezależnie, czy był lepianką, chatą, cisowym - murowanym dworem, pałacem, czy skromnym lub okazałym mieszkaniem w miejskiej kamienicy. Nigdy nie był to tylko budynek, ale zawsze było to miejsce szczególne, siedziba, schronienie, bezpieczna przestrzeń  zamknięta ścianami i drzwiami, zawierająca znajome kąty i zakamarki, różne skrytki i schowki, potrzebne przedmioty. Często dom bywał miejscem pracy zarobkowej. Z nim kojarzyła się spiżarnia i niezbędny do życia pokarm. Z nim łączono sekrety kuchni i tradycyjną gościnność. Stół zajmował ważne miejsce w domu. Przy nim tradycyjnie odbywały się wszystkie domowe obrzędy i uroczystości.W ludowej świadomości przypominał on stół ofiarny, dlatego domagano się dla niego szacunku i właściwego przy nim zachowania. Na stole zwykle kładziono świeżo upieczony chleb wierząc, że nigdy go nie zabraknie. Chleb, jako pokarm podstawowy i codzienny, miał swoją symbolikę. Oznaczał dom, życie, dobro, bezpieczeństwo. Ludzie dzielili się nim na znak pojednania, miłości, dobroci. Pojmowano go jako dar Boży i traktowano zawsze z wielkim szacunkiem. Nie wolno było marnować chleba, ani dopuszczać do jego zepsucia. Upuszczony na ziemię kawałek (nawet okruszek) chleba należało podnieść z uszanowaniem, otrzeć z pyłu, ucałować, przepraszając Boga i Jego dar. Świętością domową był też ogień, który ogrzewał, umożliwiał przygotowywanie pokarmów, gotowanie, pieczenie. Ogień symbolizował bezpieczne domowe ognisko: dawał przecież dobroczynne światło i ciepło. Świętością domu był też próg. Wyznaczał bezpieczne granice przestrzeni domowej. Według najstarszych wierzeń, progi chroniły domowników przed natarczywością świata zewnętrznego. Powracający z tułaczki ludzie najpierw całowali domowy próg (świętość) i kreślili nad nim znak krzyża. Świętością i skarbem każdego domu były rodzinne pamiątki (przedmioty, fotografie, listy, zapiski, dokumenty), które przechowywano z największym pietyzmem, bo przypominały ważne wydarzenia, przeżycia, wspomnienia. Znakiem przekonań religijnych i pobożności domowników były powieszone na ścianach obrazy z wizerunkami świętych, krzyże nad wejściem i posłaniem, kropielniczki przy drzwiach. Budowa i urządzenie nowego domu była dla rodziny wydarzeniem wielkiej wagi. Uważano, że każdy mężczyzna powinien: wybudować dom, spłodzić syna, posadzić drzewo, a więc stworzyć podwaliny życia. Nigdy nie stawiano domów na pogorzeliskach, w miejscach gdzie uderzył piorun, lub innych miejscach, uważanych za nieszczęśliwe i niebezpieczne. Pod węgły zakopywano jajko - symbol życia, i inne przedmioty chroniące od złych mocy. Obyczaj nakazywał, aby przy każdej okazji ugaszczać zarówno majstrów, jak i sąsiadów przychodzących doglądać budowy, aby wszyscy byli weseli, bo miało to przynosić szczęście, radość i pomyślność właścicielom domu. Na progu lub na drzwiach wejściowych przybijano podkowę, która, według powszechnego wierzenia, miała przyciągać szczęście do domu. Pierwszego dnia po wprowadzeniu się do nowego domu urządzano biesiadę i starano się zapamiętać pierwszy sen w nowym domu. Uważano, że jest to sen proroczy o ludzkich losach i życiu pod nowym dachem. Nowy dom oznaczał lepsze, zasobniejsze życie, ale z domem rodzinnym nigdy nie zrywano związków, zawsze pozostawał on w pamięci, powracał we wspomnieniach i snach. Bezdomność zaś uważano za wielką, życiową i osobistą  tragedię.
Wiele rzeczy związanych historycznie z pojęciem domu pozostaje w świadomości ludzkiej do dziś. Wiele zachowań wynikających z tradycji jest pielęgnowanych w rodzinach. Jakkolwiek by nie patrzeć na rzeczywistość, zawsze dom jest pojęciem bazowym, podstawowym, dającym osobie i rodzinie stabilizację. Zawsze oznaczał, i zawsze zawsze oznaczać będzie rodzinę, więzi łączące ludzi mieszkających pod wspólnym dachem; zawsze będzie przypominał dzieciństwo, matkę, rodziców, związki rodzinne, tradycję przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Zawsze będzie to miejsce radości i rodzinnych trosk, miejsce przeżywania małych i wielkich uroczystości rodzinnych,  miejsce obchodzenia dorocznych świąt i gromadzenia przeżyć i doświadczeń. Dom to także obowiązki: troska o jego wygląd, troska o osoby w nim zamieszkujące, troska o wspólne, dostatnie i szczęśliwe życie.

sobota, 6 grudnia 2014

"Prywatność czyli nie wszystko na sprzedaż"

Prywatność - bo o niej myślę, kojarzy się na ogół z domem, rodziną, swobodą, niezależnością, możliwością kształtowania swojego życia osobistego według własnej woli i na miarę własnych pragnień. Każdy ma jakieś własne wyobrażenia swojej egzystencji. Ma marzenia, poglądy, ulubione przedmioty, potrzeby, ... . Prywatność jest więc terenem codziennej konfrontacji rzeczywistości z potrzebą spełniania się, miejscem zaspokajania ambicji i aspiracji.
Każdego dnia zderzamy się z problemami i poszukujemy sił, aby je pomyślnie - w naszej ocenie - rozwiązać. W zaciszu domowym poznajemy siebie w trakcie rozwiązywania zadań i problemów. Tu jesteśmy takimi ludźmi, jakimi faktycznie jesteśmy, z poczuciem swoich dobrych i złych stron, ze świadomością własnych nadmiarów i niedostatków. Tu zachowujemy się w sposób sobie właściwy. Nie musimy niczego ukrywać, udawać, czy kamuflować. Tu poszukujemy harmonii i poczucia bezpieczeństwa. Tu najgłośniej i najpełniej wyrażamy swoje niezadowolenie i rozdrażnienie.
W domu i w rodzinie - miejscu naszej prywatności - cieszymy się sukcesami, martwimy problemami, ustalamy sposób dążenia do bieżących celów, ale też - odreagowujemy radości i kłopoty życia pozarodzinnego: niedogodności, niedostatki i przykre konieczności egzystencji społecznej czy zawodowej.
W domu szukamy spokoju, zrozumienia, możliwości wspólnego działania na rzecz realizacji wspólnych celów. Jeżeli tak jest - regenerujemy siły i codziennie wracamy do równowagi psychicznej. Gdy doświadczmy braku zrozumienia - stajemy się nerwowi, sfrustrowani, załamani, ... . Im gorsza nasza kondycja psychiczna, tym bardziej jesteśmy agresywni wobec swoich bliskich. Bywa, że w domowym zaciszu uskuteczniamy"bezinteresowną" agresję, tzn. taką, w czasie której nie chcemy nikogo skrzywdzić, ani nikomu dokuczyć, ale koniecznie chcemy"wyrzucić" nagromadzoną złość, zmęczenie, niezadowolenie, rozdrażnienie.
Prywatność pozwala nam także realizować swoje osobiste upodobania, o których nie zawsze chcemy mówić innym, które nie  zawsze są na pokaz, które też nie muszą się podobać innym, najbliższym, otoczeniu. Dokonujemy wyborów, które satysfakcjonują nas osobiście, ale niekoniecznie muszą zadowolać innych ( nie przystają do ogólnie przyjętych wzorów, szkodzą czyimś interesom). Wiemy, że nasza prywatność ma charakter względny. Od urodzenia przecież funkcjonujemy w społeczeństwie, wyrośliśmy z jego kultury, obyczajowości i tradycji, od społeczeństwa nauczyliśmy się rozumienia wartości, powodzenia, szczęścia.
Nie wszystko na sprzedaż, bo chcemy być indywidualni, mieć swój świat, swoje tajemnice, swój wizerunek. Ujawnianie zbyt wielu szczegółów z życia prywatnego powoduje utratę dobrego wizerunku, a tym samym utratę wolności osobistej. Ludzie, znając jakieś nasze "grzechy" z przeszłości czy kontrowersyjne zachowania, często mają pretekst do ograniczania naszych wyborów życiowych, wykluczania nas z towarzystwa, dostępu np. do świadczeń medycznych. Chcą nam podpowiadać co możemy, lub co musimy, w danym momencie zrobić, gdzie powinniśmy być lub nie być, gdzie jest nasze miejsce, do czego się nadajemy lub nie nadajemy, itp. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w których inni ludzie będą kształtować nasz los, ograniczać nasze potrzeby, manipulować nami,  czy nas szantażować, ... . Zachowanie prywatności pozwala nam kształtować własny los i własne szczęście według własnych pomysłów i możliwości.