czwartek, 20 grudnia 2012

"Dziecięce szopki bożonarodzeniowe"




Ten wpis jest spowodowany moim uczestnictwem w wystawie szopek bożonarodzeniowych i potrzebą wyrażenia własnych spostrzeżeń i przeżyć. Wszyscy wiemy, że szopki są najczęściej makietą przedstawiającą wnętrze stajni betlejemskiej w noc, podczas której narodził się Jezus Chrystus. Wiemy też, że głównymi postaciami każdej szopki są: mały Jezus, jego Matka - Maryja i opiekun - św. Józef. Dodatkowo, dla ubogacenia szopki w akcenty biblijne i tradycyjne, często wprowadzane są postaci: Trzech Króli, pasterzy, aniołów, bydła i owiec. Wystawa przeze mnie oglądana potrwa do połowy stycznia 2013 roku.  Jest prezentacją szopek wykonanych zarówno przez osoby dorosłe, jak i przez dzieci w różnym wieku. Moją uwagę zwróciły oczywiście prace dzieci. Zachwyca mnie ich spontaniczność, naiwność, emocjonalność, szczerość wypowiedzi. Mam pełną świadomość tego, że prezentowane szopki (zarówno te w wersji przestrzennej, jak i te w wersji płaskiej), to efekt posiadanej przez dzieci wiedzy o Świętach Bożego Narodzenia, efekt współpracy dzieci z dorosłymi (rodzicami, nauczycielami) oraz potwierdzenie dziecięcego, artystycznego talentu i pracowitości. To także efekt indywidualnej i osobistej wrażliwości dzieci oraz pielęgnowania w rodzinach i placówkach oświatowych tradycji bożonarodzeniowych, efekt wcześniejszych kontaktów dzieci z różnorodną sztuką i poznania różnych technik plastycznych oraz efekt dokonania wyboru techniki dla siebie odpowiedniej. W okresie świątecznym warto, a nawet trzeba, oglądać wystawy prac plastycznych o treściach bożonarodzeniowych, bo bardzo nas ubogacają. Dziecięcym wytworom należy przyglądać się zawsze z należytą uwagą, nigdy nie wolno ich twórczości lekceważyć i marginalizować. Prace te przedstawiają bowiem zawsze swoisty, indywidualny, naiwny - ale pełen zachwytu, ogląd rzeczywistości widzianej sercem. Dziecięce obrazy odzwierciedlają dziecięcy stan ducha, a dorośli powinni szukać w dziecięcych pracach dziecięcej radości i dziecięcego szczęścia.    

niedziela, 16 grudnia 2012

"Moje potrawy wigilijne"

Przygotowywana przeze mnie wieczerza wigilijna składa się (jak tradycja każe), z dwunastu potraw przyrządzonych na bazie ziaren zbóż, maku, miodu, grzybów, kapusty, grochu. Do potraw pojawiających się każdego roku w wigilijnym menu należą: barszcz czerwony z uszkami, gołąbki wigilijne, kompot z suszonych owoców i makowiec zawijany. Według mnie, godnym polecenia jest kiszony barszcz czerwony. Można go samodzielnie wykonać (do czego bardzo zachęcam), i wykorzystywać, zarówno jako napój, jak też produkt do wykonania zupy. Proces kiszenia trwa około tygodnia i wymaga ciepła. Kiszonkę robię według proporcji: 1kg buraków czerwonych, obranych i pokrojonych, 1 łyżka soli, 1 łyżka cukru, 1 łyżka kminku, 2 ząbki czosnku, po kawałku pietruszki i selera, 1 cebula, 3 litry przegotowanej i wystudzonej wody. Po ukiszeniu płyn zlewam do litrowych słoików i zamykam. Pikantny, czerwony barszcz z uszkami jest uwielbiany przez całą rodzinę i chętnie zjadany także w Boże Narodzenie. Drugim wytworem wigilijnej kuchni, cieszącym się wielkim zainteresowaniem, jest kompot z suszonych owoców. Jego smak uatrakcyjniam dodając (pod koniec gotowania) sok z czerwonych porzeczek i sok z cytryny oraz odpowiednio dosładzając. Zimny smakuje wszystkim znakomicie. Myślę, że każda rodzina ma swoje ulubione potrawy wigilijne, na które domownicy czekają cały rok. Wymiana informacji o różnych smakowych gustach, w różnych domach, byłaby na pewno ciekawa. Zachęcam do wypowiedzi na ten temat. Wszyscy przecież wiemy, że posiłki są przyjemnością, dają poczucie szczęścia, niwelują napięcie, łagodzą obyczaje i zbliżają ludzi. Wigilijny poczęstunek to także rodzinna szkoła wartości: bezpieczeństwo, bliskość, wiara, jedność, akceptacja, tolerancja, relaks.

czwartek, 13 grudnia 2012

"Czekam na Święta Bożego Narodzenia"

Każde Święta Bożego Narodzenia są czasem wspominania tego okresu z lat dziecinnych.  Najbardziej utkwiły w mojej pamięci rodzinne Wigilie, rozpoczynające się tuż po pojawieniu się na niebie pierwszej gwiazdki. Dom wypełniał się mieszkającą  w bliskiej okolicy rodziną. Każdy po przekroczeniu progu składał życzenia w postaci różnych, śmiesznych rymowanek (słuchałam ich z wielkim zaciekawieniem). A potem było gwarno. Dorośli rozmawiali o sprawach codziennych, ważnych, ale też żartowali i śmiali się. Dzieci organizowały w kąciku, pod okiem dorosłych, różne zabawy. Wszyscy byli zainteresowani tworzeniem miłej atmosfery, bo panował przesąd: "jaka Wigilia, taki cały rok". W domu było ciepło, czysto, odświętnie i pachnąco ( pachniało choinką, pierniczkami, grzybami, kiszoną kapustą). Kolacja składała się z dwunastu posiłków i wszystkich należało przynajmniej spróbować.  Przy stole zawsze było miejsce dla nieznajomego wędrowca. Starsi członkowie rodziny snuli opowieści o tym, jak Wigilia wyglądała w czasie ich młodości, jak liczne były rodziny,  jak trudno było materialnie, i jak wszyscy jednoczyli się, aby osiągać ważne cele. Były też rozmowy o treści politycznej, historycznej, religijnej, o problemach gospodarczych i innych, bieżących. A potem wszyscy śpiewali kolędy i pastorałki, a było ich tak wiele, i tak różnorodnych, że dotąd nie udało mi się wielu usłyszeć ponownie. Takiej spontaniczności, radości wspólnego przebywania, szczerej wdzięczności Opatrzności za mijający rok, szczerej troski wszystkich o siebie nawzajem, nie przeżywałam, w takiej skali, w swoim dorosłym życiu. Być może taki wyjątkowy obraz rodzinnej jedności  i świętowania powstał w mojej świadomości za sprawą dziecięcej wrażliwości na wszystkich i wszystko? Tego nie wiem, ale zawsze cieszę się z moich wspomnień. Są do dziś żywe i stanowią podstawę mojego osobistego poczucia szczęścia.




Wspomnę jeszcze o choince. Była żywa, ubierana w piernikowe serduszka, jabłka, pozłacane orzechy, słomkowe łańcuchy, papierowe "pawie oczka", cukierki o kształcie różnobarwnych "sopli". W jej ubieraniu doniosłą rolę pełniły dzieci. Moje wspomnienia stają się żywe po każdorazowym "zderzeniu się" z pięknymi, świątecznymi dekoracjami, które towarzyszą nam w miastach i wioskach od początku adwentu.

wtorek, 4 grudnia 2012

"Prezenty źródłem radości"

Grudzień to zwyczajowy miesiąc przygotowywania, wręczania i otrzymywania upominków. Obdarowywanymi są członkowie rodziny, osoby nam bliskie, często sąsiedzi. Nie prosto jest być uczestnikiem tej "zabawy". Każdy upominek wymaga starannego przemyślenia i czasu na przygotowanie. Trzeba ustalić cenę prezentu, dostosować go do wieku, osobowości i pozycji obdarowywanego.  Uwzględnić jego gust, zainteresowania, potrzeby. Zastanowić się, czy będzie przydatny, użyteczny, oryginalny, trwały. Przejrzeć pobliskie sklepy, centra handlowe i ofertę internetową. No i mieć na uwadze zasadę, że opakowanie jest częścią prezentu. Do tego trzeba jeszcze przewidzieć element zaskoczenia. Niespodzianka bowiem sprawia obdarowanemu zawsze najwięcej satysfakcji. Dlaczego prezenty są tak wszechobecne w okresie Świąt Bożego Narodzenia? A no dlatego, żeby wzmocnić radość z Bożego Narodzenia, radością istnienia żywych więzi międzyludzkich. Upominki przecież wręczamy tym, którym chcemy powiedzieć, że ich szanujemy, mamy dla nich uznanie, wdzięczność, że są dla nas ważni, że pamiętamy o nich, że im dobrze życzymy, że są nam bliscy i drodzy. Same zaś upominki mogą mieć różny charakter. Mówimy o podarunkach osobistych, praktycznych, symbolicznych, sentymentalnych, neutralnych, altruistycznych, bezinteresownych, spontanicznych, dobrowolnych. Zawsze jednak podstawowym sensem dawania prezentów jest sprawienie przyjemności osobie bliskiej. Uda nam się to, gdy starannie odczytamy jej marzenia i pragnienia, i gdy będziemy pamiętać, że nie wolno prezentem wprowadzić jej w stan zakłopotania. Zarówno kupowanie, wręczanie, jak i przyjmowanie prezentów to rodzaj przyjemności, której nie powinniśmy się pozbawiać; rodzaj dorocznego, niepowtarzalnego poczucia szczęścia, którym trzeba się delektować dla pełni człowieczeństwa Jest to też czas poznawania reguł i zasad wchodzących w skład sztuki dawania i przyjmowania prezentów.

czwartek, 29 listopada 2012

"Rodzina jest najważniejsza!"

Zacznę od zacytowania słów piosenki "Rodzina" w wykonaniu Kabaretu starszych panów: "Rodzina, rodzina, nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies". Nie jest to slogan, ale cała prawda. Dla mnie rodzina to podstawa mojego funkcjonowania. Posiadam z nią silny związek emocjonalny. Mogę pozytywnie myśleć, planować, marzyć, odczuwać szczęście tylko wtedy, gdy w rodzinie dzieje się dobrze: wszyscy są zdrowi, radzą sobie z codziennymi obowiązkami, mają powody do zadowolenia, odpowiedzialnie prowadzą swoje sprawy. Gdy zdarza się coś niepożądanego, rodzinnie skupiamy na tym uwagę, mobilizujemy siły, i podejmujemy stosowne kroki w kierunku rozwiązania problemu. Dzieci w rodzinie stanowią najwyższe dobro i są zawsze otaczane troską. Podobnie jest z osobami starszymi. Przez wszystkich są traktowane przyjaźnie. Nikt i nigdy nie pomyślałby o wykluczaniu ich z towarzystwa. Pieniądze też nie odgrywają najważniejszej roli. Oczywiście, są potrzebne do regulowania należności i podejmowania zadań, ale niczego nie robimy i nie planujemy ponad nasze możliwości. Podstawą dobrych relacji jest za to wzajemne zrozumienie, przyzwolenie na samodzielne decydowanie w swoich sprawach, ufność i tolerancja. Dla wszystkich dobro rodziny jest najważniejsze, ale nie oznacza to, że innych można traktować źle, czy robić im krzywdę. Staramy się osiągać życiowe cele w oparciu o swoje umiejętności i intelekt, a nie przez "kopanie" innych, czy niszczenie słabszych. Nie obiecujemy nikomu rzeczy niemożliwych do zrealizowania. Trzymamy się zasady, że szczęścia własnego nie można zbudować na krzywdzie innych. Nie wszystko też komentujemy. Pewne rzeczy otaczamy troskliwym milczeniem. Staramy się też nie zganiać na nikogo winy za nieudane działanie. Źle załatwioną, czy nie załatwioną, sprawę ponownie rozważamy i realizujemy. Na co dzień rozmawiamy o wszystkim, dzielimy się obowiązkami, rozdzielamy zadania do wykonania i rozliczamy ich realizację, mamy względem siebie określone oczekiwania i wymagania, spieramy się, i kłócimy też. W tym wszystkim każdy z nas czuje rodzinną troskę, odpowiedzialność, bezpieczeństwo, pewność, że razem damy radę, i że nie ma opcji "ucieczki" od spraw i problemów. Wszystko to daje siłę, stabilizuje w momentach trudnych, i jest niezbędne do normalnego funkcjonowania. Takich zachowań uczą nas starsi członkowie rodziny, i takie zachowania chcemy przekazywać naszym dzieciom.

niedziela, 25 listopada 2012

"Tradycja, kulinaria,pasja"

Ten post to wynik mojego uczestnictwa w wystawie żywności tradycyjnej, regionalnej i ekologicznej, zorganizowanej w ramach kampanii promującej produkty rolno-spożywcze wysokiej jakości. Wystawa "Podkarpackie Regionalia" umożliwiła wszystkim zainteresowanym poznanie wyglądu i smaku wielu tradycyjnych i regionalnych produktów i potraw (a tych wpisanych na ministerialną listę jest już 111). Trzecie miejsce w kraju sygnalizuje, że w regionie wciąż żywa jest tradycja kulinarna, polegająca na przekazywaniu, z pokolenia na pokolenie, sposobu przygotowywania potraw z produktów lokalnych. Prezentację prowadziły, w przeważającej części, osoby młode, działające w ramach kół gospodyń wiejskich, świetnie znające kuchnię lokalną i chętnie o niej opowiadające. Wśród prezenterek lokalnej żywności dostrzegłam też, moim zdaniem, osobę szczególną. Panią, która na emeryturze, bez reszty, oddała się pasji gotowania i odkrywania tajemnic kuchni tradycyjnej. Czerpie z tego radość, przyjemność i zadowolenie. Na jej stoisku poznałam smaki bardzo oryginalnych i zdrowych potraw, o świetnie brzmiących nazwach: "Rzepicha nockowska"(sałatka z rzepy, pokrzywy, nagietka, koperku i bobu), "Pierogi świętego Jacka"(pieczone, wykonane z ciasta serowego, z nadzieniem z kapusty i pieczarek), "Siemieniaki orzechowe"(ciasteczka z siemienia lnianego, orzechów i miodu), "Napój żniwiarzy"(wykonany z mięty pszczelej, miodu, soku z cytryny i wody), "Nalewka miętowa"(wykonana na bazie spirytusu, mięty i miodu), "Ser w zalewie olejowo-ziołowej"(przypominający ser Feta, a przygotowany z sera białego z dodatkiem ziół i zanurzony w oleju smakowym, ziołowym), "Niedźwiedź chłopski"(rodzaj pieczonego pasztetu mięsno-ziemniaczanego). Wszystkie potrawy smakowały wyśmienicie, prezentowały się doskonale, a Pani opowiadała o nich "sercem", i w pełnym przeświadczeniu, że są wyjątkowe i dla zdrowia doskonałe. Ludzie z pasją to ludzie szczęśliwi, którzy są najlepszymi ambasadorami sztuki. W tym przypadku mowa o sztuce kulinarnej, opartej na tradycji  wytwarzania potraw w sposób smaczny, pożywny i estetyczny, z dostępnych w miejscu zamieszkania, produktów. Tożsamość możemy budować tylko przez poznawanie "własnych korzeni", a te są piękne, i nie wolno ich nie znać, lub się ich wstydzić.  Muszę jeszcze jednym zdaniem opisać wspaniałą atmosferę panującą na "Regionaliach": wszechobecna otwartość, życzliwość i serdeczność po obu stronach stoisk (zarówno prezentujących, jak i gości). Taki klimat to podstawa zadowolenia wystawców i gości oraz sukces organizatorów. Dodam jeszcze, że budowaniu naszej wiedzy o tradycji i kulturze regionu służy, powstała ostatnio, strona internetowa: www.tradycjepodkarpacia.pl.


czwartek, 22 listopada 2012

" Śmierć wymusza refleksje?"

Słowo "śmierć"zawsze wywołuje lęk, strach, obawy. Staramy się nawet nie często go używać, bo powoduje złe skojarzenia. Jednakże bywają takie chwile, w których dowiadujemy się o odejściu kogoś bliskiego. Przeżywamy szok, wzburzenie, żal, uczucie braku, lęku, niemocy. Wynika to z bezradności wobec starości i chorób oraz nieskuteczności w ratowaniu życia. Gdy wkracza "ona", nie mamy już nic do powiedzenia. Musimy ją zaakceptować. Osoby wierzące oczekują na życie wieczne. Nadzieja ta łagodzi rozterki i niepokoje, pod warunkiem dobrze i uczciwie przeżytego życia. Dla bliskich zmarłego, nastaje trudny czas żałoby; długiego powrotu do równowagi, któremu towarzyszy płacz, żal, cierpienie, dokuczliwe uczucie braku, opuszczenia, goryczy, złości, apatii. Zadajemy sobie wielokrotnie pytanie, dlaczego tak się stało, dlaczego śmierć jest nieuchronna, co dalej. Podejmujemy liczne próby udzielania sobie odpowiedzi na pytania,  czy można było jeszcze coś zrobić dla zmarłego, jak jeszcze można było mu ulżyć w cierpieniu, czy wystarczająco długo towarzyszyliśmy jego odchodzeniu. Jest też coś pozytywnego. Śmierć, pomimo okrucieństwa, kształtuje nas. Uczy mądrości, roztropności, odpowiedzialności, dodaje siły, wymusza zmiany w życiu rodziny, uczy radzenia sobie z tęsknotą za przeszłością. Każe też stale mieć na uwadze powiedzenie: "Jakie życie, taka śmierć", i słowa księdza Jana Twardowskiego: "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą".

wtorek, 20 listopada 2012

"Jesień czasem refleksji"

Jesień - jedna z czterech pór roku w klimacie umiarkowanym, czas gromadzenia zapasów na zimę, opadania liści z drzew,  coraz krótszych dni i coraz dłuższych nocy, stosunkowo niskich temperatur, przymrozków, opadów, mgieł, śliskich nawierzchni dróg, niedostatku słońca i złego znoszenia niedoświetlenia przez ludzi, długiego przebywania w domu i spadku aktywności fizycznej. W chrześcijaństwie -  czas modlitwy za zmarłych, czas odwiedzania grobów, wspominania ludzi zasłużonych dla regionu i kraju, wdzięczności za ich obecność i pracę oraz pozostawiony dobrostan. Biorąc pod uwagę pogodowo-religijne uwarunkowania mamy powody do zadumy. W jesienne dni, w wolnych chwilach (a takie chyba wszyscy mamy), najczęściej w czasie pochmurnej, deszczowej czy wietrznej pogody, nasuwa się wiele pytań o sens życia, sens przemijania i umierania, o to co dla nas ważne, a co najważniejsze i bez czego nie potrafilibyśmy żyć, co jest nam do szczęścia potrzebne, i jak do tego dojść, co możemy zrobić dla własnego rozwoju i dla dobrego funkcjonowania naszej rodziny, jakie mamy braki i jak je uzupełnić, jak "ulepszyć" swój wygląd zewnętrzny i poprawić swój wizerunek, jak pomóc najbliższym w poprawie ich funkcjonowania - i jeszcze całe serie innych pytań, których nie sposób wymienić, a które związane są  z codziennością, pracą, życiowymi okolicznościami, życiowymi planami, rodzącymi się potrzebami, wartościami czy ich całą hierarchią. To zastanawianie się, rozmyślanie, rozważanie, analizowanie,wyprowadzanie wniosków to refleksje. Pozytywne, twórcze, napędzające, mobilizujące - akceptujemy. Gorzej, gdy ogarnia nas nieracjonalna tęsknota, żal, zagubienie, marazm, niechęć do bycia aktywnym, twórczym. Wtedy należy skorzystać z porad psychologa. Czas jesienny bowiem sprzyja depresjom, którym nie wolno się poddawać! Podstawą szczęścia jest przecież zdrowie, o które, bezwzględnie, trzeba dbać.

czwartek, 15 listopada 2012

"Za co lubię mój dom?"

Marzenia o domu pięknie opisał Leopold Staff w wierszu "Pierwsza przechadzka":

"Będziemy znowu mieszkać w swoim domu,
Będziemy stąpać po swych własnych schodach.
Nikt o tym jeszcze nie mówi nikomu,
Lecz wiatr już o tym szepcze po ogrodach. (...)"

Wszyscy chcemy mieć dom, bo daje on nam stabilizację i pozwala na codzienne, normalne życie. Mój dom to skromnie urządzone mieszkanie w bloku, w którym znajduje się wszystko, co do życia niezbędne. Reszta to otwarta głowa, ciekawość świata, rodzinna wymiana myśli, połączona ze wspólnym ustalaniem priorytetów, poezja, muzyka, poznawanie regionu zamieszkania i ciekawych ludzi. Co jest dla mnie i domowników ważne? Rzetelność, uczciwość, szacunek dla ludzi, zaufanie, prawdomówność, staranność. Czego nie robimy? Nie przeszkadzamy innym spokojnie żyć, nie obmawiamy, z nikogo się nie śmiejemy. Co nas łączy? Pracowitość, zaufanie, ciekawość świata, poezja, uznanie dla własnych umiejętności, przywiązanie do rodzinnej tradycji i polskiej kultury. Czym się cieszę? Zdrowiem własnym i członków rodziny, nawet najmniejszymi sukcesami, dobrą atmosferą w domu, otaczającą przyrodą. Co lubię najbardziej? Kwiaty. Wszystko co cenię, odnajduję we własnym domu, dlatego chętnie w nim przebywam i do niego wracam.

poniedziałek, 12 listopada 2012

"Dom - wartość bezcenna"

Różni ludzie rozumieją różnie pojęcie "dom". Dla jednych jest to willa z basenem, inni mają na myśli tylko mieszkanie w bloku czy skromny budyneczek na wsi. Każdy jednak przez hasło "dom" rozumie  coś więcej niż tylko budynek. Oprócz ścian tworzą go przecież ludzie, którzy chcą ze sobą przebywać, sobą się cieszyć, o siebie nawzajem się troszczyć, razem rozwiązywać problemy. Dom to nasze miejsce na ziemi, do którego chętnie wracamy, gdzie czujemy się wolni, gdzie czekają na nas bliscy, kochający ludzie, gdzie panuje miła atmosfera i wzajemne zrozumienie. Bez domu życie jest bardzo trudne, żeby nie powiedzieć, że wręcz niemożliwe. Dom to nasza oaza, azyl, baza, ostoja, miejsce, które kojarzy się z bezpieczeństwem, spokojem, rodziną, miłością, bliskością, troską. W nim przebywamy,  uczymy się, pracujemy, marzymy, planujemy. Urządzamy go według własnego gustu i pomysłu. W nim staramy się mieć wszystko, co jest do życia niezbędne i potrzebne. W nim też uczymy się wrażliwości, miłości, czułości, wiary, obowiązkowości, ufności, pewności siebie, szacunku, otwartości, pełnienia różnych ról społecznych. O dom troszczą się wszyscy domownicy, a rodzice pełnią w nim rolę najważniejszą: tworzą atmosferę domu, są wzorem i przykładem oraz oparciem dla domowników.
 Słusznie mówimy: "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!" lub "Nie ma jak w domu", ale też: "Dom to miejsce, gdzie dusza rozbiera się do naga." Tak jest w domach zapewniających miłość i bezpieczeństwo. Takie domy mamy, i o takich marzymy. Do takich domów tęsknimy i chętnie wracamy. W takich domach rodzi się i rozwija pasja życia i poczucie szczęścia.

sobota, 3 listopada 2012

"Prawda o przemijaniu"

" (...) Jesienne róże szepczą cicho o rozstaniu.
Jesienne róże mówią nam o pożegnaniu.
I w liści chmurze idziemy przez parku głusz.
Jesienne róże więdną już. (...)"

Mieczysław Fogg "Jesienne róże"


Przemijanie jest czymś naturalnym. Warto się więc czasem zatrzymać, by coś zauważyć, czymś się zachwycić, nad czymś się zastanowić, coś zrozumieć, kogoś zrozumieć, komuś pomóc ... .


"Jesień w fotografii"

"(...)Dla mnie jesień to pora wesoła,
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień - roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!"

Marek Głogowski "Pora wesoła"







środa, 31 października 2012

"Chryzantemy nośnikiem piękna i wdzięczności"

Nazwa "chryzantema"  z języka greckiego oznacza "złoty kwiat" i nawiązuje do barwy kwiatów, żółtych, w przeważającej większości (oczywiście  - są to różne odcienie żółci). Rośliny nazywa się także złocieniami, bo zawierają kolor żółty czyli złoty i zachwycają swoją urodą w jesienny, też złoty, czas. W Polsce są symbolem żałoby i śmierci, i wykorzystuje się je najczęściej do dekoracji grobów na okoliczność Wszystkich Świętych. W moim odczuciu, te różnorodne ( jest przecież wiele odmian chryzantem)  kwiaty obrazują " dojrzałe" piękno, są nośnikiem uznania, podziękowania i wdzięczności. Dobrze więc, że moda rozszerza wykorzystanie chryzantem, i proponuje dekorowanie nimi placów i skwerów miast, ogrodów i tarasów przydomowych czy tworzenie wiązanek ślubnych. Należy przecież delektować się, na różne sposoby, "kwiatami jesieni". Są piękne, trwałe, dostojne. Znacznie bardziej niż u nas doceniane są w innych kulturach. Japończycy mają chryzantemy w herbie cesarzy i uważają je za symbol swojego kraju, Chińczycy wierzą, że w chryzantemach ukryty jest klucz do nieśmiertelności, Amerykanie uczynili je kwiatami listopada i halloweenowych dekoracji. Symbolika chryzantem w wymienionych kulturach jest też całkowicie odmienna. Oznaczają zdrowie, dobrobyt i władzę. A tak w ogóle, to dużą przyjemnością jest ich oglądanie, podziwianie, fotografowanie, a temu sprzyja obecność na cmentarzach i grobach naszych Bliskich. Dobrze byłoby też obejrzeć obraz Olgi Boznańskiej "Dziewczynka z chryzantemami" i odczytać rolę chryzantem w zamyśle autorki dzieła.


wtorek, 30 października 2012

"Za co lubię siebie?"

 Budowanie szczęścia zaczynam od siebie. Podstawą jest samoakceptacja. Akceptuję więc swój wygląd zewnętrzny z jego doskonałościami i mankamentami, swoje możliwości poznawcze z ich lepszymi i gorszymi cechami, swoje zachowanie, relacje z innymi ludźmi, umiejętności wykonawcze i skuteczność w osiąganiu różnych celów. Mam świadomość siebie, swoich potrzeb i możliwości, zalet i wad, sukcesów i porażek, swojej hierarchii wartości. Wiem, że ci, którzy lubią siebie mają łatwiej, bo mają pewność siebie i dobre samopoczucie, skupiają myślenie na sprawach ważnych, nie przejmują się drobnymi potknięciami i pomyłkami, niepowodzenia są dla nich tylko sygnałem, że coś trzeba ponownie przemyśleć i przerobić. Czy ja też tak mam? Nie zawsze, ale cały czas pracuję nad sobą. Niepowodzenia mnie czasem zniechęcają, ale pewność siebie i dobre samopoczucie  na ogół mi towarzyszą. Wiem co chcę i co jest dla mnie ważne. Potrafię troszczyć się o własny rozwój. Moim stałym obiektem zachwytu i inspiracji jest przyroda i poezja. Lubię poznawać historię regionu i uwieczniać na fotografiach obiekty ważne i wyjątkowe. Potrafię dostrzegać swoje małe sukcesy i cieszyć się nimi. Mam różne zainteresowania, które pielęgnuję. Mam świadomość znaczenia samodzielnego myślenia i wolności - staram się z tych dobrodziejstw  korzystać. Wiem, że podstawowe znaczenie ma dla mnie, od zawsze,  dobry kontakt z rodziną, bo mnie uskrzydla, mobilizuje i nadaje sens mojej codzienności. Zapytana więc, czy lubię siebie, odpowiem - oczywiście. Mam bardzo dużo powodów, żeby się lubić, a tylko ważniejsze wymieniłam.

niedziela, 21 października 2012

" Poczucie własnej wartości"

Podstawową sprawą w dążeniu do szczęścia jest poczucie własnej wartości. Zapytamy, co to jest? Poczucie własnej wartości to taki stan psychiczny, który powstaje wskutek stałego dokonywania oceny samego siebie. Nieustannie przecież porównujemy to co udało nam się osiągnąć, z tym, co chcielibyśmy osiągnąć, lub to, jacy jesteśmy, z tym, jacy chcielibyśmy być. Sukcesy i aspiracje funkcjonują łącznie. Sukcesami są wszystkie, spełnione na najwyższym poziomie naszych możliwości, oczekiwania, marzenia, pragnienia. Aspiracje zaś to nasze życiowe dążenia i ideały, których realizacja może być możliwa w takim zakresie, na jaki pozwolą nam nasze możliwości psychofizyczne i różnorodne uwarunkowania materialne, społeczne, techniczne i inne. Wysoką ocenę stawiamy sobie zawsze wtedy, gdy nasze sukcesy podążają za naszymi aspiracjami. Każdy z nas chciałby mieć wysokie poczucie własnej wartości, a ono mierzy się świadomością własnych kompetencji, przekonaniem o własnych umiejętnościach rozwiązywania różnych (czasem życiowych) zadań, posiadaniem osobistej władzy i samokontroli, akceptacją swojego wyglądu i siebie. Dobra samoocena każdego uskrzydla, dodaje wiary, sił i przekonania, że osiąganie kolejnych celów jest możliwe i warto je podejmować. Drogą zaś do podnoszenia swojej samooceny jest dostrzeganie nawet małych sukcesów, ich odnotowywanie i nagradzanie siebie za swoje sukcesy.

niedziela, 14 października 2012

"Zabawa modą"

Nadejście jesieni skłania do tworzenia zestawów ubiorów na różne okazje. Dla jednych jest to zajęcie ulubione, dla innych nie. Tworzenie własnej, sezonowej kolekcji jest pewnym wysiłkiem umysłowym i fizycznym. Po sprawdzeniu zawartości szafy i zapoznaniu się z trendami mody na bieżący sezon, podejmujemy zwykle decyzję o zakupach. I tu czasem bywa problem - np. ograniczone możliwości finansowe. Osoby operatywne potrafią jednak przezwyciężać wszelkie przeszkody i osiągać cele. Moda od zawsze obecna jest w życiu ludzi. Kobiety przywiązują do niej od pokoleń dużą wagę, a tak w ogóle to każdy człowiek, w jakimś zakresie, śledzi trendy wyznaczane przez kreatorów. Bycie modnym daje ludziom poczucie przynależności do grupy i akceptację, a styl w modzie pozwala wyrazić siebie poprzez indywidualizację elementów ubioru. Nie wolno jednak ulegać szaleństwu zakupów, lecz umiejętnie dobierać tendencje w modzie do już posiadanej garderoby. Przygotowując odzież na bieżący sezon pamiętajmy o potrzebie jej funkcjonalności(powinna chronić przed zimnem, wyrażać naszą atrakcyjność, intymność, godność i poglądy). Zabawa modą jest zajęciem wciągającym, wymagającym zaangażowania "jakichś" środków finansowych, ale też rozwijającym, bo angażuje naszą uwagę w śledzenie trendów, wyzwala fantazję, skłania do korzystania z różnych inspiracji, mobilizuje staranność w "tworzeniu siebie" każdego dnia na nowo, dostarcza radości, doskonali umiejętność wybierania spośród wielu propozycji tych, które odpowiadają naszej kreatywności i gustom. Nie należy jednak przesadzać, bo nie samą modą żyje człowiek!



sobota, 6 października 2012

"Jesień, praca nad dobrym samopoczuciem, szczęście"

Hanna Zdzitowiecka w wierszu "Gdzie jesteś, jesieni?" napisała: "Gdzie ty jesteś, jesieni? Tu jestem. W suchych liściach lecących z szelestem, W barwnych liściach czerwonych i złotych, Co nad ziemią się kładą pokotem. Z dębu strząsam dojrzałe żołędzie, Babim latem przystrajam gałęzie, Ptakom wskażę bezpieczne dróg szlaki, Jeża do snu utulę pod krzakiem, Mgły wieczorem nad wodą rozłożę I przed zimą odejdę za morze." Piękny obraz pory roku, której osobiście nie lubię.  Z jednej strony: bogata, dostojna, kolorowa, z drugiej - chyba najbardziej z wszystkich pór roku - refleksyjna. Każdy dzień przypomina o przemijaniu, o upływającym nieuchronnie czasie, którego nie możemy zatrzymać, o tym, że skończył się okres dojrzewania roślin zasadzonych wiosną, i że po jesieni przychodzi zimowe "milczenie", a potem - "NOWE". My też podlegamy przemijaniu choć tego bardzo nie chcemy. Nie pozwólmy jednak, by nami zawładnęła melancholia, depresja, przygnębienie czy chandra. Te destrukcyjne nastroje wykluczają nas z przeżywania piękna, dobra, zachwytu. Dobre samopoczucie wymaga od nas aktywności, systematyczności i pracy nad sobą. Ono towarzyszy zawsze ludziom żyjącym zgodnie z naturą, wyznającym zasadę, że zmęczone ciało i spokojny umysł to zdrowy sen. Ludzie ci zamiast "dołować się"podejmują wysiłek fizyczny powodujący zmęczenie, i dający w zamian uczucie przyjemności i zadowolenia. Oni przestrzegają porządku dnia i godzin snu. Oni przebywają możliwie długo na świeżym powietrzu w świetle dziennym, bo wiedzą lub czują, że doświetlony organizm nie cierpi na obniżenie nastroju. Oni uprawiają sporty na świeżym powietrzu, bo daje im to uczucie przyjemności (zwiększa ilość endorfin - hormonów szczęścia) i poprawia ich kondycję fizyczną. Oni wiedzą, że ważna jest dieta i na pewno znają wartość tłustych ryb, owoców i warzyw oraz orzechów, nasion lnu, słonecznika czy sezamu. Do tego posiadają różne zainteresowania i potrzeby. Zatroszczmy się wszyscy o dobre samopoczucie jesienią: skorzystajmy z doświadczeń ludzi pozytywnych, obudźmy marzenia, przełammy w sobie stagnację i bierność, podejmijmy pracę nad sobą. Troska o rozwój własny i bliskich nam osób to recepta na dobry nastrój jesienią.



sobota, 29 września 2012

"O sekretnym świecie róż"

Róże wielokwiatowe, róże pnące, róże parkowe, róże pienne, róże okrywowe, dzikie róże, ... . Na półkuli północnej jest około 200 gatunków róż, i wszystkie posiadają niepowtarzalną urodę, kolorystykę i zapach. Są roślinami ozdobnymi, ale też kosmetycznymi (woda różana, olejek różany, perfumy) i jadalnymi (konfitury, przyprawy, dodatek do potraw, syrop różany, źródło witaminy C). Dzikie róże wykorzystuje są do umacniania skarp rzecznych, podłoży piaszczystych (np. nadmorskich wysp). Są także miejscem gniazdowania ptaków. Warto wiedzieć, że jednym z największych stanowisk dzikich róż w Europie (11 gatunków) jest rezerwat "Góry Pieprzowe" koło Sandomierza. Nie zapominajmy jednakże o najważniejszym - o róży jako nośniku cech pobudzających wyobraźnię. Adam Asnyk napisał: (...) Ach ta róża, ach ta róża! co się w twoje okno wdziera, na pokusy mnie wystawia, sen i spokój mi odbiera. (...). Róże od zawsze kojarzą się z perfekcją, wytwornością, romantycznością. Są obecne wszędzie tam, gdzie jest mowa o miłości, jej sygnalizowaniu, wyrażaniu. Czerwona róża odczytywana jest jako symbol piękna natury, pozostającego zawsze w ścisłym związku z prawdą i dobrem. Jest potwierdzeniem istnienia w świecie przyrody proporcji, harmonii, stosowności, umiaru, elegancji, wytworności. Róża oznacza też młodość, seksualność, optymizm.  Antoine Saint Exupery różę uczynił nawet bohaterką swojej książki "Mały Książę".  Stała się ona znakiem kobiety wyjątkowej, centrum naszego świata. Początkowo "postać ta" wprowadza nas w stan konsternacji - bo przecież na świecie jest wiele pięknych róż, ale później dostrzegamy, że tylko ta jedna skupia naszą uwagę, wzbogaca nas swoim pięknem, i jej jesteśmy skłonni poświęcać zawsze nasz czas. W sztuce występuje kierunek zwany symbolizmem, który zakłada, że symbole ułatwiają wyrażanie złożonych uczuć, emocji, ich wieloznaczności. Dziką różę w czasie burzy, w warunkach górskich ukazał Jan Kasprowicz w wierszu "Krzak dzikiej róży w ciemnych smreczynach". Utwór jest arcydziełem poezji młodopolskiej, warto go ponownie przeczytać i zachwycić się kunsztem poetyckim autora oraz odkryć zastosowaną dla dzikiej róży symbolikę.

piątek, 28 września 2012

"Teraz odwiedzamy rozaria"

Wrzesień i początek października to czas kwitnienia róż. Wtedy są one najpiękniejsze. Swoim wyglądem potwierdzają istnienie perfekcji i doskonałości, czyli ideałów, które są naszym marzeniem, i które chcielibyśmy osiągać. Julian Tuwim o róży napisał: "(...) Jakież to bez skazy wszystko! Jakaż to perfekcja sroga! Różo! Różo! Formalistko! (...)", a Wisława Szymborska zauważyła: "Oj tak, piosenko, szydzisz ze mnie, bo choćbym poszła górą, nie zakwitnę różą. Różą zakwita róża i nikt inny. (...). Cóż jeszcze można dodać - róża, nawet dla najprostszego człowieka, jest potwierdzeniem  istnienia na świecie doskonałości: harmonii, elegancji, umiaru, niezwykłości zapachu, uroku, ... . Wczoraj odwiedziłam ogród różany i jestem pod jego ogromnym wrażeniem. Piękna kolekcja róż różnej wysokości i różnego koloru, eksponowana w sposób ukazujący harmonię kolorystyczną, z zastosowaniem geometrii w miejscu ekspozycji (geometryczne rabaty, regularność i porządek przestrzenny, w tle architektura - też doskonała). Warto właśnie teraz poświęcić trochę czasu (zachęcam) na odwiedzenie miejsc hodowli róż i, gdy w pobliżu są - rozariów (ogrodów przemyślanych artystycznie, podkreślających piękno, doskonałość, perfekcję tych doskonałych kwiatów). Przy okazji możemy sobie ze znajomymi zorganizować biesiadę i zespołowo zaśpiewać  "Róży kwiat".

wtorek, 25 września 2012

"O jabłkach i szczęściu"

"Złote słońce na jabłonce jabłuszka czerwieni, dojrzewają, opadają, w jesieni, w jesieni. (...)". Tak napisała Wanda Grodzieńska w wierszu "W sadzie". Na co dzień wcale nad jabłkami się nie zastanawiamy, a warto parę rzeczy sobie uświadomić.  Z jabłkiem związana jest baśń "Królewna Śnieżka".  Czarownica zatruła królewnę jabłkiem i ta zapadła w długi sen. Tylko miłosny pocałunek mógł sen przerwać. Inna znana opowieść mówi o odkryciu prawa grawitacji przez Newtona. Podobno właściwa myśl pojawiła się po upadku jabłka na jego głowę. W Edenie -  biblijnym ogrodzie, Adam i Ewa mogli korzystać z wszystkiego, z wyjątkiem owoców z Drzewa Poznania Dobra i Zła -jabłek. Jabłka też symbolizują władzę królewską. Złote jabłko z krzyżem oznacza sferę kosmiczną, świat i kulę ziemską, a samo złote jabłko to nieśmiertelność i najwyższe bogactwo. Jabłka w potocznym  rozumieniu są "uosobieniem"  zdrowia, życia, urodzaju, miłości, płodności, dostatku, i obdarowuje się nimi zwykle młodą parę w dniu ślubu, życząc wszystkiego najlepszego. Jabłka więc, oprócz walorów smakowych i zdrowotnych, są  atrybutem wszystkiego co ludzie uważają za szczęście.

środa, 19 września 2012

"Delektujmy się jabłkami"

Wrzesień urzeka bogactwem plonów. W sadach - mnóstwo jabłek. Drzewa uginają się pod ciężarem przepięknych, dorodnych owoców, czarujących wyglądem i zachęcających do degustacji. Ich walory smakowe zna każdy. Wiemy też, że chronią przed zawałem i zaparciami, wzmacniają zęby, sprzyjają urodzie i ułatwiają odchudzanie. Dietetycy zachęcają do zjadania dwóch jabłek w ciągu dnia (rano dla urody, a wieczorem dla dobrego zdrowia), a przysłowie ludowe głosi: "Jedno jabłko z wieczora, a nie trzeba doktora". Oprócz świeżych owoców, lubimy też potrawy i przetwory. Kto jeszcze nie próbował swoich sił w kuchni, powinien zrobić pierwszy krok. Przepisów na jabłkowe pyszności w literaturze kulinarnej jest sporo, i  można je w wolnych chwilach testować. Radość z efektów własnej pracy jest zawsze wielka. Możemy też zainicjować spotkanie towarzyskie i poczęstować sąsiadów, przyjaciół czy bliskich.

niedziela, 16 września 2012

"Wrzesień wrażliwych zachwyca"

Wrzesień jest miesiącem, w którym kończy się lato i zaczyna jesień. Żaden inny miesiąc roku nie uświadamia nam tak bardzo upływu czasu. Tęsknota za uciekającym latem miesza się z zachwytem wobec całej gamy barw jesieni.  Pierwszą oznaką zmiany pór roku jest, kwitnąca na nieużytkach, wszędobylska, nawłoć pospolita, zwana inaczej (nie wiadomo dlaczego) polską mimozą. Wiersz "Wspomnienie" Juliana Tuwima jest potwierdzeniem wrażliwości autora na zmiany w przyrodzie. Złoty kolor kwiatów nawłoci oznajmia, że "mimozami jesień się zaczyna (...), skłania do wspomnień i skojarzeń. Podobne myślenie uruchamiamy dostrzegając zimowity jesienne. Są  także roślinami końca lata i początku jesieni. Ich bezlistne kwiaty pojawiają się we wrześniu, a liście i owoce dopiero na wiosnę. Najczęściej spotykamy je w niższych partiach górskich, na polach i łąkach, ale też jako rośliny hodowane w ogrodach i ogródkach. Zachęcam do wychodzenia na wrześniowe spacery, bo właśnie teraz możemy zachwycać się słonecznikami, rudbekiami, cyniami, hortensjami, aksamitkami, marcinkami, pięciornikiem, daliami, (...). Jest to piękno, które zniszczą chłody i deszcze, dlatego trzeba korzystać z każdej okazji, by je podziwiać i cieszyć się nim. Pamiętajmy, że obcowanie z pięknem uszczęśliwia.

poniedziałek, 10 września 2012

"Poezja wyraża i wyzwala emocje"

Słowo "poezja" oznacza tradycyjnie wszelkie gatunki literackie pisane wierszem. W starożytnej Grecji przyznawano jej wysoka rangę, bo pochodziła  z boskiego natchnienia, oddziaływała na dusze i przekazywała ogólne prawdy. Każdy, kto lubi poezję wie, że posiada magiczną moc: uczy, zachwyca, wzrusza, opowiada, skłania do przemyśleń. Twórcy poezji to na pewno ludzie wyjątkowi, znający doskonale rzemiosło poetyckie, dzieła innych twórców, kulturę i tradycję. Adam Mickiewicz, nasz wieszcz narodowy, to geniusz, a udowodnił to poprzez arcydzieło "Pan Tadeusz". Narodowe czytanie epopei w dniu 8 września 2012 roku stało się dla wielu osób (i dla mnie też) źródłem pięknych emocji i przeżyć. "Pan Tadeusz" zachwyca od pokoleń bogactwem języka, pięknem opisów i harmonią słowa. Jest źródłem wiedzy o nas samych podanej najpiękniej, jak to możliwe. Jest spotkaniem z językiem ojczystym w najwybitniejszym wydaniu. Niech pamięciowa znajomość "Inwokacji" będzie wyrazem zachwytu dla piękna tego dzieła.

środa, 5 września 2012

"O wrześniu myślimy historycznie"

II wojna światowa wybuchła 1 września 1939 r., a rozpoczął ją atak Niemiec na Polskę. Był to największy konflikt zbrojny w historii świata, trwający od 1 września 1939 r. do 2 września 1945 r. (w Europie do 8 maja 1945 r.), obejmujący zasięgiem działań wojennych prawie cała Europę, wschodnią i południowo-wschodnią Azję, północną Afrykę, część Bliskiego Wschodu i wszystkie oceany. A 17 września 1939 roku napaści na Polskę (która od 1 września była w stanie wojny z III Rzeszą) dokonał Związek Radziecki. Wydarzenia te warto poznać, bo ich konsekwencjami były ogromne zniszczenia, śmierć milionów ludzi i wiele, do dziś niewyjaśnionych kwestii politycznych. Funkcjonuje słuszne powiedzenie, że historia jest nauczycielką życia. Wiedza  historyczna bowiem pozwala lepiej rozumieć rzeczywistość i, jak każda wiedza, daje satysfakcję i szczęście. Osobiście bardzo mi się podoba idea i program XII Międzynarodowego Motocyklowego Rajdu Katyńskiego, który trwa w okresie od 1 września do 22 września 2012 roku (3 tygodnie), a jego trasa wiedzie przez historyczne miejscowości na wschodzie m.in.Katyń, Smoleńsk, Miednoje. Poznawanie historii przez odwiedzanie miejsc, cmentarzy, kontakty z ludźmi, jest szczególnie wartościowe; rodzą się przecież emocje, które ubogacają i wzmacniają fakty historyczne. Wybierzmy się z motocyklistami w podróż wirtualną.

piątek, 31 sierpnia 2012

"Żegnaj lato na rok!"

Wakacje 2012 dobiegają końca. W ogrodach i na działkach zakwitły astry, których kwiaty kojarzą się z późnym latem i nadchodzącą jesienią. Cechą charakterystyczną tych roślin jest olbrzymia ilość kwiatów i prostota w uprawie. Są więc ulubioną rośliną osób poświęcających mało czasu na pielęgnowanie ogrodu. Myślę, że warto w weekend wybrać się na spacer i zachwycić się pięknem i różnorodnością tych wielobarwnych kwiatów, a także dostrzec inne kwitnące rośliny kończącego się lata. Te, naszym zdaniem najpiękniejsze, należy nawet sfotografować. Synoptycy zapowiadają piękną pogodę, więc spędźmy czas aktywnie. Może warto przeglądnąć lokalną ofertę i wybrać coś spośród propozycji: piknik, festyn, dożynki, mecz, ... ? Może lepiej odpowiada nam dyskoteka, połączona z pokazem zumby, walca wiedeńskiego czy fokstrota w wersji użytecznej? A może lubimy plażowanie, i wystarczy wybrać się za miasto, poszukać stawu, jeziora, rzeki, a wakacyjny klimat gwarantowany. Ciekawe propozycje są także dla osób upatrujących przyjemności w zakupach. Markety kuszą promocjami. Może poprawimy sobie samopoczucie kupując potrzebną rzecz w dobrej cenie? Wiele osób lubi modę i kreatywność. Może zakończeniu lata trzeba nadać wyrazisty charakter i pobawić się kolorami? Niech nasza kreacja będzie wesoła, pomysłowa, wyrazista i oryginalna. Każdy z nas jest inny, i w czym innym upatruje radości życia i szczęścia. Koniec wakacji jest dobrym czasem na zaserwowanie sobie przyjemności. Wystarczy pomyśleć i dobrze wybrać. Na pewno jednak wszyscy z ochotą poznamy, przypomnimy sobie, i posłuchamy (czy nawet zanucimy), piosenkę w wykonaniu Zdzisławy Sośnickiej, do słów Bogdana Olewicza, o znamiennym tytule "Żegnaj lato na rok". Właśnie teraz jest bardzo na czasie!

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

"Hobby, pasja, konik czyli szczęście"

W miniony weekend miałam przyjemność uczestniczyć w zlocie motocyklistów. Organizatorzy zaprosili na imprezę wszystkich pragnących spędzić czas na świeżym powietrzu i w miłej atmosferze. W propozycjach programowych zaoferowali koncerty zespołów muzycznych, konkursy dla dzieci i dorosłych, parady motocykli oraz festyn ze stoiskami handlowymi (gadżety motocyklowe) i gastronomią. Licznie zgromadzeni pasjonaci motocykli mieli okazję zaprezentować własny "sprzęt" i akcesoria, podziwiać "maszyny"kolegów, wymieniać się specjalistyczną wiedzą. Obserwowałam z uwagą różnorodność prezentowanych motocykli i radość ich właścicieli. Wszyscy oni nie ukrywali upodobania do swoich dwóch kółek. Wśród ludzi zakochanych w motocyklach zobaczyć można było prawników, lekarzy, inżynierów, biznesmenów, polityków i innych, zwykłych ludzi w różnym wieku. Miło jest patrzeć na ludzi szczęśliwych, pasjonatów motocykli, ludzi ciekawych świata, podróżników, których celem jest wyzwalająca jazda, a nie łamanie przepisów. Ci ludzie zajmują się swoimi "maszynami" dla relaksu w czasie wolnym od obowiązków i czerpią przyjemności płynące z uprawiania swojego hobby. A uogólniając, każde hobby jest źródłem przyjemności i szczęścia. Warto więc mieć obiekt szczególnego zainteresowania.

środa, 22 sierpnia 2012

"Pijaństwo i szczęście?"

Przeczytałam, że studenci, którzy się upijają, są szczęśliwsi niż ich rówieśnicy, którzy nie biorą udziału w libacjach alkoholowych. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez  amerykańskich naukowców na studiach licencjackich na Northeastern Liberal Arts College. Badanie wykazało, że szczęście jest bezpośrednio związane ze statusem społecznym. Studenci z bogatych rodzin są szczęśliwsi niż studenci o niższym statusie społecznym. Jednak upijające się osoby o niższym statusie okazywały się tak samo zadowolone, jak osoby o wyższym statusie. I jeszcze jedno: studenci o wyższym statusie, którzy się nie upijali, byli mniej zadowoleni niż ich pijący koledzy. Po przeczytaniu artykułu miałam wrażenie, że alkohol jest przepustką do szczęścia, ale czy istnieje coś takiego, jak "pijane szczęście?".

"Odkrywamy piękno kobiecej urody w naszym otoczeniu"

Konkurs Miss World 2012 mamy za sobą. Cieszył się on ogromną oglądalnością na całym świecie - co jest zrozumiałe. Przecież nieustannie i wszystkich (niezależnie od płci) zachwyca piękno kobiecej urody. Indywidualne preferencje ludzi w zakresie fizycznego piękna są bardzo podobne. Kobiety wyglądające w określony sposób podobają się zarówno mężczyznom jak i kobietom. Oznacza to, że wzory kobiecej urody są powszechne, i dlatego istnieje zbieżność w wyborach "tych atrakcyjnych". Uroda, czyli atrakcyjność fizyczna zachwyca, ale też znakomicie ułatwia karierę zawodową i wszelkie kontakty międzyludzkie. Niestety nie wszystkim jest przez Naturę dana. Finał Miss World 2012 odbył się w Ordos, na skraju pustyni Gobi, na północy Chin, zaś wrażliwym na piękno kobiecej urody pozostaje rozglądać się i odkrywać to piękno w najbliższym otoczeniu. Jest to zajęcie fascynujące, bo piękno jest dobrem pożądanym, zachwyca, daje poczucie szczęścia. Zachęcam do podziwiania kobiet i okazywania im szacunku.

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

"Biesiadnie o kalinie i jarzębinie"

Biesiada to wystawne przyjęcie, uczta, bankiet. Mówimy o biesiadzie weselnej, muzycznej, poetyckiej, biesiadach z okazji świąt religijnych, biesiadowaniu, czyli braniu udziału w biesiadzie, obyczajach biesiadnych. Biesiady pełnią funkcje towarzyskie, kulturalne i wzmacniają więzi między ludźmi. Poprzednie posty o kalinie i jarzębinie mają także wymowę biesiadną. Często przy okazji wesel, uczt, bankietów zespołowo śpiewamy piosenki: "Jarzębina czerwona" (piosenka rosyjska przetłumaczona na język polski, wykonana przez Sławę Przybylską, melodię skomponował Evgeny Rodygin) czy "Rosła kalina" (do słów Teofila Lenartowicza, z muzyką Ignacego Marcelego Komorowskiego). Warto znać te utwory i móc włączyć się do zespołowego śpiewu - daje to sporo radości.

piątek, 17 sierpnia 2012

"Jarzębina urzeka urodą"

Lubię owoce w kolorze czerwonym. Oprócz kaliny, wzrok mój przyciąga jarzębina. Jest ona rośliną popularną. Można ją podziwiać w parkach, ogrodach, wzdłuż dróg, czy w pobliżu domostw. Okolice mojego zamieszkania wysadzone są drzewkami jarzębiny, która właśnie teraz oblepiona jest "bukietami" czerwonych owoców. Ile razy przechodzę w pobliżu, tyle razy zatrzymuję się, podziwiam i wzdycham. Urzekające piękno. Natura to najdoskonalszy artysta dostarczający darmowych dzieł sztuki, dostępnych każdemu człowiekowi o wrażliwych zmysłach. Uroda jarzębiny to jedno, a jej walory zielarskie i kulinarne to drugie. Odpowiednio przygotowana jest smakowita, dostarcza witamin, garbników, pektyny i leczy przewód pokarmowy. Wykonując codzienne obowiązki często nie zauważamy jej uroków.Warto więc zaplanować sobie takie spacery, w czasie których zwrócimy uwagę na otaczającą nas przyrodę, poznamy lokalizację jarzębiny w okolicy, wykonamy zdjęcia z jarzębiną w tle. Zachęcam!