poniedziałek, 18 lipca 2016

"Realizować ekumenizm"

Wakacje - dobry czas, by zastanowić się nad swoją wiarą w Boga. W otoczeniu przyrody, z dala od codzienności, zadajemy sobie różne pytania:
- na ile jestem człowiekiem wierzącym?
- czym jest dla mnie wiara?
- kim jest dla mnie bliźni? czy go dostrzegam, rozumiem, udzielam mu pomocy i wsparcia?
- jak rozumiem słowo "miłosierdzie"?
- jak oceniam własne zachowanie względem rodziny, osób znanych i nieznanych?
- jak reaguję na potrzeby osób będących na życiowych zakrętach?
- jak postrzegam ludzi inaczej myślących, nie wierzących lub inaczej wierzących?
- ekumenizm - jak go rozumiem?
Na pytania związane z wiarą każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Osobiście przyglądam się realizacji tematu "ekumenizm". Dużo się o nim mówi, są modlitwy o jedność chrześcijan, a w praktyce - brak wymiernych efektów. Zastanawiam się, czy to nie jest tak, że ekumenizm owszem, ale byłby możliwy tylko wtedy, gdyby wszyscy nieco inaczej wielbiący Boga zrezygnowali ze swojej odmienności na rzecz "wyznania najliczniejszego"? Osobiście uważam, że różne drogi prowadzą do tego samego Boga. Wszelka różnorodność tylko cywilizację ubogaca.

"Różnorodność nie sprzeciwia się jedności, owszem, może ją pogłębiać i utrwalać." (Ks. Stanisław Budzik)  
Z jednej strony myślimy: różnorodność ubogaca, a z drugiej - nie dopuszczamy różnorodności do głosu, udajemy, że jej nie ma, myślimy, że tylko "nasza wiara" prowadzi do naszego Boga i do naszego Nieba. Dlaczego? Kto, jak nie Kościół, powinien światu pokazywać, że współpraca, wzajemny szacunek, postawa wzajemnej bliskości (cel wiary jest ten sam) jest możliwy, wykonalny, realizowany. Dlaczego nadal tak trudno wypracować formuły przyjaznej, ludzkiej, empatycznej, korzystnej dla wszystkich stron współpracy?
Myślę, że ludziom miło byłoby doświadczać zachęt i uczestnictwa w praktykach wspólnego, międzyreligijnego świętowania uroczystości kościelnych. Miło byłoby przyglądać się serdecznym kontaktom między księżmi różnych wyznań. Miło byłoby słuchać dobrych słów o ludziach nieco inaczej religijnie myślących. Każda współpraca i bliskość to wysiłek zaczynający się od usilnej chęci współpracy. W dalszej kolejności dobra współpraca domaga się wzajemnego zauważania, wzajemnego poznawania, wzajemnego zrozumienia, wzajemnej zdolności do ustępstw, wzajemnej delikatności. Dokąd tego nie ma, nie ma mowy o ekumenizmie - działalności na rzecz pojednania chrześcijan. Sama modlitwa i wywody bez pokrycia w czynach niczego nie zdziałają. Cały czas oczekujemy na konkrety. A może trzeba pomyśleć inaczej: jeżeli brak działań "odgórnych" - może potrzebne są działania"oddolne"? W wakacje odwiedzajmy więc świątynie mniejszości religijnych, poznajmy się wzajemnie, twórzmy prawdziwie pojednawczy, chrześcijański klimat. Na pewno będzie to ruch w dobrym kierunku! Odwaga i otwartość zwykłych ludzi mogą znacząco ułatwić przełamywanie trwającej od lat stagnacji w dobrych relacjach międzyreligijnych.

"Wiara w fatum sprowadza na ziemię fatum. A wiara w wolność sprowadza na ziemię wolność." (Józef Stanisław Tischner)

"Człowiek czasami nie wie, co w nim samym jest wiarą." (Józef Stanisław Tischner)

"Kto wierzy w światłość, ujrzy ją, ciemność jest tylko dla niewierzących."(Mikołaj Gogol)

"Nie wiem czy wierzę w duszę, ale na pewno w bezduszność." (Stanisław Jerzy Lec)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz