Leopold Staff "Most"
Nie wierzyłem
Stojąc nad brzegiem rzeki,
Która była szeroka i rwista,
Że przejdę ten most,
Spleciony z cienkiej, kruchej trzciny
Powiązanej łykiem.
Szedłem lekko jak motyl
I ciężko jak słoń,
Szedłem pewnie jak tancerz
I chwiejnie jak ślepiec.
Nie wierzyłem, że przejdę ten most,
I gdy stoję już na drugim brzegu,
Nie wierzę, że go przeszedłem.
Wakacje to czas zbierania wiedzy o rzeczach i obiektach z otoczenia, których, w rytmie codzienności, często nie dostrzegamy. Wybrałam mosty na Wisłoku. Dlaczego mosty? Bo łączą brzegi i pozwalają przemieszczać się z jednej, na drugą stronę rzeki; bo stanowią ciekawe konstrukcje; bo różnią się wielkością i kolorem; bo dają możliwość oglądania i podziwiania okolicznego krajobrazu; bo zapewniają podróżnym warunki bezpieczeństwa; bo pokazują uroki płynącej pod nimi rzeki oraz świat roślin i zwierząt z wodą związany; bo przyczyniają się do rozwoju gospodarczego miejsc, środowisk, kraju.
Mają też znaczenie historyczne:"opowiadają o przeszłości" i "piszą" własne dzieje. Bywa, że odczytujemy je też w sensie przenośnym: jako część drogi (np.życiowej), jako obiekty będące świadkami zdarzeń (przyjemnych i smutnych), jako miejsca spotkań (np.kochanków), jako konstrukcje łączące wszystko to co było, z tym, co dopiero będzie... .
Dlaczego zainteresowały mnie mosty na Wisłoku? Bo Wisłok jest rzeką przepływająca przez stolicę Podkarpacia - Rzeszów. Bo jest to rzeka bliska mojemu sercu i chcę ją dokładniej znać, chcę lepiej czuć jej obecność i bliskość. A znać rzekę -to znaczy wiedzieć dużo o jej osobliwościach, uwarunkowaniach geograficznych, długości i szerokości na różnych odcinkach biegu; obejrzeć ją od źródeł do ujścia, poznać ważniejsze przeprawy i historie z tymi przeprawami związane.
"Mosty łączą ludzi" - z takim powiedzeniem spotykamy się często i przy różnych okazjach. Niejednokrotnie słyszymy je w rodzinnym gronie, ale także w czasie spotkań oficjalnych czy przy okazji jakichś spontanicznych spotkań koleżeńskich. Piękne i nośne hasło. Dobra komunikacja drogowa i międzyludzka to podstawa życia codziennego, rodzinnego i społecznego zarówno w obrębie małych środowisk, jak i w obrębie kraju (krajów), ale i całego globu. Budowanie mostów (tych rzeczywistych i tych z obszaru komunikacji międzyludzkiej czyli mostów porozumienia i bliskości) to integrowanie ludzi, ułatwianie im realizacji bieżących celów i zadań, ułatwianie (niejednokrotnie wręcz umożliwianie), szeroko rozumianego rozwoju.
Likwidowanie dziurawych mostów - a więc przepraw niebezpiecznych - jest równoczesnym usuwaniem przeszkód na drodze rozwoju i postępu oraz otwieraniem się środowisk na lepszą przyszłość - taką na miarę czasów, w których żyjemy i aspiracji, które w tych czasach posiadamy.
Na koniec zacytuję kilka myśli nadających się do osobistej refleksji:
"Gdyby słowa były mostem, bałbym się po nim chodzić". (przysłowie żydowskie)
"Miłość matki jest mostem do wszystkiego co dobre - teraz i w przyszłości". (przysłowie tureckie)
"Most porozumienia nie powinien być zwodzony". (Urszula Zybura)
"Nie róbmy przepaści między sobą, bo potem jest bardzo trudno zbudować most".
"Politycy wszędzie są tacy sami. Obiecują zbudować most nawet tam, gdzie nie ma rzeki". (Nikita Chruszczow)
środa, 5 sierpnia 2015
środa, 29 lipca 2015
"Wakacyjny projekt"
Wcale nie trzeba jechać na koniec świata, żeby, we własnym rozumieniu i odczuciu, nadać sens miejscu przebywania i posiadanemu czasowi. Wakacje bez dalekiego wyjazdu? Tak. One mogą być też ciekawe, jeżeli wiemy czego chcemy, co nas interesuje, co daje nam radość, co nas rozwija i ubogaca - oraz - jak osiągnąć założone cele.
Mój projekt to odwiedzanie miejsc związanych z kulturą żydowską w okolicy miejsca zamieszkania i gromadzenie wiedzy o współistnieniu kultur. Przeglądam wiec przewodniki, wyjeżdżam do wybranych (na podstawie przewodników) miejsc, czytam tematyczne książki i publikacje, robię zdjęcia, tworzę wizję prezentacji zebranego materiału. Czerpię przyjemność z poznawania miejscowości i miejsc dotychczas mi nieznanych. Chcę dowiedzieć się rzeczy nowych w obrębie przyjętego tematu. Chcę dotrzeć do interesujących materiałów, prowadzić rozmowy z ludźmi wiedzącymi więcej, chcę mieć kontakt z przedmiotami właściwymi poznawanej kulturze, tymi związanymi z kultem religijnym i tymi używanymi w życiu codziennym.
Nie ukrywam, że wielką radość sprawiać mi będzie możliwość opowiadania osobom zainteresowanym wszystkiego, czego dowiedziałam się na temat, co widziałam, czego doświadczyłam - i ewentualnie umiejętność odpowiadania na stawiane mi pytania.
Teraz o fotografowaniu. To dobry sposób zbierania informacji i opisywania miejsc, przedmiotów i okoliczności. Na moich zdjęciach o kulturze żydowskiej liczyć się będzie przede wszystkim treść. Chciałabym za pomocą zdjęć opowiedzieć o wszystkim co w sprawie ważne. Mam zamiar przygotować prezentację z komentarzem słownym przybliżającą życie Żydów na interesującym mnie obszarze naszego kraju - Polski. Chciałabym więc uważnie patrzeć, dostrzegać i zręcznie fotografować znaczące dla tematu detale.
Dlaczego wybrałam takie zagadnienie? Bo uważam, że historię własnego kraju należy znać. Powiedzenie: "Historia jest nauczycielką życia" wcale nie straciło na aktualności. Wiedza historyczna kształtuje naszą tożsamość i pozwala lepiej rozumieć wydarzenia dziejące się tu i teraz. Poznawanie historii najlepiej rozpoczynać od miejsc bliskich sercu, a więc miejsca urodzenia, zamieszkania czy pracy. Posiadaną wiedzą należy też dzielić się z najbliższymi i budować zdrową, opartą na rzetelnej wiedzy, świadomość społeczną. Miło jest przebywać z ludźmi ciekawymi historii i posiadającymi rozległą historyczną wiedzę.
Mój projekt to odwiedzanie miejsc związanych z kulturą żydowską w okolicy miejsca zamieszkania i gromadzenie wiedzy o współistnieniu kultur. Przeglądam wiec przewodniki, wyjeżdżam do wybranych (na podstawie przewodników) miejsc, czytam tematyczne książki i publikacje, robię zdjęcia, tworzę wizję prezentacji zebranego materiału. Czerpię przyjemność z poznawania miejscowości i miejsc dotychczas mi nieznanych. Chcę dowiedzieć się rzeczy nowych w obrębie przyjętego tematu. Chcę dotrzeć do interesujących materiałów, prowadzić rozmowy z ludźmi wiedzącymi więcej, chcę mieć kontakt z przedmiotami właściwymi poznawanej kulturze, tymi związanymi z kultem religijnym i tymi używanymi w życiu codziennym.
Nie ukrywam, że wielką radość sprawiać mi będzie możliwość opowiadania osobom zainteresowanym wszystkiego, czego dowiedziałam się na temat, co widziałam, czego doświadczyłam - i ewentualnie umiejętność odpowiadania na stawiane mi pytania.
Teraz o fotografowaniu. To dobry sposób zbierania informacji i opisywania miejsc, przedmiotów i okoliczności. Na moich zdjęciach o kulturze żydowskiej liczyć się będzie przede wszystkim treść. Chciałabym za pomocą zdjęć opowiedzieć o wszystkim co w sprawie ważne. Mam zamiar przygotować prezentację z komentarzem słownym przybliżającą życie Żydów na interesującym mnie obszarze naszego kraju - Polski. Chciałabym więc uważnie patrzeć, dostrzegać i zręcznie fotografować znaczące dla tematu detale.
Dlaczego wybrałam takie zagadnienie? Bo uważam, że historię własnego kraju należy znać. Powiedzenie: "Historia jest nauczycielką życia" wcale nie straciło na aktualności. Wiedza historyczna kształtuje naszą tożsamość i pozwala lepiej rozumieć wydarzenia dziejące się tu i teraz. Poznawanie historii najlepiej rozpoczynać od miejsc bliskich sercu, a więc miejsca urodzenia, zamieszkania czy pracy. Posiadaną wiedzą należy też dzielić się z najbliższymi i budować zdrową, opartą na rzetelnej wiedzy, świadomość społeczną. Miło jest przebywać z ludźmi ciekawymi historii i posiadającymi rozległą historyczną wiedzę.
wtorek, 14 lipca 2015
"Jeszcze o ciszy i milczeniu"
Uważam, że fragment o ciszy i milczeniu z książki Artura Domosławskiego "Kapuściński non-fiction" wart jest zacytowania i przemyślenia:
"Ludzie, którzy piszą historię, zbyt dużo uwagi poświęcają tzw. głośnym momentom, a za mało badają okresy ciszy... Cisza jest sygnałem nieszczęścia i często przestępstwa... Cisza jest potrzebna tyranom i okupantom, którzy dbają, aby ich dziełu towarzyszyło milczenie... Jakaż cisza emanuje z krajów przepełnionych więzień... Cisza potrzebuje ogromnego aparatu policji. Potrzebuje armii donosicieli. Cisza żąda, aby wrogowie ciszy znikali nagle i bez śladu. Cisza chciałaby, żeby jej spokoju nie zakłócał żaden głos - skargi, protestu, oburzenia... Słowo "cisza" łączy się najczęściej z takimi słowami, jak "cmentarz" (cisza cmentarna), "pobojowisko" (cisza na pobojowisku)... Byłoby ciekawe, gdyby ktoś zbadał, w jakim stopniu światowe systemy masowego przekazu pracują w służbie informacji, a w jakim - w służbie ciszy i milczenia. Czego jest więcej: tego co się mówi, czy tego, co się nie mówi?... Jeżeli w Gwatemali nastawiam lokalną radiostację i słyszę tylko piosenki, reklamę piwa oraz jedyną wiadomość ze świata, że w Indiach urodzili się bracia syjamscy, wiem, że ta radiostacja pracuje w służbie ciszy..."
"Ludzie, którzy piszą historię, zbyt dużo uwagi poświęcają tzw. głośnym momentom, a za mało badają okresy ciszy... Cisza jest sygnałem nieszczęścia i często przestępstwa... Cisza jest potrzebna tyranom i okupantom, którzy dbają, aby ich dziełu towarzyszyło milczenie... Jakaż cisza emanuje z krajów przepełnionych więzień... Cisza potrzebuje ogromnego aparatu policji. Potrzebuje armii donosicieli. Cisza żąda, aby wrogowie ciszy znikali nagle i bez śladu. Cisza chciałaby, żeby jej spokoju nie zakłócał żaden głos - skargi, protestu, oburzenia... Słowo "cisza" łączy się najczęściej z takimi słowami, jak "cmentarz" (cisza cmentarna), "pobojowisko" (cisza na pobojowisku)... Byłoby ciekawe, gdyby ktoś zbadał, w jakim stopniu światowe systemy masowego przekazu pracują w służbie informacji, a w jakim - w służbie ciszy i milczenia. Czego jest więcej: tego co się mówi, czy tego, co się nie mówi?... Jeżeli w Gwatemali nastawiam lokalną radiostację i słyszę tylko piosenki, reklamę piwa oraz jedyną wiadomość ze świata, że w Indiach urodzili się bracia syjamscy, wiem, że ta radiostacja pracuje w służbie ciszy..."
niedziela, 5 lipca 2015
"Kim jestem?"
Wakacyjny czas płynie trochę leniwiej. Sprzyja rozrywkom, ale też osobistym refleksjom. W wolnych chwilach zastanawiamy się nad sobą, swoim życiem, poszukujemy szczęścia, definiujemy je i odkrywamy. W tych poszukiwaniach może należy wyjść od siebie i zadać sobie pytanie: kim jestem? Wiedzieć o sobie więcej, to lepiej siebie rozumieć, staranniej precyzować swoje cele i oczekiwania, a tym samym - rozważniej wpływać na swój rozwój.
Od najdawniejszych czasów wiadomo, że osobowość człowieka składa się z wielu różnych warstw. Moim zdaniem, warto przyjrzeć się strukturze osobowości zarysowanej przez Alfreda Adlera. Mówi on o trzech typach stanów Ja u każdego człowieka: Ja-Rodzic, Ja-Dorosły i Ja-Dziecko.
Warstwę Ja-Rodzic otrzymujemy od rodziców, nauczycieli, osób z autorytetem. Kodujemy myślenie, odczuwanie i działania tych osób - i - w swoim życiu - myślimy, reagujemy i działamy bardzo podobnie. Przekazujemy własnym dzieciom i osobom z otoczenia tradycję, wartości oraz zachowania, które przyswoiliśmy i przejęliśmy od swoich przodków. W podobny sposób używamy systemu motywacyjnego: zachęcamy, nagradzamy, karzemy, wymagamy, podpowiadamy, wspieramy, wymuszamy, pobłażamy, znacząco milczymy ... . Zachowania wynikające ze struktury Ja-Rodzic służą przekazowi wszystkiego, co sami otrzymaliśmy i umożliwiają trwanie kultury i cywilizacji. Są realizowane automatycznie, czasem nawet bezkrytycznie, bez poddawania ich jakiejkolwiek analizie.
Warstwa Ja-Dorosły działa w sposób podobny do operacji komputerowych. Jest ona trzeźwą częścią osobowości, działającą w oparciu o zebrane wiadomości i informacje - i - pozwalającą wyprowadzać wnioski na podstawie logiki faktów. Ta część naszej wewnętrznej struktury nie reaguje na uczucia i nastroje. Polega właściwie na obiektywnym poznaniu i poznawaniu rzeczywistości. Fałszywe dane powodują fałszywe wnioski.
Warstwa Ja-Dziecko to sposób zachowania się i odczuwania pochodzący z okresu naszego dzieciństwa. Stan ten występuje stale, w ciągu całego naszego życia, niezależnie od płci i posiadanego aktualnie wieku. Działamy, myślimy i odczuwamy tak, jak to robiliśmy w czasie dzieciństwa. W warstwie Ja-Dziecko gromadzimy wszystkie nasze życzenia, pragnienia, uczucia. Nasze zachowania związane z różnymi przeżyciami też biorą swój wzór z naszych zachowań w dzieciństwie.
Energia duchowa każdego człowieka jest stała. Istnieje więc kwestia, jak ona rozłoży się na poszczególne warstwy. To - kim jesteśmy - zależy więc od tego, która z warstw osobowości pełni w ogólnym rozrachunku energetycznym rolę wiodącą. Należy się temu przyjrzeć i ocenić, który stan Ja, w naszym przypadku, dominuje. Czy więcej w nas człowieka od tradycji, czy człowieka logicznego, czy dziecka? Warto być siebie świadomym!
Od najdawniejszych czasów wiadomo, że osobowość człowieka składa się z wielu różnych warstw. Moim zdaniem, warto przyjrzeć się strukturze osobowości zarysowanej przez Alfreda Adlera. Mówi on o trzech typach stanów Ja u każdego człowieka: Ja-Rodzic, Ja-Dorosły i Ja-Dziecko.
Warstwę Ja-Rodzic otrzymujemy od rodziców, nauczycieli, osób z autorytetem. Kodujemy myślenie, odczuwanie i działania tych osób - i - w swoim życiu - myślimy, reagujemy i działamy bardzo podobnie. Przekazujemy własnym dzieciom i osobom z otoczenia tradycję, wartości oraz zachowania, które przyswoiliśmy i przejęliśmy od swoich przodków. W podobny sposób używamy systemu motywacyjnego: zachęcamy, nagradzamy, karzemy, wymagamy, podpowiadamy, wspieramy, wymuszamy, pobłażamy, znacząco milczymy ... . Zachowania wynikające ze struktury Ja-Rodzic służą przekazowi wszystkiego, co sami otrzymaliśmy i umożliwiają trwanie kultury i cywilizacji. Są realizowane automatycznie, czasem nawet bezkrytycznie, bez poddawania ich jakiejkolwiek analizie.
Warstwa Ja-Dorosły działa w sposób podobny do operacji komputerowych. Jest ona trzeźwą częścią osobowości, działającą w oparciu o zebrane wiadomości i informacje - i - pozwalającą wyprowadzać wnioski na podstawie logiki faktów. Ta część naszej wewnętrznej struktury nie reaguje na uczucia i nastroje. Polega właściwie na obiektywnym poznaniu i poznawaniu rzeczywistości. Fałszywe dane powodują fałszywe wnioski.
Warstwa Ja-Dziecko to sposób zachowania się i odczuwania pochodzący z okresu naszego dzieciństwa. Stan ten występuje stale, w ciągu całego naszego życia, niezależnie od płci i posiadanego aktualnie wieku. Działamy, myślimy i odczuwamy tak, jak to robiliśmy w czasie dzieciństwa. W warstwie Ja-Dziecko gromadzimy wszystkie nasze życzenia, pragnienia, uczucia. Nasze zachowania związane z różnymi przeżyciami też biorą swój wzór z naszych zachowań w dzieciństwie.
Energia duchowa każdego człowieka jest stała. Istnieje więc kwestia, jak ona rozłoży się na poszczególne warstwy. To - kim jesteśmy - zależy więc od tego, która z warstw osobowości pełni w ogólnym rozrachunku energetycznym rolę wiodącą. Należy się temu przyjrzeć i ocenić, który stan Ja, w naszym przypadku, dominuje. Czy więcej w nas człowieka od tradycji, czy człowieka logicznego, czy dziecka? Warto być siebie świadomym!
sobota, 27 czerwca 2015
"Maskowanie się"
Co znaczy "maskować się"? Czy stosuję maskowanie? Kiedy to robię? Czy "zakładanie masek" jest rzeczą normalną? Czy świadomie wkładam maski na różne okoliczności i potrzeby? Oto pytania, które czasem pewnie nie tylko mnie nurtują, i na które trzeba i warto szukać, choćby dla własnego rozeznania, odpowiedzi.
Jak wynika z tematu - maskować się to zakładać maskę/maski - różne - stosowne do sytuacji i okoliczności. Zakładamy je po to, by coś zaakcentować, pokazać, wyeksponować, podkreślić. Działają one równocześnie odwrotnie - coś ukrywają, niwelują, minimalizują, wygaszają. Wkładając maskę podkreślamy i eksponujemy takie cechy naszej osoby, których pokazania pragniemy, a zasłaniamy (zakrywamy) te, które (z jakichś osobistych względów) chcemy/musimy, w pewnym, określonym czasie czy w ogóle, dla pewnych potrzeb czy osobistych planów, ukryć przed konkretną osobą, towarzystwem czy szerszym gronem osób.
Używamy masek wobec innych, ale możemy je, równie dobrze, stosować także wobec samych siebie. Czynimy tak wtedy, gdy - z jakichś względów - wstydzimy się siebie lub za siebie. Maska pozwala zmienić twarz i organizować siebie i swoje życie na nowo, pozwala pokazać siebie w odsłonie oczekiwanej przez tych, na których opinii czy decyzjach nam zależy, pozwala schować swoje błędy, winy czy działania wykonywane np. z premedytacją - "pod dywan".
Wkładanie masek to sposób poszukiwania siebie w coraz to nowych, przez siebie wymyślanych odsłonach, to rodzaj coraz to nowego odkrywania siebie według jakiejś własnej wizji, potrzeby czy konieczności. Używanie masek jest wypróbowywaniem siebie w innych, nowych, możliwych, koniecznych, wymarzonych czy wymuszonych rolach. To sposób i możliwość widzenia, rozumienia i doświadczania siebie w zainscenizowanych przez siebie konfiguracjach.
Potrzeba stosowania masek wynika też z poszukiwania i odkrywania związków między własnym potencjałem, własnymi aspiracjami, a rynkowym: społeczno-kulturalno-gospodarczym zapotrzebowaniem na ludzi o określonych umiejętnościach. Umożliwia poszukiwanie swojego miejsca w społeczeństwie na podstawie lepszego samorozumienia. Pozwala ciągle modyfikować i rozszerzać zakres swoich, osobowych możliwości i kompetencji. Maska może również pomóc w ułożeniu własnego życia całkiem na nowo, na fundamencie nieudanej przeszłości, ale zawsze zastosowana po przeprowadzeniu osobistej refleksji i wdrożeniu płynących z niej wniosków.
Maski są więc sposobem i narzędziem budowania swojej tożsamości. Ich używanie i stosowanie jest uzależnione od otrzymanego wychowania, zdobytego doświadczenia, własnej inteligencji, własnego wyczucia "materii", własnej poprawności, przyzwoitości i delikatności . Stosowanie masek jest sposobem tworzenia siebie i oddziaływania na siebie, ale też sposobem budowania własnego wizerunku w środowisku. Dobrze jest, gdy uda nam się uchwycić właściwy obraz siebie, a stosowane przez nas maski będą sprzyjać budowaniu własnego wizerunku opisywanego tylko takimi słowami: mądry, rozsądny, godny zaufania, odpowiedzialny, roztropny, ceniący wartości i innych ludzi. Zanim więc założymy jakąkolwiek maskę musimy sobie dobrze przemyśleć argumenty "za" i "przeciw".
Jak wynika z tematu - maskować się to zakładać maskę/maski - różne - stosowne do sytuacji i okoliczności. Zakładamy je po to, by coś zaakcentować, pokazać, wyeksponować, podkreślić. Działają one równocześnie odwrotnie - coś ukrywają, niwelują, minimalizują, wygaszają. Wkładając maskę podkreślamy i eksponujemy takie cechy naszej osoby, których pokazania pragniemy, a zasłaniamy (zakrywamy) te, które (z jakichś osobistych względów) chcemy/musimy, w pewnym, określonym czasie czy w ogóle, dla pewnych potrzeb czy osobistych planów, ukryć przed konkretną osobą, towarzystwem czy szerszym gronem osób.
Używamy masek wobec innych, ale możemy je, równie dobrze, stosować także wobec samych siebie. Czynimy tak wtedy, gdy - z jakichś względów - wstydzimy się siebie lub za siebie. Maska pozwala zmienić twarz i organizować siebie i swoje życie na nowo, pozwala pokazać siebie w odsłonie oczekiwanej przez tych, na których opinii czy decyzjach nam zależy, pozwala schować swoje błędy, winy czy działania wykonywane np. z premedytacją - "pod dywan".
Wkładanie masek to sposób poszukiwania siebie w coraz to nowych, przez siebie wymyślanych odsłonach, to rodzaj coraz to nowego odkrywania siebie według jakiejś własnej wizji, potrzeby czy konieczności. Używanie masek jest wypróbowywaniem siebie w innych, nowych, możliwych, koniecznych, wymarzonych czy wymuszonych rolach. To sposób i możliwość widzenia, rozumienia i doświadczania siebie w zainscenizowanych przez siebie konfiguracjach.
Potrzeba stosowania masek wynika też z poszukiwania i odkrywania związków między własnym potencjałem, własnymi aspiracjami, a rynkowym: społeczno-kulturalno-gospodarczym zapotrzebowaniem na ludzi o określonych umiejętnościach. Umożliwia poszukiwanie swojego miejsca w społeczeństwie na podstawie lepszego samorozumienia. Pozwala ciągle modyfikować i rozszerzać zakres swoich, osobowych możliwości i kompetencji. Maska może również pomóc w ułożeniu własnego życia całkiem na nowo, na fundamencie nieudanej przeszłości, ale zawsze zastosowana po przeprowadzeniu osobistej refleksji i wdrożeniu płynących z niej wniosków.
Maski są więc sposobem i narzędziem budowania swojej tożsamości. Ich używanie i stosowanie jest uzależnione od otrzymanego wychowania, zdobytego doświadczenia, własnej inteligencji, własnego wyczucia "materii", własnej poprawności, przyzwoitości i delikatności . Stosowanie masek jest sposobem tworzenia siebie i oddziaływania na siebie, ale też sposobem budowania własnego wizerunku w środowisku. Dobrze jest, gdy uda nam się uchwycić właściwy obraz siebie, a stosowane przez nas maski będą sprzyjać budowaniu własnego wizerunku opisywanego tylko takimi słowami: mądry, rozsądny, godny zaufania, odpowiedzialny, roztropny, ceniący wartości i innych ludzi. Zanim więc założymy jakąkolwiek maskę musimy sobie dobrze przemyśleć argumenty "za" i "przeciw".
czwartek, 18 czerwca 2015
"Opowieść biograficzna"
Wszyscy nosimy w świadomości swoją historię pochodzenia, życia, planów i marzeń. Zawiera ona prawdy i konfabulacje, odtwarzane i tworzone - przez nas, na nasz własny temat i na nasz własny użytek. Tworzymy je w oparciu o zdarzenia zatrzymane w pamięci, ale też - "dzięki" własnym umiejętnościom interpretacji tych zdarzeń - w zależności od chwili, okoliczności, planów życiowych, osób, którym chcemy te opowieści przekazać.
Historie nie zawsze (a może nawet rzadko) są identyczne. Modyfikujemy je tak, by przystawały do naszych bliższych i dalszych planów. Opowiadamy w nich: skąd wyszliśmy, jaki mamy potencjał, kim jesteśmy, kim chcielibyśmy być, jakie obecnie realizujemy zadania, jak chcemy "zdobywać" cele? Zawierają więc prawdy subiektywne - przedstawiane w zależności od okoliczności, i osób z którymi rozmawiamy, i tak, by budziły sympatię innych do nas, i tak, by "umożliwiały"nam realizację życiowych planów.
Oprócz wersji "biografii dla innych" mamy w swojej świadomości też wersję "biografii dla siebie". Ona, podobnie jak poprzednia, nie jest obiektywna. W życiu liczą się nie tylko fakty, ale i emocje towarzyszące zdarzeniom. Sytuacje oceniamy więc na podstawie i faktów i emocji. Jedne i drugie zalegają w naszej podświadomości i wpływają na ocenę i interpretację przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Mogą ułatwiać, ale też znacznie utrudniać podejmowanie bieżących, ale i życiowych decyzji. Nasza przeszłość staje się bowiem zarówno naszą legendą, ale też naszą wytyczną oraz naszym kierunkowskazem na dziś i jutro. Historia własnych losów opowiadana ciągle sobie samym, umożliwia każdemu z nas bieżącą interpretację otaczającego świata - i - siebie w tym świecie. Każdy człowiek ma, i musi mieć, swoją historię. Jeżeli jej z jakichś powodów nie ma - powinien ją sobie wymyślić, aby móc przyjmować - jakąś - własną postawę, w różnych życiowych okolicznościach.
Spojrzenie na własną przeszłość rzutuje równocześnie na własną przyszłość. Nasza przeszłość jest komentarzem do naszej przyszłości i decyduje o tym, jakimi ludźmi będziemy się faktycznie stawać. Każdy projekt życia jest wyprowadzamy z naszej przeszłości i zwykle bywa on z tą przeszłością kompatybilny.
Swojej historii nie zatrzymujemy tylko dla siebie. Swoją historią chcemy się dzielić z innymi osobami. Opowiadamy ją innym, bo chcemy ich zainteresować swoją osobą, bo chcemy zbudować obraz własnej osoby w świadomości innych, bo chcemy być rozpoznawalnymi w środowisku. Dobrze byłoby jeszcze, gdybyśmy byli tak "skuteczni" w jej przedstawianiu, żeby inni myśleli o nas tak, jak my tego chcielibyśmy, i mieli o nas zawsze tylko dobre zdanie. Nie zawsze, niestety, tak bywa.
Historie nie zawsze (a może nawet rzadko) są identyczne. Modyfikujemy je tak, by przystawały do naszych bliższych i dalszych planów. Opowiadamy w nich: skąd wyszliśmy, jaki mamy potencjał, kim jesteśmy, kim chcielibyśmy być, jakie obecnie realizujemy zadania, jak chcemy "zdobywać" cele? Zawierają więc prawdy subiektywne - przedstawiane w zależności od okoliczności, i osób z którymi rozmawiamy, i tak, by budziły sympatię innych do nas, i tak, by "umożliwiały"nam realizację życiowych planów.
Oprócz wersji "biografii dla innych" mamy w swojej świadomości też wersję "biografii dla siebie". Ona, podobnie jak poprzednia, nie jest obiektywna. W życiu liczą się nie tylko fakty, ale i emocje towarzyszące zdarzeniom. Sytuacje oceniamy więc na podstawie i faktów i emocji. Jedne i drugie zalegają w naszej podświadomości i wpływają na ocenę i interpretację przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Mogą ułatwiać, ale też znacznie utrudniać podejmowanie bieżących, ale i życiowych decyzji. Nasza przeszłość staje się bowiem zarówno naszą legendą, ale też naszą wytyczną oraz naszym kierunkowskazem na dziś i jutro. Historia własnych losów opowiadana ciągle sobie samym, umożliwia każdemu z nas bieżącą interpretację otaczającego świata - i - siebie w tym świecie. Każdy człowiek ma, i musi mieć, swoją historię. Jeżeli jej z jakichś powodów nie ma - powinien ją sobie wymyślić, aby móc przyjmować - jakąś - własną postawę, w różnych życiowych okolicznościach.
Spojrzenie na własną przeszłość rzutuje równocześnie na własną przyszłość. Nasza przeszłość jest komentarzem do naszej przyszłości i decyduje o tym, jakimi ludźmi będziemy się faktycznie stawać. Każdy projekt życia jest wyprowadzamy z naszej przeszłości i zwykle bywa on z tą przeszłością kompatybilny.
Swojej historii nie zatrzymujemy tylko dla siebie. Swoją historią chcemy się dzielić z innymi osobami. Opowiadamy ją innym, bo chcemy ich zainteresować swoją osobą, bo chcemy zbudować obraz własnej osoby w świadomości innych, bo chcemy być rozpoznawalnymi w środowisku. Dobrze byłoby jeszcze, gdybyśmy byli tak "skuteczni" w jej przedstawianiu, żeby inni myśleli o nas tak, jak my tego chcielibyśmy, i mieli o nas zawsze tylko dobre zdanie. Nie zawsze, niestety, tak bywa.
środa, 10 czerwca 2015
"Skąd się bierze nuda?"
Często słyszymy: ktoś się nudzi. Sami o sobie też mówimy: jestem znudzony lub "coś"jest dla mnie nudne jak flaki z olejem. Wiemy, że istnieje nuda, i że czasem jej podlegamy, ale niekoniecznie kwestię, dla własnej informacji, wyjaśniamy. Każdy czas i każda okazja są dobre, by się jej dokładniej przyjrzeć i czegoś się o niej dowiedzieć. Wiedza pomaga zrozumieć problem i siebie oraz ułatwia świadome unikanie zderzeń - z tak niełatwą i wielowątkową - przypadłością.
Kiedy się nudzimy?
- gdy mamy problem ze skupieniem uwagi,
- gdy mamy skłonność do chwilowej nieuwagi , podatność na rozproszenie i depresję,
- gdy mamy problemy emocjonalne,
- gdy nie rozumiemy swoich emocji,
- gdy nie umiemy nazwać swoich emocji,
- gdy poddajemy się chwilowym lub dłużej trwającym nastrojom,
- gdy potrzebujemy ciągle więcej i nowych wrażeń i urozmaicenia, a nie potrafimy sobie znaleźć stosownego zajęcia w czasie wolnym,
- gdy potrzebujemy ciągłej zmiany, ciągłych nowości i ciągłej różnorodności, by się aktywizować i stymulować,
- gdy nie posiadamy zainteresowań i hobby pozwalających rozwijać się w każdym czasie i każdych okolicznościach, i czerpać z tego przyjemność,
- gdy nie mamy żadnych umiejętności, ani zdefiniowanych pragnień, potrzeb, celów, których realizacja wymagałaby od nas mobilności,
- gdy nie mamy pomysłu na sensowne spędzanie wolnego czasu i tylko "zabijamy" wolny czas,
- gdy nie mamy świadomości swoich stanów wewnętrznych,
- gdy nie dostrzegamy celu i sensu swojego istnienia.
Na pewno nie są to wszystkie powody nudy, ale można się już zorientować, gdzie tkwi przyczyna zjawiska. Warto wiedzieć, że stany chwilowej nudy bywają traktowane jako emocje, często służące zebraniu myśli, ale stany przewlekłej nudy tworzą już nastrój - groźny nastrój - bo towarzyszy mu odczuwanie pustki i izolacji, brak zainteresowania sobą, światem, odczuwanie melancholii, bezsensu istnienia, często depresja.
Jak nie dopuszczać do występowania nudy? Po pierwsze: mieć świadomość świata zewnętrznego i tego co obecnie widzimy, słyszymy, czujemy, dotykamy, (...). Po drugie: mieć świadomość świata wewnętrznego, czyli tego co czujemy teraz, np. przyjemność, napięcie, odprężenie, złość, (...), i ustalić, określić powody takiego samopoczucia. Po trzecie: mieć świadomość swoich własnych myśli i fantazji, i wiedzieć, że nie jest to świat realny, ale świat wyobrażeń, dążeń, marzeń, planów, i jeżeli mają się nasze myśli i fantazje ziścić to należy podjąć jakieś w tym kierunku działania. Trzeba więc wykazywać się codziennie aktywnością na wielu polach swoich możliwości: ruchowym, umysłowym, muzycznym, plastycznym, społecznym, (...) i zapewniać sobie wiele różnorodnych doświadczeń.
"Lekarstwem na nudę jest ciekawość, a na nią nie ma lekarstwa" (Ellen Parr)
Kiedy się nudzimy?
- gdy mamy problem ze skupieniem uwagi,
- gdy mamy skłonność do chwilowej nieuwagi , podatność na rozproszenie i depresję,
- gdy mamy problemy emocjonalne,
- gdy nie rozumiemy swoich emocji,
- gdy nie umiemy nazwać swoich emocji,
- gdy poddajemy się chwilowym lub dłużej trwającym nastrojom,
- gdy potrzebujemy ciągle więcej i nowych wrażeń i urozmaicenia, a nie potrafimy sobie znaleźć stosownego zajęcia w czasie wolnym,
- gdy potrzebujemy ciągłej zmiany, ciągłych nowości i ciągłej różnorodności, by się aktywizować i stymulować,
- gdy nie posiadamy zainteresowań i hobby pozwalających rozwijać się w każdym czasie i każdych okolicznościach, i czerpać z tego przyjemność,
- gdy nie mamy żadnych umiejętności, ani zdefiniowanych pragnień, potrzeb, celów, których realizacja wymagałaby od nas mobilności,
- gdy nie mamy pomysłu na sensowne spędzanie wolnego czasu i tylko "zabijamy" wolny czas,
- gdy nie mamy świadomości swoich stanów wewnętrznych,
- gdy nie dostrzegamy celu i sensu swojego istnienia.
Na pewno nie są to wszystkie powody nudy, ale można się już zorientować, gdzie tkwi przyczyna zjawiska. Warto wiedzieć, że stany chwilowej nudy bywają traktowane jako emocje, często służące zebraniu myśli, ale stany przewlekłej nudy tworzą już nastrój - groźny nastrój - bo towarzyszy mu odczuwanie pustki i izolacji, brak zainteresowania sobą, światem, odczuwanie melancholii, bezsensu istnienia, często depresja.
Jak nie dopuszczać do występowania nudy? Po pierwsze: mieć świadomość świata zewnętrznego i tego co obecnie widzimy, słyszymy, czujemy, dotykamy, (...). Po drugie: mieć świadomość świata wewnętrznego, czyli tego co czujemy teraz, np. przyjemność, napięcie, odprężenie, złość, (...), i ustalić, określić powody takiego samopoczucia. Po trzecie: mieć świadomość swoich własnych myśli i fantazji, i wiedzieć, że nie jest to świat realny, ale świat wyobrażeń, dążeń, marzeń, planów, i jeżeli mają się nasze myśli i fantazje ziścić to należy podjąć jakieś w tym kierunku działania. Trzeba więc wykazywać się codziennie aktywnością na wielu polach swoich możliwości: ruchowym, umysłowym, muzycznym, plastycznym, społecznym, (...) i zapewniać sobie wiele różnorodnych doświadczeń.
"Lekarstwem na nudę jest ciekawość, a na nią nie ma lekarstwa" (Ellen Parr)
Subskrybuj:
Posty (Atom)