Leopold Staff "Sen uśpionemu..."
Sen, uśpionemu, dał mi złote klucze
Abym na jawie otwarł szczęścia wrota.
Zbudzony, z dłońmi pustymi się włóczę
I jest bezdomną ciągle ma tęsknota.
Kląć sen czy jawę, jako próżne ceny?
W obojgu witam cud życia łaskawy,
Lecz wasz dar jeno sprawił, o, Kameny,
Że nie odróżniać umiem snu od jawy.
Dobremu samopoczuciu i aktywnemu funkcjonowaniu człowieka sprzyja zdrowy sen, Najlepiej taki, który całkowicie wyłącza świadomość i powoduje, że nie wiemy kiedy minął czas między 22-gą a 6-tą rano, a osobiście - po wyjściu z łóżka - czujemy się wyspani, zregenerowani, silni, z wigorem, z chęcią do życia i aktywności, z nowymi pomysłami na doskonalenie siebie i otoczenia, z ochotą do współpracy z innymi na rzecz budowania nowej, lepszej jakości siebie i miejsca, w którym żyjemy.
W czasie snu nasz mózg porządkuje magazyny pamięci i wyrzuca zdarzenia niepotrzebne, mało ważne oraz układa w logiczne całości myśli i pomysły zarysowane w ciągu dnia, a także i te luźno występujące od czasu do czasu, i te stale utrzymujące się w naszej głowie przez dłuższy czas. Znane (można powiedzieć - powszechne znane) jest powiedzenie: "prześpij się z problemem - a jutro zobaczysz sprawę lepiej, inaczej, w nowym świetle."Powiedzenie to jest wynikiem powszechnego spostrzeżenia, że po nocy problemy stają się łagodniejsze, wyrazistsze, prostsze do przezwyciężenia.
Doceniając dobrostan zdrowego snu i chcąc jak najczęściej z takiego snu korzystać, musimy pamiętać o przestrzeganiu pewnych, niezbędnych jego warunków. A są to: cisza i spokój w mieszkaniu i najbliższej okolicy, przestrzeganie higieny ciała i otoczenia, wygodne łóżko, właściwa temperatura i półmrok w sypialni, dopływ świeżego powietrza, ograniczanie jedzenia przed snem, aktywność fizyczna w ciągu dnia, nastawienie na sen zanim on nastąpi.
A co myśleć o pojawiających się w czasie nocnego wypoczynku snach? Zygmunt Freud zauważył, że są one wizualizacją naszych skrytych marzeń.Czy tak jest?
Z moich obserwacji wynika, że sny bywają nawiązaniem do myśli i przeżyć doświadczanych w ciągu dnia. Bywają ich uporządkowaniem, rozwinięciem, wypunktowaniem wątpliwości, przedstawieniem innych niż oczekiwane, rozwiązań śnionych tematów. Niekiedy zdarzają się sny prorocze, a więc takie, które podpowiadają lub opowiadają to, co dopiero kiedyś nastąpi, to, o czym dziś jeszcze nie wiemy. Wytworem snów są obrazy, dźwięki, emocje, myśli, wrażenia zmysłowe. Wszystkie te "senne doznania" rzadko układają się w ciąg logiczny. Odbierane bywają więc przez nas jako "zdarzenia" dziwne, niejednoznaczne, mogące podlegać różnorodnej interpretacji..
Czasem bywa, że słyszymy powiedzenie: "Chciałbym siedem rzeczy śnić." Jak je rozumieć? Według znawców nauk tajemnych cyfra "siedem" jest najdoskonalszą liczbą na świecie i symbolizuje doskonałość. Jest sumą znaczących liczb ( 7 = 4 + 3). Liczba 4 oznacza materię. Liczba 3 to oznaczenie duchowości człowieka. Siedem jest więc odzwierciedleniem idealnego człowieka, który wzbił się ponad cielesność i osiągnął wysoki poziom duchowości.
"Siedem rzeczy śnić" to systematycznie pracować nad sobą, dążyć do doskonałości własnego ciała i umysłu, wytrwale zbliżać się do wyobrażenia człowieka idealnego. Siódemka, powszechnie i od pokoleń, uważana jest za liczbę szczęśliwą. "Siedem rzeczy śnić" to śnić o własnej doskonałości i własnym szczęściu i dokładać starań, aby sny nie były tylko snami, ale miały przełożenie na rzeczywistość. "Siedem rzeczy śnić" to budować szczęście w sobie, wokół siebie i w tzw.swoim otoczeniu, regionie, kraju. Śnijmy wiec wszyscy "siedem rzeczy", a na pewno będzie szczęśliwiej, lepiej, doskonalej.
poniedziałek, 26 września 2016
wtorek, 13 września 2016
"Nie chować głowy w piasek"
Jan Brzechwa "Głowa w piasku"
Dla uniknięcia domowych niesnasek
Struś schował głowę w piasek.
Tymczasem szła pani strusiowa.
"A któż to ukrywa tu się?
A któż to przede mną się chowa?
Poznaję pióra strusie,
A po piórach poznaję osobę"
I mówiąc to kolnęła strusia dziobem.
"Tuś, mój mężusiu, tuś!"
Struś skoczył jak oparzony,
Bo to wcale nie był mąż tej żony,
Tylko zupełnie inny struś.
Strusiowa widząc nieporozumienie
Przepraszała strusia szalenie,
On zaś jęknął: "Rozumiem pomyłkę, rzecz prosta,
Ale com dostał, tom dostał."
No widzisz, kochany głuptasku,
Pomyśl, czy warto chować głowę w piaski?
Jak zachowujemy się w życiu codziennym, gdy wszystkie sprawy toczą się w trybie "normalnym"?
Powinniśmy być otwarci, pomocni, taktowni, mili, uprzejmi, mieć dla ludzi dobre słowa, szacunek i takie zachowania, jakich sami chcielibyśmy od innych doświadczać. Czy zawsze tak jest? Niestety, nie! Stąd konieczność stałej kontroli siebie i przywoływania siebie do porządku. Świadomość "poprawności", "powinności", "obliczalności" i "normalności" musi - w naszym umyśle - budzić stałą refleksję nad sobą i powodować stałą kontrolę własnych czynów w sytuacjach codziennych.
A jak zachowujemy się w sytuacjach zagrożenia - w sposób cywilizowany czy nieobliczalny? Nie do końca możemy własne zachowania przewidzieć. Zależą one od wielu czynników: od naszych uwarunkowań genetycznych, wpływów środowiska, zależności i układów zawodowych, doświadczenia, wiedzy, cech osobowości. Są więc wypadkową zależności, które nas definiują.
Zachowania uzależnione bywają też od całego układu bodźców, które na nas, w danej chwili, działają i od siły tych bodźców. To, jak się zachowamy, zależy więc od naszej interpretacji zagrożenia, od oceny naszych możliwości poradzenia sobie z zagrożeniem w konkretnej sytuacji, od zagrożenia naszych "życiowych" interesów, od naszej zdolności panowania nad sobą. Z obserwacji życia wynika, że im jesteśmy bardziej "charakterni", tym nasze zachowania są bardziej wyraziste - oraz - że w sytuacjach zagrożenia osobistych interesów, często tracimy kontrolę nad sobą i prezentujemy zachowania poniżające naszą godność osobistą.
A co z "chowaniem głowy w piasek?"W sprawach ważnych nie wolno tego robić. Trzeba mieć własne rozpoznanie sprawy, własną ocenę zdarzeń, własne stanowisko, własny pogląd, własne zdanie. Nie można funkcjonować bez rozróżniania dobra i zła, rozwoju i stagnacji, postępu i zacofania, normalności i szaleństwa. Nie można też oczekiwać, że inni załatwią wszystkie sprawy (za nas), a my będziemy tylko korzystać (bez narażania się komukolwiek), mieć "dobre i lekkie życie" bez osobistego zaangażowania, rozpoznania, udziału i ponoszenia odpowiedzialności.
Dla uniknięcia domowych niesnasek
Struś schował głowę w piasek.
Tymczasem szła pani strusiowa.
"A któż to ukrywa tu się?
A któż to przede mną się chowa?
Poznaję pióra strusie,
A po piórach poznaję osobę"
I mówiąc to kolnęła strusia dziobem.
"Tuś, mój mężusiu, tuś!"
Struś skoczył jak oparzony,
Bo to wcale nie był mąż tej żony,
Tylko zupełnie inny struś.
Strusiowa widząc nieporozumienie
Przepraszała strusia szalenie,
On zaś jęknął: "Rozumiem pomyłkę, rzecz prosta,
Ale com dostał, tom dostał."
No widzisz, kochany głuptasku,
Pomyśl, czy warto chować głowę w piaski?
Jak zachowujemy się w życiu codziennym, gdy wszystkie sprawy toczą się w trybie "normalnym"?
Powinniśmy być otwarci, pomocni, taktowni, mili, uprzejmi, mieć dla ludzi dobre słowa, szacunek i takie zachowania, jakich sami chcielibyśmy od innych doświadczać. Czy zawsze tak jest? Niestety, nie! Stąd konieczność stałej kontroli siebie i przywoływania siebie do porządku. Świadomość "poprawności", "powinności", "obliczalności" i "normalności" musi - w naszym umyśle - budzić stałą refleksję nad sobą i powodować stałą kontrolę własnych czynów w sytuacjach codziennych.
A jak zachowujemy się w sytuacjach zagrożenia - w sposób cywilizowany czy nieobliczalny? Nie do końca możemy własne zachowania przewidzieć. Zależą one od wielu czynników: od naszych uwarunkowań genetycznych, wpływów środowiska, zależności i układów zawodowych, doświadczenia, wiedzy, cech osobowości. Są więc wypadkową zależności, które nas definiują.
Zachowania uzależnione bywają też od całego układu bodźców, które na nas, w danej chwili, działają i od siły tych bodźców. To, jak się zachowamy, zależy więc od naszej interpretacji zagrożenia, od oceny naszych możliwości poradzenia sobie z zagrożeniem w konkretnej sytuacji, od zagrożenia naszych "życiowych" interesów, od naszej zdolności panowania nad sobą. Z obserwacji życia wynika, że im jesteśmy bardziej "charakterni", tym nasze zachowania są bardziej wyraziste - oraz - że w sytuacjach zagrożenia osobistych interesów, często tracimy kontrolę nad sobą i prezentujemy zachowania poniżające naszą godność osobistą.
A co z "chowaniem głowy w piasek?"W sprawach ważnych nie wolno tego robić. Trzeba mieć własne rozpoznanie sprawy, własną ocenę zdarzeń, własne stanowisko, własny pogląd, własne zdanie. Nie można funkcjonować bez rozróżniania dobra i zła, rozwoju i stagnacji, postępu i zacofania, normalności i szaleństwa. Nie można też oczekiwać, że inni załatwią wszystkie sprawy (za nas), a my będziemy tylko korzystać (bez narażania się komukolwiek), mieć "dobre i lekkie życie" bez osobistego zaangażowania, rozpoznania, udziału i ponoszenia odpowiedzialności.
poniedziałek, 5 września 2016
"Zawsze dbać o stan własnego umysłu"
Jan Klich "Prośba książki"
Złożona na półce, dla Ciebie nieznana
Leżę wciąż bezczynna, smutna, zapomniana,
A choć jestem niema, to prawie ze łzami
Wołam wciąż na Ciebie swymi tytułami:
Weź mnie tu z tej półki, kup, pożycz, przeczytaj!
Ja Ci wszystko powiem, tylko się mnie pytaj,
Ja wtedy z wdzięcznością w wiedzę Cię uzbroję,
Że będzie wokoło sławne imię Twoje.
Dam Ci taką siłę, jak mają kolosy.
Wydrzesz z łona ziemi tam ukryte płody.
Wprzęgniesz w pracę słońce i ujarzmisz wody.
Ja ziemię jałową zamienię Ci w chlebną
I przypnę Ci skrzydła na jazdę podniebną.
Tajemnic wszechświata ja zdradzę Ci wiele
I jeszcze po pracy ja Cię rozweselę.
Ja wszędzie nad Tobą roztoczę swą pieczę
Dając Ci kulturę - ja Cię uczłowieczę.
Ja wskażę Ci drogę do każdego celu,
Tylko mnie weź z półki, drogo przyjacielu!
Początek roku szkolnego stanowi dobrą okazję do zapytania siebie (niezależnie od wieku!) o rolę książki, czytelnictwa i nauki w (MOIM) życiu.
Każdego dnia doświadczamy sytuacji, okoliczności i zdarzeń, które są sprawdzianem wiedzy, umiejętności, pomysłowości, zaradności. Komfortowo czujemy się, gdy wszystko idzie po naszej myśli, wszystko wychodzi, nie ma kłopotów z rozwiązaniem kolejnego zadania. Gorsze samopoczucie "zjawia się" w momentach trudności, braku pomysłów na wyjście z niekorzystnej sytuacji, popełnienia kolejnych (lub karygodnych) błędów. Poszukujemy wtedy podpowiedzi, odpowiedzi i rozwiązań (we własnych głowach, i nie tylko). Im więcej wiemy, im większą mamy gotowość do podejmowania nauki, im więcej czytaliśmy i czytamy, tym łatwiej jest nam znaleźć sposób wyjścia z doraźnych trudności, tym łatwiej poszukać optymalnych rozwiązań spraw, tym łatwiej wyznaczyć kierunek własnej drogi rozwoju i ustalić własne cele życiowe.
Człowiek mądry (dobrze radzący sobie z życiem), jest zawsze zauważany, szanowany, ceniony. Potrzebujemy ludzi mądrych. Sami chcemy też zabiegać o tę bezcenną wartość. Nie przychodzi ona sama. O stan własnego umysłu trzeba dbać samemu i przez całe życie. Nikt nie może nas w tym wyręczyć. Stawiajmy więc pytania, szukajmy na nie odpowiedzi, czytajmy, dyskutujmy, wyprowadzajmy wnioski, ćwiczmy pamięć i logiczne myślenie, rozwiązujmy łamigłówki.
Przysłowie polskie głosi: "Bez ciekawości nie ma mądrości". Niech będzie ono ukierunkowaniem na kolejny rok pracy nad stanem naszego umysłu i dodaje nam sił do trudnej, i wymagającej samozaparcia, pracy nad sobą. Książki - jak w cytowanym wierszu - czekają na nasze zainteresowanie, zaangażowanie i aktywność. Nagroda z ich czytania jest słodka!.
Złożona na półce, dla Ciebie nieznana
Leżę wciąż bezczynna, smutna, zapomniana,
A choć jestem niema, to prawie ze łzami
Wołam wciąż na Ciebie swymi tytułami:
Weź mnie tu z tej półki, kup, pożycz, przeczytaj!
Ja Ci wszystko powiem, tylko się mnie pytaj,
Ja wtedy z wdzięcznością w wiedzę Cię uzbroję,
Że będzie wokoło sławne imię Twoje.
Dam Ci taką siłę, jak mają kolosy.
Wydrzesz z łona ziemi tam ukryte płody.
Wprzęgniesz w pracę słońce i ujarzmisz wody.
Ja ziemię jałową zamienię Ci w chlebną
I przypnę Ci skrzydła na jazdę podniebną.
Tajemnic wszechświata ja zdradzę Ci wiele
I jeszcze po pracy ja Cię rozweselę.
Ja wszędzie nad Tobą roztoczę swą pieczę
Dając Ci kulturę - ja Cię uczłowieczę.
Ja wskażę Ci drogę do każdego celu,
Tylko mnie weź z półki, drogo przyjacielu!
Początek roku szkolnego stanowi dobrą okazję do zapytania siebie (niezależnie od wieku!) o rolę książki, czytelnictwa i nauki w (MOIM) życiu.
Każdego dnia doświadczamy sytuacji, okoliczności i zdarzeń, które są sprawdzianem wiedzy, umiejętności, pomysłowości, zaradności. Komfortowo czujemy się, gdy wszystko idzie po naszej myśli, wszystko wychodzi, nie ma kłopotów z rozwiązaniem kolejnego zadania. Gorsze samopoczucie "zjawia się" w momentach trudności, braku pomysłów na wyjście z niekorzystnej sytuacji, popełnienia kolejnych (lub karygodnych) błędów. Poszukujemy wtedy podpowiedzi, odpowiedzi i rozwiązań (we własnych głowach, i nie tylko). Im więcej wiemy, im większą mamy gotowość do podejmowania nauki, im więcej czytaliśmy i czytamy, tym łatwiej jest nam znaleźć sposób wyjścia z doraźnych trudności, tym łatwiej poszukać optymalnych rozwiązań spraw, tym łatwiej wyznaczyć kierunek własnej drogi rozwoju i ustalić własne cele życiowe.
Człowiek mądry (dobrze radzący sobie z życiem), jest zawsze zauważany, szanowany, ceniony. Potrzebujemy ludzi mądrych. Sami chcemy też zabiegać o tę bezcenną wartość. Nie przychodzi ona sama. O stan własnego umysłu trzeba dbać samemu i przez całe życie. Nikt nie może nas w tym wyręczyć. Stawiajmy więc pytania, szukajmy na nie odpowiedzi, czytajmy, dyskutujmy, wyprowadzajmy wnioski, ćwiczmy pamięć i logiczne myślenie, rozwiązujmy łamigłówki.
Przysłowie polskie głosi: "Bez ciekawości nie ma mądrości". Niech będzie ono ukierunkowaniem na kolejny rok pracy nad stanem naszego umysłu i dodaje nam sił do trudnej, i wymagającej samozaparcia, pracy nad sobą. Książki - jak w cytowanym wierszu - czekają na nasze zainteresowanie, zaangażowanie i aktywność. Nagroda z ich czytania jest słodka!.
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
"Dziękować za urodzaje"
Jadwiga Zgliszewska "O chlebie"
Jeśli nie szczypał cię w uszy marcowy wiatr
rozczesujący szczotkę oziminy,
nigdy nie robiłeś gwizdków
z wystarczająco mocnego źdźbła żyta,
nie wypatrywałeś pierwszych kłosów
na świętą Zofiję,
jeśli nie zrywałeś garściami chabrów
na wianki i na dziecięce potajemne wino,
nie wydeptywałeś ścieżek w zbożu,
żeby było na skróty
i nie rozgniatałeś ziarna próbując
czy dostatecznie twarde na żniwo;
jeśli nie widziałeś, jak się kładzie koszony łan
(chyba tylko kombajn w telewizji),
to skąd możesz wiedzieć przemądrzalcze,
jak powinien smakować chleb?
A ciągle wybrzydzasz, że zakalcowaty!
I ty miałbyś się schylać
po każdą jego kruszynę
spadłą na ziemię?
Norwid by oniemiał...
Praca rolnika jest codziennym trudem rozpoczynającym się wczesną wiosną i kończącym późną jesienią. Zima też nie jest wolna od obowiązków, pracy, zajęć porządkowo-gospodarczych, naprawczych i trosk.Niektórzy (znający rolnictwo pobieżnie - i z odległego oglądu), mówią: "Rolnik śpi, a w polu mu rośnie." Powiedzenie nie jest prawdziwe.Wyczuwa się w nim nutkę ironii i akcencik lekceważącego stosunku do pracy na roli.
Efekty rolniczej pracy nie biorą się z próżnowania. Są wynikiem mądrości, wysiłku, systematyczności, pomysłowości, odwagi - i - ciężkiej, codziennej (bez wolnych sobót, niedziel i wakacji) całorocznej pracy mieszkańców wsi. Dodatkowo - utrudnieniem bywa pogoda. Są lata dobre, z odpowiednią - dla roślin - ilością deszczu i słońca, ale bywają takie, gdzie niszczące ulewy, gradobicia czy tornada - w jednej chwili - niweczą rolniczy trud, a czasem - kasują dorobek życia rolniczych rodzin.
Niskie ceny i brak rynków zbytu na produkty rolne - to kolejny wiejski problem. W tej materii pozostaje apelować do ministra rolnictwa o rozsądną, dalekosiężną i dalekowzroczną politykę rolną. Od niej wszystko na wsi zależy.
Dobrym znakiem na lepsze "jutro" w rolnictwie jest mechanizacja. Szkoda tylko, że obejmuje ona tylko duże gospodarstwa -.latyfundia. Dlaczego nie widzimy troski o gospodarstwa do 10 ha, które mogą zapewnić produkcję ekologiczną, prozdrowotną? Wszechobecna chemizacja stosowana w gospodarstwach wielkopowierzchniowych nie służy przecież poprawie zdrowotności mieszkańców miast i wsi!!!
Odbywające się w sierpniu i wrześniu dożynki są czasem dziękowania Niebiosom, sobie nawzajem oraz władzom lokalnym - za plony, ich zbiór i prowadzoną politykę rolną. Są czasem refleksji nad dalszym losem rolnictwa i rolników, czasem wspólnego biesiadowania, wspólnej zabawy, przyjacielskich rozmów sąsiedzkich i rodzinnych
Świętu plonów towarzyszą korowody dożynkowe, konkursy na najpiękniejsze wieńce, dzielenie się chlebem wypieczonym z tegorocznej mąki, śpiewy pieśni okolicznościowych i ludowych, związanych ze środowiskiem i regionem. Słowem - to zasłużony czas integracji środowiska, wspólnego przebywania ludzi sobie bliskich, którym wieś i rolnictwo leżą na sercu.
Dożynki mają na wsi długą historię i wchodzą w zakres wiejskiej kultury pracy i życia. W czasie ich trwania rolnicy cieszą się z urodzajów i z tego, że nikt, na wsi i w mieście, nie będzie cierpiał głodu.
Trafnie śpiewają uczestnicy uroczystości dożynkowych:
"Dożynki, dożynki, wieniec dożynkowy,
Jakże się tu nie cieszyć - będzie chlebuś nowy."
Chleb to ciągle najwyższe dobro -symbol dostatku, dobrobytu, powodzenia. Niech będzie go dla wszystkich pod dostatkiem!
Jeśli nie szczypał cię w uszy marcowy wiatr
rozczesujący szczotkę oziminy,
nigdy nie robiłeś gwizdków
z wystarczająco mocnego źdźbła żyta,
nie wypatrywałeś pierwszych kłosów
na świętą Zofiję,
jeśli nie zrywałeś garściami chabrów
na wianki i na dziecięce potajemne wino,
nie wydeptywałeś ścieżek w zbożu,
żeby było na skróty
i nie rozgniatałeś ziarna próbując
czy dostatecznie twarde na żniwo;
jeśli nie widziałeś, jak się kładzie koszony łan
(chyba tylko kombajn w telewizji),
to skąd możesz wiedzieć przemądrzalcze,
jak powinien smakować chleb?
A ciągle wybrzydzasz, że zakalcowaty!
I ty miałbyś się schylać
po każdą jego kruszynę
spadłą na ziemię?
Norwid by oniemiał...
Praca rolnika jest codziennym trudem rozpoczynającym się wczesną wiosną i kończącym późną jesienią. Zima też nie jest wolna od obowiązków, pracy, zajęć porządkowo-gospodarczych, naprawczych i trosk.Niektórzy (znający rolnictwo pobieżnie - i z odległego oglądu), mówią: "Rolnik śpi, a w polu mu rośnie." Powiedzenie nie jest prawdziwe.Wyczuwa się w nim nutkę ironii i akcencik lekceważącego stosunku do pracy na roli.
Efekty rolniczej pracy nie biorą się z próżnowania. Są wynikiem mądrości, wysiłku, systematyczności, pomysłowości, odwagi - i - ciężkiej, codziennej (bez wolnych sobót, niedziel i wakacji) całorocznej pracy mieszkańców wsi. Dodatkowo - utrudnieniem bywa pogoda. Są lata dobre, z odpowiednią - dla roślin - ilością deszczu i słońca, ale bywają takie, gdzie niszczące ulewy, gradobicia czy tornada - w jednej chwili - niweczą rolniczy trud, a czasem - kasują dorobek życia rolniczych rodzin.
Niskie ceny i brak rynków zbytu na produkty rolne - to kolejny wiejski problem. W tej materii pozostaje apelować do ministra rolnictwa o rozsądną, dalekosiężną i dalekowzroczną politykę rolną. Od niej wszystko na wsi zależy.
Dobrym znakiem na lepsze "jutro" w rolnictwie jest mechanizacja. Szkoda tylko, że obejmuje ona tylko duże gospodarstwa -.latyfundia. Dlaczego nie widzimy troski o gospodarstwa do 10 ha, które mogą zapewnić produkcję ekologiczną, prozdrowotną? Wszechobecna chemizacja stosowana w gospodarstwach wielkopowierzchniowych nie służy przecież poprawie zdrowotności mieszkańców miast i wsi!!!
Odbywające się w sierpniu i wrześniu dożynki są czasem dziękowania Niebiosom, sobie nawzajem oraz władzom lokalnym - za plony, ich zbiór i prowadzoną politykę rolną. Są czasem refleksji nad dalszym losem rolnictwa i rolników, czasem wspólnego biesiadowania, wspólnej zabawy, przyjacielskich rozmów sąsiedzkich i rodzinnych
Świętu plonów towarzyszą korowody dożynkowe, konkursy na najpiękniejsze wieńce, dzielenie się chlebem wypieczonym z tegorocznej mąki, śpiewy pieśni okolicznościowych i ludowych, związanych ze środowiskiem i regionem. Słowem - to zasłużony czas integracji środowiska, wspólnego przebywania ludzi sobie bliskich, którym wieś i rolnictwo leżą na sercu.
Dożynki mają na wsi długą historię i wchodzą w zakres wiejskiej kultury pracy i życia. W czasie ich trwania rolnicy cieszą się z urodzajów i z tego, że nikt, na wsi i w mieście, nie będzie cierpiał głodu.
Trafnie śpiewają uczestnicy uroczystości dożynkowych:
"Dożynki, dożynki, wieniec dożynkowy,
Jakże się tu nie cieszyć - będzie chlebuś nowy."
Chleb to ciągle najwyższe dobro -symbol dostatku, dobrobytu, powodzenia. Niech będzie go dla wszystkich pod dostatkiem!
poniedziałek, 22 sierpnia 2016
"Wędrować"
Wincenty Faber "Wędrówka"
Wycieczka. Wielka pajda chleba
i kawał nieba ponad głową,
bochenek słońca nas ogrzewa
i barwi zachód kolorowo.
W plecaku mamy wolne miejsce,
więc go uśmiechem napełniamy,
w dodatku zmieści się tam jeszcze
wesoły zeszyt z piosenkami.
Czy będzie zimno, czy gorąco,
cieszy przygoda, stale nowa.
Niech tylko buty się nie skończą,
zanim się skończy nasza droga!
Każde wyjście z domu w skrupulatnie zaplanowaną - lub - nie do końca określoną przestrzeń zaczyna się od postawienia pierwszego kroku. Wszystkie następne - to skutek, rezultat i ciąg dalszy. Powodem wyjścia z mieszkania bywa (czasem) "brak powodu" - ale częściej - decyzja, postanowienie, ciekawość, chęć przeżycia czegoś nowego, chęć sprawdzenia własnych umiejętności, potrzeba zebrania informacji z miejsca nazwanego, nieznanego, szczególnego, itp.
Wszelkie wędrówki to lekcje poznawcze, kształcące, ogólnorozwojowe i wychowawcze. Uczą w trybie bezpośredniego oglądu, bezpośredniego obcowania, w sposób zamierzony - i dodatkowo - w sposób spontaniczny, przy nadarzających się okazjach, niespodziewanie. Stanowią wartość samą w sobie. Dostarczają wiedzy - najcenniejszej - praktycznej, z życia wziętej. Są źródłem informacji, doświadczeń i przeżyć. Pozwalają "dotykać wszystkiego wszystkimi zmysłami", dostrzegać wszechobecne piękno, podziwiać sztukę, zachwycać się techniką. Ułatwiają budowanie w sobie nadziei na rozwój, postęp, sens istnienia, lepsze jutro.
Lubimy wędrówki bezpieczne i dostosowane do naszych możliwości psychofizycznych. Zanim więc gdziekolwiek się wybierzemy, przypomnijmy sobie zasady bezpiecznego poruszania się po drogach i bezdrożach - a także - po szeroko rozumianej przestrzeni (muzea, góry, mokradła, lasy), przemyślmy zachowania na wypadek zmiany pogody oraz nieprzewidzianych okoliczności, przygotujmy apteczkę z niezbędnym wyposażeniem, ubezpieczmy się na wypadek zdarzeń losowych.
Jeżeli wędrówki mają mieć sens - starannie je planujmy (określmy tematykę wypadów, miejsca do odwiedzenia, drogę i daty przejść oraz problematykę do poznania i opisania). Dobrze byłoby, by wędrowanie pozostawało w związku z naszą wiedzą, zainteresowaniami, celami życiowymi oraz celami poznawczymi. Takie podejście sprzyja utrzymaniu ciekawości i uwagi na wysokim poziomie. Mój osobisty program na wrześniowe wędrowanie zawiera się w temacie:"kultura doliny rzeki przepływającej przez rodzinną miejscowość."Już jakiś czas temu sporządziłam plan wędrówek związanych z tematem i wiem, jakie miejsca mnie interesują, gdzie będę, kiedy będę, co koniecznie muszę zobaczyć.
Sentencje do zapamiętania, przemyślenia i wdrożenia:
"Podróżować to żyć" (Hans Christian Andersen)
"Chodź własnymi drogami nawet po obcych rajach." (Stanisław Jerzy Lec)
'
wtorek, 16 sierpnia 2016
"Być człowiekiem gościnnym"
Lubimy mówić o polskiej gościnności i o tym, że ma wielowiekową tradycję. A jak wygląda ona dziś i w naszym osobistym wydaniu? Czy zastanawiamy się czasem nad tym?
W większości mamy jakieś własne doświadczenia w organizowaniu przyjęć okolicznościowych - przygotowujemy je, na ogół z sukcesem, kilka razy w roku. Przygotowania i "gościnę" prowadzimy zazwyczaj według pewnych, ogólnie przyjętych zasad. Wystarczy je sobie przypomnieć, przemyśleć, i wdrożyć..., a "imprezka" (zawsze) wypadnie pomyślnie, i będzie uznana zarówno przez organizatora, jak i przez gości jako miła, udana i satysfakcjonująca.
A co z naszą gościnnością w przypadku osób niezapowiedzianych, zjawiającymi się nagle, przychodzących bez wcześniejszego sygnału? Kogo potraktujemy z otwartością i serdecznością, a kogo chłodno i z dystansem?
Myślę, że na zainteresowanie i otwartość może liczyć rodzina, sąsiedzi pozostający z nami w bliskich kontaktach, dobrzy znajomi. W świetle informacji o mających miejsce (coraz to) domowych oszustwach i oszustach - z wielką ostrożnością popatrzmy na osoby nieznane, niezidentyfikowane, obce. Nie wolno bowiem okazywać ryzykownej gościnności i narażać się na problemy i daleko idące konsekwencje z powodu zbytniej ufności i otwartości na drugiego/każdego człowieka. Znamy powiedzenie: "Strzeżonego Pan Bóg strzeże." Niech ono będzie dla nas dobrą życiową radą - o swoje bezpieczeństwo dbamy zawsze (i przede wszystkim) sami.
Jakie przymioty powinien posiadać człowiek gościnny? Wymienię kilka z nich:
- serdeczny stosunek do ludzi,
- naturalna uprzejmość,
- uważne słuchanie i prowadzenie rozmowy,
- nie odmawianie pomocy w sytuacji uzasadnionej prośby/potrzeby, a gdy trzeba - otwartość na niesienie pomocy i zapobieganie problemom,
- wrażliwość na drugiego człowieka,
- życzliwość.
Jak powinien zachowywać się człowiek gościnny wobec przyjmowanych gości? Powinien prezentować przede wszystkim zachowania przyjacielskie, a więc:
- być człowiekiem miłym, uśmiechniętym, chętnym do rozmowy,
- akceptować osoby goszczone,
- podkreślać ich ważność dla siebie,
- stworzyć w domu miłą atmosferę,
- być osobą staranną i dbać o estetykę przyjęcia,
- dzielić się jedzeniem takim, jakie w danym momencie posiada,
- odznaczać się wyrozumiałością wobec gości i pozwalać im na swobodne zachowanie w domu.
Pamiętajmy, że gościnność jest zarówno działaniem, jak i nastawieniem oraz - że gościnność polega na dawaniu, a nie byciu obdarowywanym.
Pewnie wszyscy znamy powiedzenia i sentencje mówiące o gościnności. Powtarzane są często, przez różne osoby i przy różnych okazjach. Ja powtórzę je dzisiaj jeszcze raz - dla przypomnienia i utrwalenia:
"Weseli się serce, gdy daje i sobą się dzieli." (Leopold Staff)
"Czym chata bogata, tym rada." (przysłowie polskie)
"Dobrze ten gości traktuje, kto wesołość pokazuje." (przysłowie polskie)
"W ceremoniach tonie gościnność." (Aleksander Fredro)
"Gość w dom, Bóg w dom."( powiedzenie)
Mam nadzieję, że rozważanie o gościnności skłoni czytelników bloga do refleksyjnego spojrzenia na siebie i zachęci do odpowiedzenia sobie na pytania; czy jestem człowiekiem gościnnym? jakich wymogów gościnności nie spełniam? czy gościnność jest wyuczalna? a może otrzymujemy ją w genach?
W większości mamy jakieś własne doświadczenia w organizowaniu przyjęć okolicznościowych - przygotowujemy je, na ogół z sukcesem, kilka razy w roku. Przygotowania i "gościnę" prowadzimy zazwyczaj według pewnych, ogólnie przyjętych zasad. Wystarczy je sobie przypomnieć, przemyśleć, i wdrożyć..., a "imprezka" (zawsze) wypadnie pomyślnie, i będzie uznana zarówno przez organizatora, jak i przez gości jako miła, udana i satysfakcjonująca.
A co z naszą gościnnością w przypadku osób niezapowiedzianych, zjawiającymi się nagle, przychodzących bez wcześniejszego sygnału? Kogo potraktujemy z otwartością i serdecznością, a kogo chłodno i z dystansem?
Myślę, że na zainteresowanie i otwartość może liczyć rodzina, sąsiedzi pozostający z nami w bliskich kontaktach, dobrzy znajomi. W świetle informacji o mających miejsce (coraz to) domowych oszustwach i oszustach - z wielką ostrożnością popatrzmy na osoby nieznane, niezidentyfikowane, obce. Nie wolno bowiem okazywać ryzykownej gościnności i narażać się na problemy i daleko idące konsekwencje z powodu zbytniej ufności i otwartości na drugiego/każdego człowieka. Znamy powiedzenie: "Strzeżonego Pan Bóg strzeże." Niech ono będzie dla nas dobrą życiową radą - o swoje bezpieczeństwo dbamy zawsze (i przede wszystkim) sami.
Jakie przymioty powinien posiadać człowiek gościnny? Wymienię kilka z nich:
- serdeczny stosunek do ludzi,
- naturalna uprzejmość,
- uważne słuchanie i prowadzenie rozmowy,
- nie odmawianie pomocy w sytuacji uzasadnionej prośby/potrzeby, a gdy trzeba - otwartość na niesienie pomocy i zapobieganie problemom,
- wrażliwość na drugiego człowieka,
- życzliwość.
Jak powinien zachowywać się człowiek gościnny wobec przyjmowanych gości? Powinien prezentować przede wszystkim zachowania przyjacielskie, a więc:
- być człowiekiem miłym, uśmiechniętym, chętnym do rozmowy,
- akceptować osoby goszczone,
- podkreślać ich ważność dla siebie,
- stworzyć w domu miłą atmosferę,
- być osobą staranną i dbać o estetykę przyjęcia,
- dzielić się jedzeniem takim, jakie w danym momencie posiada,
- odznaczać się wyrozumiałością wobec gości i pozwalać im na swobodne zachowanie w domu.
Pamiętajmy, że gościnność jest zarówno działaniem, jak i nastawieniem oraz - że gościnność polega na dawaniu, a nie byciu obdarowywanym.
Pewnie wszyscy znamy powiedzenia i sentencje mówiące o gościnności. Powtarzane są często, przez różne osoby i przy różnych okazjach. Ja powtórzę je dzisiaj jeszcze raz - dla przypomnienia i utrwalenia:
"Weseli się serce, gdy daje i sobą się dzieli." (Leopold Staff)
"Czym chata bogata, tym rada." (przysłowie polskie)
"Dobrze ten gości traktuje, kto wesołość pokazuje." (przysłowie polskie)
"W ceremoniach tonie gościnność." (Aleksander Fredro)
"Gość w dom, Bóg w dom."( powiedzenie)
Mam nadzieję, że rozważanie o gościnności skłoni czytelników bloga do refleksyjnego spojrzenia na siebie i zachęci do odpowiedzenia sobie na pytania; czy jestem człowiekiem gościnnym? jakich wymogów gościnności nie spełniam? czy gościnność jest wyuczalna? a może otrzymujemy ją w genach?
niedziela, 7 sierpnia 2016
"Podziwiać wschody i zachody słońca"
Wolniejszy od obowiązków czas wakacyjny można spędzać według różnych pomysłów i na różne sposoby. Jedną z lepszych propozycji może być oglądanie wschodów i zachodów słońca przez jeden tydzień, w różnych uwarunkowaniach terenowych i w różnych okolicznościach przyrodniczych. Warto zmobilizować się i podjąć temat. Wystarczy wyruszyć o świcie lub tuż przed zachodem słońca w wybrane miejsce, by ujrzeć zjawiskowe obrazy malowane wschodzącym i zachodzącym słońcem. Warto przeżyć momenty wzruszenia, zachwytu, zastanowienia, zauroczenia, zadumania, zadziwienia.
Nie ma na świecie doskonalszego malarza niż natura. Popatrzmy na zjawiska w sposób spontaniczny - nie mając niczego szczególnego na myśli. Poszukajmy wzrokiem rzeczy, które są dla nas najbardziej interesujące. Zastanówmy się, jaką wiedzę zgromadziliśmy dotychczas na temat światła i zjawisk z nim związanych.
W zatrzymaniu pięknych widoków pomoże nam aparat fotograficzny oraz wrażliwość naszych zmysłów. Zróbmy kilka zdjęć oddających urok oglądanych "obrazów". Zachwyćmy się własną twórczością.
Wybrałam dwa wiersze opisujące zjawiska wschodu i zachodu słońca. Myślę, że są ciekawe, inspirujące i warte uważnego przeczytania:
Jerzy Harasymowicz "Brzask w górach"
Wyszedłem przed dom -
spod nóg runął pejzaż
który zaspał w trawie
listek zaćwierknął jak wróbel
W środku lasu
nagle roześmiało się drzewo -
to ptaki
Leopold Staff "Wysokie drzewa"
O cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.
Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa.
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!
Zakończę propozycję "spotkań ze słońcem" pięknym i optymistycznym spostrzeżeniem Adama Mickiewicza w wierszu "Do Joachima Lelewela":
"Bo słońce prawdy wschodu nie zna i zachodu;
Równie świeci każdego plemionom narodu."
Nie ma na świecie doskonalszego malarza niż natura. Popatrzmy na zjawiska w sposób spontaniczny - nie mając niczego szczególnego na myśli. Poszukajmy wzrokiem rzeczy, które są dla nas najbardziej interesujące. Zastanówmy się, jaką wiedzę zgromadziliśmy dotychczas na temat światła i zjawisk z nim związanych.
W zatrzymaniu pięknych widoków pomoże nam aparat fotograficzny oraz wrażliwość naszych zmysłów. Zróbmy kilka zdjęć oddających urok oglądanych "obrazów". Zachwyćmy się własną twórczością.
Wybrałam dwa wiersze opisujące zjawiska wschodu i zachodu słońca. Myślę, że są ciekawe, inspirujące i warte uważnego przeczytania:
Jerzy Harasymowicz "Brzask w górach"
Wyszedłem przed dom -
spod nóg runął pejzaż
który zaspał w trawie
listek zaćwierknął jak wróbel
W środku lasu
nagle roześmiało się drzewo -
to ptaki
Leopold Staff "Wysokie drzewa"
O cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.
Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.
Z wolna wszystko umilka, zapada w krąg głusza
I zmierzch ciemnością smukłe korony odziewa.
Z których widmami rośnie wyzwolona dusza...
O, cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa!
Zakończę propozycję "spotkań ze słońcem" pięknym i optymistycznym spostrzeżeniem Adama Mickiewicza w wierszu "Do Joachima Lelewela":
"Bo słońce prawdy wschodu nie zna i zachodu;
Równie świeci każdego plemionom narodu."
Subskrybuj:
Posty (Atom)