Myślę, że jest właściwy czas na przyjrzenie się sobie i podjęcie jakichś, choćby drobnych, postanowień. A powody? Wielki Post i zbliżająca się wiosna. Warto zrobić coś dla siebie. Wybrałam słowo-hasło "umiar". Uważam, że niesie ono w sobie bogactwo treści mało akcentowanych w życiu codziennym i w naszej samoświadomości. Wyczucie umiaru jest wypadkową wielu ludzkich cech: m.in. mądrości, odpowiedzialności, roztropności, ale też jest uzależnione od kultury, w której wyrośliśmy i od otrzymanego wychowania. Jest efektem realistycznej oceny siebie w konkretnym momencie, miejscu i czasie; wynikiem rozpoznania własnych umiejętności, oczekiwań i aspiracji; rezultatem właściwej oceny rzeczywistości, na bazie znajomości uwarunkowań historycznych i posiadanej wizji przyszłości.Taki wszechstronny ogląd siebie pozwala układać się harmonijnie z otoczeniem i doświadczać poczucia szczęścia.
Czym więc jest umiar? Jest formą samoograniczania się, unikania krańcowości w postępowaniu, kontrolowania swoich zachowań. Jest umiejętnością wybierania złotego środka, stosowania miary w słowach, czynach, działaniach. Jest wyczuciem przyzwoitości i poprawności w kontaktach międzyludzkich; jest efektem rozwagi, delikatności i taktu w postępowaniu. Jest przymiotem ludzi rozumnych, harmonijnie zestrojonych z otoczeniem, umiejących wyznaczać sobie realne cele i zadania i realizować się zgodnie z hierarchią ważności i wartości spraw. Wymaga posiadania świadomości siebie, umiejętności krytycznej oceny siebie, powstrzymywania się od nadmiernych ambicji i przeceniania swojej wartości.
Mówi się o umiarze w życiu towarzyskim, w słowach, ruchach, mimice, ubiorze, jedzeniu, piciu... .
Moje postanowienie dotyczy zachowywania umiaru w jedzeniu. Może to banalne, ale ciągle uważam, że powinnam "na tym polu" coś zmienić i poprawić, podjąć próbę kontrolowania "środowiska pokus i osobistych słabości". Chodzi o przestrzeganie własnych ustaleń w kwestii ilości spożywanych posiłków, czasu ich spożywania, ograniczenia podjadania. Jak to zrobić, żeby uzyskać pożądany efekt? Rozpisałam czas jedzenia na godziny, ustaliłam, że będą tylko ograniczenia ilościowe, wyznaczyłam talerze-miary ilościowe, przyjęłam własny sposób kontrolowania siebie (codzienne znaczenie efektów pracy z sobą w dzienniczku). Wiem, że praktyczne wdrażanie umiaru nie jest łatwe. Wymaga zaangażowania rozumu i emocji, wymaga zdecydowania i konsekwencji w codziennym przestrzeganiu postanowień, wymaga posiadania pełnego przekonania do słuszności postanowienia i silnej motywacji w jego wypełnianiu. Dlaczego warto to robić? Bo dopiero wtedy, gdy sami z sobą popracujemy i jesteśmy nastawieni na uzyskanie określonych efektów, wiemy jak trudno realizuje się postanowienia, ile wymagają wysiłku. Te doświadczenia uczą nas pokory, panowania nad własną próżnością i pychą. Nie jest przecież tak, że wszystko idzie zgodnie z planem i wszystko się udaje. Nagrodą za trudy są doświadczenia w zarządzaniu sobą, świadomość trudności, uzyskane efekty w wyglądzie i samopoczuciu. Umiar jest więc efektem rozumnej aktywności w określonych warunkach, przy pełnej determinacji i świadomości potrzeby "zarządzania" własnymi słabościami.
sobota, 21 lutego 2015
czwartek, 12 lutego 2015
"Karnawałowe bale, zabawy i swawole"
Trwa karnawał i skłania do uczestnictwa w lokalnych atrakcjach przygotowanych na ten czas. Warto wykorzystywać okazje i cieszyć się wraz z innymi. Ci, którzy z różnych względów nie planują uczestnictwa w karnawałowych "szaleństwach", mogą pomarzyć, powspominać, uruchomić wyobraźnię.
Karnawał - słowo pochodzące od włoskiego "carne vale" oznacza "pożegnanie mięsa". Przypada na okres od Trzech Króli do wtorku przed Środą Popielcową, Jest szczególny w tym, że powinien być wypełniony poczęstunkami, balami, zabawami, hulankami i wszelkiego rodzaju swawolami. Ostatni tydzień karnawału rozpoczyna "tłusty czwartek". Historycznie rzecz ujmując - to czas zajadania się mięsem i wszelkimi "tłustymi pysznościami". Przyjęło się, że w "tłustym tygodniu" należy jeść pączki, faworki, pampuchy, racuchy czy oponki serowe. Każdy według osobistych preferencji, smaków i lokalnej tradycji. I do tego - podobno - nie wolno liczyć kalorii.
Sposób świętowania karnawału przywędrował do Polski z krajów Europy Zachodniej jeszcze w średniowieczu. Podpatrzone wzory "balowania" przejmowały dwory i organizowały biesiady, huczne zabawy z muzyką, bogate w jadło i napitki, połączone z maskaradami i korowodami przebierańców.
Wsie nie były gorsze. Ludność wiejska też lubiła się bawić i miała swoje scenariusze organizowania bali. Popularnością na wsi cieszyły się w szczególności odwiedziny domostw przez kolędników oraz odgrywane przez nich wesołe scenki z życia mieszkańców lub takie o treściach religijnych.
Dworskie bale karnawałowe przygotowywano starannie. Do czasów współczesnych czerpiemy z nich inspiracje i wzory. Ważne było wszystko: i wytworne wnętrza, i ich kolorystyka, i przemyślane, pięknie zdobione stroje gości, i nienaganna etykieta, i atmosfera tajemniczości. Przybierały charakter bali przebierańców lub bali maskowych. Bale przebierańców wymagały długiego i starannego przygotowania. Kostium odtwarzanej postaci musiał być bogaty, wyrazisty, dostosowany do warunków fizycznych uczestnika zabawy i zsynchronizowany z charakterem "imprezy". Nieco łatwiej było przygotować się do balu maskowego. Wystarczyła elegancka, długa suknia, i - uzupełnienie stroju - misternie wykończona maska. Maski równały uczestników balów, zapewniały im anonimowość, ułatwiały kontakty towarzyskie, pozwalały udawać kogoś, kim chcemy być lub przywoływać obrazy z dzieciństwa. W czasie balu twarz mogli odsłonić tylko najbogatsi, ale maska musiała towarzyszyć osobie do końca balu.
Zabawa od najdawniejszych czasów była ludziom bliska. Dawała możliwość oderwania się od codzienności i zaistnienia w świecie wartości duchowych. Sprzyjała realizacji takich potrzeb, jak zmiany otoczenia, bycia we wspólnocie, zachowań według reguł miejsca i towarzystwa, przeżycia uroczystych i wyjątkowych chwil z osobami, które lubimy, cenimy, podziwiamy. Służyła też dowartościowaniu się poprzez poprawę wyglądu i założenie wytwornego stroju, realizowanie umiejętności przebywania w otoczeniu dekoracji, suto zastawionych stołów i muzyki łagodzącej obyczaje. Od dawna więc wiadomo, że człowiek w każdym wieku ma potrzebę zabawy i powinien ją zaspokajać. Jest to sposób na zachowanie równowagi psychicznej, dobrego samopoczucia i pewności siebie.
"Miło szaleć, kiedy czas po temu..." Jan Kochanowski
Karnawał - słowo pochodzące od włoskiego "carne vale" oznacza "pożegnanie mięsa". Przypada na okres od Trzech Króli do wtorku przed Środą Popielcową, Jest szczególny w tym, że powinien być wypełniony poczęstunkami, balami, zabawami, hulankami i wszelkiego rodzaju swawolami. Ostatni tydzień karnawału rozpoczyna "tłusty czwartek". Historycznie rzecz ujmując - to czas zajadania się mięsem i wszelkimi "tłustymi pysznościami". Przyjęło się, że w "tłustym tygodniu" należy jeść pączki, faworki, pampuchy, racuchy czy oponki serowe. Każdy według osobistych preferencji, smaków i lokalnej tradycji. I do tego - podobno - nie wolno liczyć kalorii.
Sposób świętowania karnawału przywędrował do Polski z krajów Europy Zachodniej jeszcze w średniowieczu. Podpatrzone wzory "balowania" przejmowały dwory i organizowały biesiady, huczne zabawy z muzyką, bogate w jadło i napitki, połączone z maskaradami i korowodami przebierańców.
Wsie nie były gorsze. Ludność wiejska też lubiła się bawić i miała swoje scenariusze organizowania bali. Popularnością na wsi cieszyły się w szczególności odwiedziny domostw przez kolędników oraz odgrywane przez nich wesołe scenki z życia mieszkańców lub takie o treściach religijnych.
Dworskie bale karnawałowe przygotowywano starannie. Do czasów współczesnych czerpiemy z nich inspiracje i wzory. Ważne było wszystko: i wytworne wnętrza, i ich kolorystyka, i przemyślane, pięknie zdobione stroje gości, i nienaganna etykieta, i atmosfera tajemniczości. Przybierały charakter bali przebierańców lub bali maskowych. Bale przebierańców wymagały długiego i starannego przygotowania. Kostium odtwarzanej postaci musiał być bogaty, wyrazisty, dostosowany do warunków fizycznych uczestnika zabawy i zsynchronizowany z charakterem "imprezy". Nieco łatwiej było przygotować się do balu maskowego. Wystarczyła elegancka, długa suknia, i - uzupełnienie stroju - misternie wykończona maska. Maski równały uczestników balów, zapewniały im anonimowość, ułatwiały kontakty towarzyskie, pozwalały udawać kogoś, kim chcemy być lub przywoływać obrazy z dzieciństwa. W czasie balu twarz mogli odsłonić tylko najbogatsi, ale maska musiała towarzyszyć osobie do końca balu.
Zabawa od najdawniejszych czasów była ludziom bliska. Dawała możliwość oderwania się od codzienności i zaistnienia w świecie wartości duchowych. Sprzyjała realizacji takich potrzeb, jak zmiany otoczenia, bycia we wspólnocie, zachowań według reguł miejsca i towarzystwa, przeżycia uroczystych i wyjątkowych chwil z osobami, które lubimy, cenimy, podziwiamy. Służyła też dowartościowaniu się poprzez poprawę wyglądu i założenie wytwornego stroju, realizowanie umiejętności przebywania w otoczeniu dekoracji, suto zastawionych stołów i muzyki łagodzącej obyczaje. Od dawna więc wiadomo, że człowiek w każdym wieku ma potrzebę zabawy i powinien ją zaspokajać. Jest to sposób na zachowanie równowagi psychicznej, dobrego samopoczucia i pewności siebie.
"Miło szaleć, kiedy czas po temu..." Jan Kochanowski
piątek, 6 lutego 2015
"Ludzie bajek są spragnieni..."
Bajki to utwory literackie o krótkiej i łatwej fabule, kończące się pouczeniem (morałem). Są bliskie ludziom w każdym wieku. Ich bohaterami bywają ludzie, zwierzęta, przedmioty, zjawiska realne i fikcyjne Towarzyszą ludzkości od najdawniejszych czasów. Pełnią funkcję kształcącą, wychowawczą i terapeutyczną. Pokazują świat w najróżniejszych jego odsłonach (sytuacje prawdziwe i wymyślone, bohaterowie o cechach dobrych i złych, problemy znane i nieznane, trudności i różne sposoby ich przezwyciężania). Ukształtowały dorosłych, kształtują dzieci. Pozostają w pamięci przez całe życie. Mówi się często, że im więcej bajek poznaliśmy w dzieciństwie, tym większa jest nasza wrażliwość i bogatsza osobowość.
Dlaczego bajki są bliskie sercu ludzi dorosłych? Wydaje się, że ciągle bliska jest nam świadomość istnienia cudownego ogrodu Edenu, w którym panował ład, dostatek, łagodność stworzeń, szczęście płynące z beztroski i nieustannego podziwiania piękna przyrody. I chociaż wiemy, że raju już, najprawdopodobniej, nigdy nie będzie, to ciągle przejawiamy tęsknotę za rajskimi ogrodami, wyspami szczęśliwymi, doskonałym światem.
Autorzy utworów fantastycznych, znający ludzkie tęsknoty, wychodzą im naprzeciw: "podróżują i odkrywają nieznane lądy, zamieszkałe przez idealne społeczeństwa". "Tworzą" opowieści o wyspach szczęśliwych i państwach szczęśliwych, w których rządy sprawują mądrzy przywódcy, panuje sprawiedliwość, społeczeństwa są zjednoczone wokół wspólnych celów, ludzie doświadczają własnego szczęścia we wspólnocie z "tubylcami" i za ich sprawą. W "krainach dobrobytu" mieszkańcy nie muszą pracować, ani też nie muszą mieć pieniędzy. Wszystkie sprawy zawsze układają się po ich myśli. Najważniejsi są oni - ludzie, i ich dobro oraz ich świat duchowy.
Opowieści o krainach szczęśliwości stanowią odskocznię od "twardej" rzeczywistości. Dają możliwość chwilowego przeniesienia się w świat "nie z tej ziemi", świat marzeń, w którym rekompensujemy niedostatki świata realnego, odzyskujemy wiarę w siebie, dowartościowujemy się, wracamy do równowagi psychicznej, nabywamy sił do "walki" o bliskie i dalsze cele.
Sięgamy po bajki, bo chcemy, choć przez chwilę, przebywać w "krainie wszelkiego dobrobytu " i cieszyć się wszechobecnym i wszechogarniającym szczęściem. Za sprawą bajek spełniają się nasze marzenia, a one - marzenia - dodają sił, pozwalają widzieć świat i siebie w nim, atrakcyjniej, piękniej, barwniej, doskonalej. Umożliwiają łagodniejsze wychodzenie z życiowych tarapatów, wzbudzają nadzieję, wiarę w siebie, współziomków i ludzkość.
Dzięki marzeniom i bajkom możemy poczuć się bezpieczniej, uwierzyć, że istnieje miłość i jesteśmy osobami kochanymi, powrócić do beztroskiego dzieciństwa, być uczestnikami przygód oraz realizować własne, odlotowe, pomysły.
Nie wolno nam jednak dłużej pozostawać w świecie fikcyjnym, w którym wszystko jest możliwe. Świat rzeczywisty, realny, ma swoje wymagania. Rządzą nim prawa i prawidłowości, które trzeba znać, poznawać, liczyć się z nimi i stosować je w codziennym życiu. No i, jak wiemy, w realu nie wszystko się realizuje, nie wszystko jest możliwe do zrealizowania i nie wszystko dzieje się po naszej myśli. Rzeczywistość wymaga od nas mobilności, mądrości, roztropności, rozsądku, pracy, uporu w dążeniu do stawianych celów i wiary w swoją skuteczność. Dobrze jest też, gdy sprzyja nam szczęście. Nie jest ono jednak wszechobecne i wszechogarniające.
Dlaczego bajki są bliskie sercu ludzi dorosłych? Wydaje się, że ciągle bliska jest nam świadomość istnienia cudownego ogrodu Edenu, w którym panował ład, dostatek, łagodność stworzeń, szczęście płynące z beztroski i nieustannego podziwiania piękna przyrody. I chociaż wiemy, że raju już, najprawdopodobniej, nigdy nie będzie, to ciągle przejawiamy tęsknotę za rajskimi ogrodami, wyspami szczęśliwymi, doskonałym światem.
Autorzy utworów fantastycznych, znający ludzkie tęsknoty, wychodzą im naprzeciw: "podróżują i odkrywają nieznane lądy, zamieszkałe przez idealne społeczeństwa". "Tworzą" opowieści o wyspach szczęśliwych i państwach szczęśliwych, w których rządy sprawują mądrzy przywódcy, panuje sprawiedliwość, społeczeństwa są zjednoczone wokół wspólnych celów, ludzie doświadczają własnego szczęścia we wspólnocie z "tubylcami" i za ich sprawą. W "krainach dobrobytu" mieszkańcy nie muszą pracować, ani też nie muszą mieć pieniędzy. Wszystkie sprawy zawsze układają się po ich myśli. Najważniejsi są oni - ludzie, i ich dobro oraz ich świat duchowy.
Opowieści o krainach szczęśliwości stanowią odskocznię od "twardej" rzeczywistości. Dają możliwość chwilowego przeniesienia się w świat "nie z tej ziemi", świat marzeń, w którym rekompensujemy niedostatki świata realnego, odzyskujemy wiarę w siebie, dowartościowujemy się, wracamy do równowagi psychicznej, nabywamy sił do "walki" o bliskie i dalsze cele.
Sięgamy po bajki, bo chcemy, choć przez chwilę, przebywać w "krainie wszelkiego dobrobytu " i cieszyć się wszechobecnym i wszechogarniającym szczęściem. Za sprawą bajek spełniają się nasze marzenia, a one - marzenia - dodają sił, pozwalają widzieć świat i siebie w nim, atrakcyjniej, piękniej, barwniej, doskonalej. Umożliwiają łagodniejsze wychodzenie z życiowych tarapatów, wzbudzają nadzieję, wiarę w siebie, współziomków i ludzkość.
Dzięki marzeniom i bajkom możemy poczuć się bezpieczniej, uwierzyć, że istnieje miłość i jesteśmy osobami kochanymi, powrócić do beztroskiego dzieciństwa, być uczestnikami przygód oraz realizować własne, odlotowe, pomysły.
Nie wolno nam jednak dłużej pozostawać w świecie fikcyjnym, w którym wszystko jest możliwe. Świat rzeczywisty, realny, ma swoje wymagania. Rządzą nim prawa i prawidłowości, które trzeba znać, poznawać, liczyć się z nimi i stosować je w codziennym życiu. No i, jak wiemy, w realu nie wszystko się realizuje, nie wszystko jest możliwe do zrealizowania i nie wszystko dzieje się po naszej myśli. Rzeczywistość wymaga od nas mobilności, mądrości, roztropności, rozsądku, pracy, uporu w dążeniu do stawianych celów i wiary w swoją skuteczność. Dobrze jest też, gdy sprzyja nam szczęście. Nie jest ono jednak wszechobecne i wszechogarniające.
czwartek, 29 stycznia 2015
"Wiara w cuda?"
"Nie wszystko można wytłumaczyć. Nie wszystko też można zrozumieć. Niech będzie błogosławiony ten kącik dżungli w każdym z nas". (Erich Maria Remarque)
Cudami nazywamy te zjawiska, które nie posiadają wiarygodnego naukowego wytłumaczenia. Myślimy o nich w sytuacji, gdy chcemy osiągnąć ważne cele bez większego wysiłku, lub gdy bardzo się staramy i nic nam z tego nie wychodzi. albo gdy sprawa jest beznadziejna, a bardzo pragniemy pozytywnego jej rozstrzygnięcia. Mówimy: może zdarzy się cud i wszystko się ułoży po naszej myśli.
Wierze w cuda sprzyja pozytywne myślenie. Joseph Murphy w "Potędze podświadomości" przypisuje mu wręcz nieograniczoną władzę. Uważa, że nasze myśli wpływają pozytywnie na podświadomość, a ona z kolei wykonuje wszelkie rozkazy płynące ze świadomości. Jego przesłanie brzmi: "Myśl o dobru, a ono się urzeczywistni! Myśl o złu, a zło się ziści. To, o czym myślisz, tym jesteś i robisz to w każdej sekundzie życia".
Wiadomo, że w życiu występują zarówno sukcesy, jak i porażki, i że przyjemności czerpiemy przede wszystkim z sukcesów. Każdego dnia staramy się więc działać tak, żeby nie dopuścić do wystąpienia porażek. Rozważamy więc różne możliwe skutki każdego ruchu, zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję. "Dmuchamy więc na zimne" - jak mówi przysłowie - żeby nie doszło "do poparzenia".
O sukcesy łatwiej, gdy oprócz rozwagi, towarzyszy silna wiara w powodzenie. Zaprogramowany pozytywnie mózg powoduje, że organizm jest - pod każdym względem - bardziej wydolny, chętny do podejmowania z nami aktywności, posłuszny naszym intencjom i dyrektywom . Silna wiara w zwycięstwo nad przeciwnościami wpływa na mobilizację całego organizmu - zarówno jego strony fizycznej, jak i psychicznej - i ułatwia, a często wręcz umożliwia, podejmowanie wysiłku, trudu, pozwalającego osiągnąć, ważny dla nas, cel.
Warto też zauważyć, że w życiu chodzi najbardziej o "zdrowy" optymizm, bo ten ściśle łączy się z pozytywnym myśleniem. "Zdrowy" tzn. racjonalny, wyważony, rozsądny, a nie naiwny, udawany czy huraoptymizm (przesadny i głośno wyrażany). Zasada: "jakoś to będzie" nie sprawdza się w dochodzeniu do sukcesów. Czasem może nam się coś udać, ale częściej doznajemy porażek, przeżywamy rozterki i bywamy postrzegani jako życiowi nieudacznicy.
Powiedzenie "wiara czyni cuda"jest ogólnie znane i często traktowane z przymrużeniem oka. Myślę, że warto je, dla siebie, na nowo, rozważyć i wyprowadzić, na nowo, dla siebie, wnioski. Powstało ono bardzo dawno i, na pewno, jest owocem spostrzeżeń wielu bystrych obserwatorów życia. Oznacza jednoznacznie, że jeżeli w coś głęboko wierzymy, to na pewno się to stanie. Często powiedzenie to ma zastosowanie do ludzi ciężko chorych, którzy wierząc głęboko w pozytywny finał, niejednokrotnie doznają uzdrowienia, z ciężkiej, nieuleczalnej choroby, w sposób medycznie niewytłumaczalny.
Cytowane powiedzenie ma też swoje rozwinięcia: ewangeliczne: "Twoja wiara cię uzdrowiła" i psychologiczne: "Nie wierzysz w to co widzisz, tylko widzisz to, w co wierzysz". Wielokrotnie doświadczamy na sobie trudności związanych z wiarą. Nie jest łatwo wierzyć w coś, do czego nie jesteśmy wcale przekonani. Ale może warto racjonalizować kwestie i głęboko akceptować te, które podpowiada nam nasz rozum. A jest o co zabiegać. Wiara bowiem daje nam siłę do walki o szczęście i współpracuje z nami w jego osiąganiu.
Cudami nazywamy te zjawiska, które nie posiadają wiarygodnego naukowego wytłumaczenia. Myślimy o nich w sytuacji, gdy chcemy osiągnąć ważne cele bez większego wysiłku, lub gdy bardzo się staramy i nic nam z tego nie wychodzi. albo gdy sprawa jest beznadziejna, a bardzo pragniemy pozytywnego jej rozstrzygnięcia. Mówimy: może zdarzy się cud i wszystko się ułoży po naszej myśli.
Wierze w cuda sprzyja pozytywne myślenie. Joseph Murphy w "Potędze podświadomości" przypisuje mu wręcz nieograniczoną władzę. Uważa, że nasze myśli wpływają pozytywnie na podświadomość, a ona z kolei wykonuje wszelkie rozkazy płynące ze świadomości. Jego przesłanie brzmi: "Myśl o dobru, a ono się urzeczywistni! Myśl o złu, a zło się ziści. To, o czym myślisz, tym jesteś i robisz to w każdej sekundzie życia".
Wiadomo, że w życiu występują zarówno sukcesy, jak i porażki, i że przyjemności czerpiemy przede wszystkim z sukcesów. Każdego dnia staramy się więc działać tak, żeby nie dopuścić do wystąpienia porażek. Rozważamy więc różne możliwe skutki każdego ruchu, zanim podejmiemy jakąkolwiek decyzję. "Dmuchamy więc na zimne" - jak mówi przysłowie - żeby nie doszło "do poparzenia".
O sukcesy łatwiej, gdy oprócz rozwagi, towarzyszy silna wiara w powodzenie. Zaprogramowany pozytywnie mózg powoduje, że organizm jest - pod każdym względem - bardziej wydolny, chętny do podejmowania z nami aktywności, posłuszny naszym intencjom i dyrektywom . Silna wiara w zwycięstwo nad przeciwnościami wpływa na mobilizację całego organizmu - zarówno jego strony fizycznej, jak i psychicznej - i ułatwia, a często wręcz umożliwia, podejmowanie wysiłku, trudu, pozwalającego osiągnąć, ważny dla nas, cel.
Warto też zauważyć, że w życiu chodzi najbardziej o "zdrowy" optymizm, bo ten ściśle łączy się z pozytywnym myśleniem. "Zdrowy" tzn. racjonalny, wyważony, rozsądny, a nie naiwny, udawany czy huraoptymizm (przesadny i głośno wyrażany). Zasada: "jakoś to będzie" nie sprawdza się w dochodzeniu do sukcesów. Czasem może nam się coś udać, ale częściej doznajemy porażek, przeżywamy rozterki i bywamy postrzegani jako życiowi nieudacznicy.
Powiedzenie "wiara czyni cuda"jest ogólnie znane i często traktowane z przymrużeniem oka. Myślę, że warto je, dla siebie, na nowo, rozważyć i wyprowadzić, na nowo, dla siebie, wnioski. Powstało ono bardzo dawno i, na pewno, jest owocem spostrzeżeń wielu bystrych obserwatorów życia. Oznacza jednoznacznie, że jeżeli w coś głęboko wierzymy, to na pewno się to stanie. Często powiedzenie to ma zastosowanie do ludzi ciężko chorych, którzy wierząc głęboko w pozytywny finał, niejednokrotnie doznają uzdrowienia, z ciężkiej, nieuleczalnej choroby, w sposób medycznie niewytłumaczalny.
Cytowane powiedzenie ma też swoje rozwinięcia: ewangeliczne: "Twoja wiara cię uzdrowiła" i psychologiczne: "Nie wierzysz w to co widzisz, tylko widzisz to, w co wierzysz". Wielokrotnie doświadczamy na sobie trudności związanych z wiarą. Nie jest łatwo wierzyć w coś, do czego nie jesteśmy wcale przekonani. Ale może warto racjonalizować kwestie i głęboko akceptować te, które podpowiada nam nasz rozum. A jest o co zabiegać. Wiara bowiem daje nam siłę do walki o szczęście i współpracuje z nami w jego osiąganiu.
wtorek, 20 stycznia 2015
"Cel: satysfakcja z życia"
Myślę, że każdy oczekuje życiowej satysfakcji, choć nie zawsze chce zagłębiać się w znaczenie słowa "satysfakcja". Na ogół intuicyjnie wyczuwa, że chodzi o uczucie zadowolenia ze spełniania się oczekiwań, i o poczucie sensu "zabiegów" czynionych w kierunku osiągania określonych i ważnych, w rozumieniu subiektywnym, celów.
Odczuwanie zadowolenia jest uzależnione od przyjętej koncepcji szczęścia, a właściwie z niej wynika. Dla jednych szczęście będzie związane z aktywnością i zaangażowaniem, a więc z udziałem w życiu społecznym, realizacją wartościowych celów gospodarczych, udziałem w odkrywaniu i doskonaleniu "świata", rozwojem osobistym; dla innych - nastawionych na siebie - będzie to czerpanie pozytywnych emocji z życiowych okoliczności, najlepiej bez specjalnego zaangażowania, wysiłku, pracy, aktywności, udziału.
Satysfakcję z życia budujemy w ciągu całego życia poprzez ciągłe podejmowanie różnorodnych decyzji. Każda z nich jest rodzajem kalkulacji: co nam jest potrzebne, niezbędne, co się przyda, co się mniej lub bardziej "opłaca". W "wyborach" uwzględniamy własne cele, ale też często patrzymy na potrzeby innych, czasem podobnie myślących. Bywa, że mamy na względzie interes większej grupy lub całej społeczności.
Myśląc o satysfakcji z życia, na ogół bierzemy pod rozwagę: zadowolenie z życia osobistego, zdrowie i sytuację członków rodziny, pracę i płynące z niej radości i smutki, poziom życia rodziny i dalszą możliwość zagwarantowania jej godnego życia, własny rozwój, posiadane poczucie osobistego spełnienia, rozwój dzieci, ich los i szczęście.
Budowaniu pozytywnej oceny życia dobrze służy przekonanie o własnej skuteczności. Posiadają je osoby cierpliwie i uparcie dążące do osiągania wyznaczonych celów, chętne do nauki i współpracy z innymi, przeświadczone o posiadaniu dużych możliwości psychofizycznych, nie zniechęcające się w pracy, mimo pojawiających się nieustannie trudności.
Dobrym ocenom własnym służy także zaangażowanie się w pracę, przekonanie o słuszności i sensie wszystkiego co robimy, pozytywne nastawienie do świata, akceptacja siebie, współpracowników i okoliczności.
Warto mieć lub posiąść i pielęgnować w sobie, umiejętność koncentrowania się na rozwiązywaniu problemów, zamiast - na problemach. Konieczność wychodzenia z wszelkich "tarapatów" zmusza nas do poszukiwania wiedzy na potrzebny temat, uruchamiania pomysłowości, kreatywności, pozytywnej motywacji. W zamian otrzymujemy dobrą samoocenę, wiarę w sens istnienia, dobre samopoczucie, pozytywne emocje, dodatkowe siły do podejmowania kolejnych wyzwań, chęć życia i służenia innym.
Ostatecznie w naszym życiu satysfakcję czerpiemy z tego, że pomyślnie i skutecznie funkcjonujemy w warunkach, w których przyszło nam żyć: dbamy o własny rozwój, stawiamy sobie cele, realizujemy je, staramy się być aktywnymi i skutecznymi, podejmujemy rozważne i rozsądne decyzje, przewidujemy zdarzenia i odpowiednio na nie reagujemy, służymy innym, bierzemy odpowiedzialność za siebie oraz swoje sprawy i swoje wybory, mamy system wartości i jego się trzymamy. Każdy roztropny i rozsądny człowiek może - i powinien - kierować swoim życiem tak, by czerpać z niego jak najwięcej satysfakcji. Powinien też posiadać świadomość "swojej wielkości" w układaniu sobie życia w sposób, który daje mu zadowolenie i radość.
Odczuwanie zadowolenia jest uzależnione od przyjętej koncepcji szczęścia, a właściwie z niej wynika. Dla jednych szczęście będzie związane z aktywnością i zaangażowaniem, a więc z udziałem w życiu społecznym, realizacją wartościowych celów gospodarczych, udziałem w odkrywaniu i doskonaleniu "świata", rozwojem osobistym; dla innych - nastawionych na siebie - będzie to czerpanie pozytywnych emocji z życiowych okoliczności, najlepiej bez specjalnego zaangażowania, wysiłku, pracy, aktywności, udziału.
Satysfakcję z życia budujemy w ciągu całego życia poprzez ciągłe podejmowanie różnorodnych decyzji. Każda z nich jest rodzajem kalkulacji: co nam jest potrzebne, niezbędne, co się przyda, co się mniej lub bardziej "opłaca". W "wyborach" uwzględniamy własne cele, ale też często patrzymy na potrzeby innych, czasem podobnie myślących. Bywa, że mamy na względzie interes większej grupy lub całej społeczności.
Myśląc o satysfakcji z życia, na ogół bierzemy pod rozwagę: zadowolenie z życia osobistego, zdrowie i sytuację członków rodziny, pracę i płynące z niej radości i smutki, poziom życia rodziny i dalszą możliwość zagwarantowania jej godnego życia, własny rozwój, posiadane poczucie osobistego spełnienia, rozwój dzieci, ich los i szczęście.
Budowaniu pozytywnej oceny życia dobrze służy przekonanie o własnej skuteczności. Posiadają je osoby cierpliwie i uparcie dążące do osiągania wyznaczonych celów, chętne do nauki i współpracy z innymi, przeświadczone o posiadaniu dużych możliwości psychofizycznych, nie zniechęcające się w pracy, mimo pojawiających się nieustannie trudności.
Dobrym ocenom własnym służy także zaangażowanie się w pracę, przekonanie o słuszności i sensie wszystkiego co robimy, pozytywne nastawienie do świata, akceptacja siebie, współpracowników i okoliczności.
Warto mieć lub posiąść i pielęgnować w sobie, umiejętność koncentrowania się na rozwiązywaniu problemów, zamiast - na problemach. Konieczność wychodzenia z wszelkich "tarapatów" zmusza nas do poszukiwania wiedzy na potrzebny temat, uruchamiania pomysłowości, kreatywności, pozytywnej motywacji. W zamian otrzymujemy dobrą samoocenę, wiarę w sens istnienia, dobre samopoczucie, pozytywne emocje, dodatkowe siły do podejmowania kolejnych wyzwań, chęć życia i służenia innym.
Ostatecznie w naszym życiu satysfakcję czerpiemy z tego, że pomyślnie i skutecznie funkcjonujemy w warunkach, w których przyszło nam żyć: dbamy o własny rozwój, stawiamy sobie cele, realizujemy je, staramy się być aktywnymi i skutecznymi, podejmujemy rozważne i rozsądne decyzje, przewidujemy zdarzenia i odpowiednio na nie reagujemy, służymy innym, bierzemy odpowiedzialność za siebie oraz swoje sprawy i swoje wybory, mamy system wartości i jego się trzymamy. Każdy roztropny i rozsądny człowiek może - i powinien - kierować swoim życiem tak, by czerpać z niego jak najwięcej satysfakcji. Powinien też posiadać świadomość "swojej wielkości" w układaniu sobie życia w sposób, który daje mu zadowolenie i radość.
środa, 14 stycznia 2015
"Czas w przysłowiach i powiedzeniach"
Na początku kolejnego roku kalendarzowego i życia, warto przypomnieć myśli ponadczasowe - w dużej mierze,większości z nas, znane - które trzeba koniecznie, na nowo, samodzielnie, przemyśleć, i mieć je zawsze na uwadze. Oto one:
"Spiesz się powoli".
"Czas to najlepsza cenzura, a cierpliwość - najdoskonalszy nauczyciel". (Fryderyk Chopin)
"Nie ma wartości równej wartości czasu". (Johann Wolfgang Goethe)
"Nie ma na to czasu, żeby tracić czas". (Tadeusz Kotarbiński)
"Czas jest zawsze aktualny". (Sławomir Mrożek)
"Czas goi rany".
"Czas zawsze prawdę ujawni".
"Im czas szczęśliwszy, tym krótszy". (Pliniusz Młodszy)
"Czas zawsze zrehabilituje porządnego człowieka".
"Każda rzecz jest dobra w swoim czasie". (Sofokles)
"Na wszystko jest swój czas".
"Lepiej przed czasem niż po czasie".
"Czas wiele może".
"Nie dogoni i w sto koni dnia, który przeminął".
"Czas to pieniądz".
Wniosek: z czasem należy się liczyć i bardzo go szanować. To najcenniejsza waluta, jaką mamy, w doczesnym życiu, do dyspozycji. Warto go należycie wykorzystywać. Pomocne w tym będzie planowanie. Trzeba więc przemyśleć i ustalić, co w bieżącym roku chcemy zrobić, jakie cele chcemy osiągnąć, i określić - już na "początku drogi" (roku) - ile czasu trzeba rozpisanym "na drobne" zadaniom poświęcić.
I zabieramy się do roboty - planujemy każdy miesiąc, tydzień, dzień. Przy takim podejściu do sprawy, zaplanowany efekt końcowy, na pewno, stanie się rzeczywistością.
Zadania wymagające największej kreatywności będziemy podejmować w takiej porze dnia, w której czujemy, że mamy najwięcej energii. Nudne i rutynowe czynności możemy wykonywać w naszych "słabszych" momentach dnia. Czas koniecznie priorytetyzujemy i chronimy, tzn. mamy zawsze czas na to, co w planie najważniejsze, i nigdy nie przekładamy, kluczowych dla projektu czynności, w czasie. Im lepiej temat przemyślimy i rozplanujemy, im rzetelniej do niego podejdziemy, tym szybciej i łatwiej, oraz z satysfakcją, go zrealizujemy. Zacznijmy więc świadomie i dobrze Nowy Rok. Wskazane jest prowadzenie stosownych notatek.
"Spiesz się powoli".
"Czas to najlepsza cenzura, a cierpliwość - najdoskonalszy nauczyciel". (Fryderyk Chopin)
"Nie ma wartości równej wartości czasu". (Johann Wolfgang Goethe)
"Nie ma na to czasu, żeby tracić czas". (Tadeusz Kotarbiński)
"Czas jest zawsze aktualny". (Sławomir Mrożek)
"Czas goi rany".
"Czas zawsze prawdę ujawni".
"Im czas szczęśliwszy, tym krótszy". (Pliniusz Młodszy)
"Czas zawsze zrehabilituje porządnego człowieka".
"Każda rzecz jest dobra w swoim czasie". (Sofokles)
"Na wszystko jest swój czas".
"Lepiej przed czasem niż po czasie".
"Czas wiele może".
"Nie dogoni i w sto koni dnia, który przeminął".
"Czas to pieniądz".
Wniosek: z czasem należy się liczyć i bardzo go szanować. To najcenniejsza waluta, jaką mamy, w doczesnym życiu, do dyspozycji. Warto go należycie wykorzystywać. Pomocne w tym będzie planowanie. Trzeba więc przemyśleć i ustalić, co w bieżącym roku chcemy zrobić, jakie cele chcemy osiągnąć, i określić - już na "początku drogi" (roku) - ile czasu trzeba rozpisanym "na drobne" zadaniom poświęcić.
I zabieramy się do roboty - planujemy każdy miesiąc, tydzień, dzień. Przy takim podejściu do sprawy, zaplanowany efekt końcowy, na pewno, stanie się rzeczywistością.
Zadania wymagające największej kreatywności będziemy podejmować w takiej porze dnia, w której czujemy, że mamy najwięcej energii. Nudne i rutynowe czynności możemy wykonywać w naszych "słabszych" momentach dnia. Czas koniecznie priorytetyzujemy i chronimy, tzn. mamy zawsze czas na to, co w planie najważniejsze, i nigdy nie przekładamy, kluczowych dla projektu czynności, w czasie. Im lepiej temat przemyślimy i rozplanujemy, im rzetelniej do niego podejdziemy, tym szybciej i łatwiej, oraz z satysfakcją, go zrealizujemy. Zacznijmy więc świadomie i dobrze Nowy Rok. Wskazane jest prowadzenie stosownych notatek.
piątek, 9 stycznia 2015
"Sens noworocznych postanowień"
Postanowienia podejmowane bez głębszego zastanowienia, przemyślenia i opracowania przebiegu ich realizacji, są tylko chwilowym uniesieniem, może zrywem, przyjętym tu i teraz wskutek wszechobecnych życzeń i emocji noworocznych, a może zachowaniem "pod publiczkę" (wszyscy, i ja też). Nie przekładają się na realizację. Zwykle po dwóch tygodniach, a może trochę później, twierdzimy, że to była pomyłka, i w efekcie odpuszczamy.
Czy takie postanowienia mają sens? Na pewno tak, bo choć przez chwilę i na króciutki czas ogarniamy naszą rzeczywistość i czynimy refleksje, co chcielibyśmy mieć, osiągnąć, uzyskać, wypracować. Wiadomo jednakże z założenia, że są to postanowienia płonne i spełzną na niczym. Cenimy je sobie tylko dlatego, że tak jak wiele innych osób, zaistnieliśmy w chwilowym zrywie i mieliśmy (chwilowy) pomysł na siebie.
Chcąc podejmować skuteczne postanowienia, musimy mieć pełną świadomość, że wyznaczone cele mają swoją cenę, i że bez własnego wysiłku i determinacji nie osiągniemy niczego. Na początku konieczna jest jasność, że to co będziemy robić ma dla nas znaczenie. Musimy więc odpowiedzieć na pytania kluczowe: czy zaplanowany cel jest dla nas ważny, da nam lepsze samopoczucie i poczucie szczęścia, czy warto w niego inwestować siły, czas i mobilność? Jeżeli chcemy własnego rozwoju i uznaliśmy, że postanowienie ma dla nas znaczenie - decydujemy się na jego wdrażanie, i wtedy, z pełną świadomością, poświęcamy mu czas, silną wolę, motywację, czyli budujemy bądź rozwijamy własną tożsamość.
Cel i plan musi być zawsze realny, a jego wdrażanie, w stosunkowo krótkich okresach, monitorowane. Jeżeli są kłopoty realizacyjne, trzeba na bieżąco program aktualizować, ale nigdy porzucać.
Wykluczyć też należy z myślenia słowo "porażka". Jego używanie dopuszcza możliwość wycofania się z postanowienia, a tego absolutnie nie chcemy. Zastępujmy je więc takimi słowami, bądź zwrotami, które dodadzą nam sił w walce o sukces: np."bardzo chcę", "pragnę", "muszę", "dam radę", "pokonam trudności", "nie odpuszczę".
Z czasem wypracujemy nawyk działania w pożądanym kierunku, a on jest skrzyżowaniem wiedzy, umiejętności, pragnienia i wytrwałości w działaniu.
Sukces, a więc rozwój to efekt zmagania się z rzeczywistością. Stanowi on docelowy sens skutecznych postanowień noworocznych i długofalowej, planowej pracy nad sobą i z sobą w trakcie realizacji przyjętych założeń.
Czy takie postanowienia mają sens? Na pewno tak, bo choć przez chwilę i na króciutki czas ogarniamy naszą rzeczywistość i czynimy refleksje, co chcielibyśmy mieć, osiągnąć, uzyskać, wypracować. Wiadomo jednakże z założenia, że są to postanowienia płonne i spełzną na niczym. Cenimy je sobie tylko dlatego, że tak jak wiele innych osób, zaistnieliśmy w chwilowym zrywie i mieliśmy (chwilowy) pomysł na siebie.
Chcąc podejmować skuteczne postanowienia, musimy mieć pełną świadomość, że wyznaczone cele mają swoją cenę, i że bez własnego wysiłku i determinacji nie osiągniemy niczego. Na początku konieczna jest jasność, że to co będziemy robić ma dla nas znaczenie. Musimy więc odpowiedzieć na pytania kluczowe: czy zaplanowany cel jest dla nas ważny, da nam lepsze samopoczucie i poczucie szczęścia, czy warto w niego inwestować siły, czas i mobilność? Jeżeli chcemy własnego rozwoju i uznaliśmy, że postanowienie ma dla nas znaczenie - decydujemy się na jego wdrażanie, i wtedy, z pełną świadomością, poświęcamy mu czas, silną wolę, motywację, czyli budujemy bądź rozwijamy własną tożsamość.
Cel i plan musi być zawsze realny, a jego wdrażanie, w stosunkowo krótkich okresach, monitorowane. Jeżeli są kłopoty realizacyjne, trzeba na bieżąco program aktualizować, ale nigdy porzucać.
Wykluczyć też należy z myślenia słowo "porażka". Jego używanie dopuszcza możliwość wycofania się z postanowienia, a tego absolutnie nie chcemy. Zastępujmy je więc takimi słowami, bądź zwrotami, które dodadzą nam sił w walce o sukces: np."bardzo chcę", "pragnę", "muszę", "dam radę", "pokonam trudności", "nie odpuszczę".
Z czasem wypracujemy nawyk działania w pożądanym kierunku, a on jest skrzyżowaniem wiedzy, umiejętności, pragnienia i wytrwałości w działaniu.
Sukces, a więc rozwój to efekt zmagania się z rzeczywistością. Stanowi on docelowy sens skutecznych postanowień noworocznych i długofalowej, planowej pracy nad sobą i z sobą w trakcie realizacji przyjętych założeń.
Subskrybuj:
Posty (Atom)